|
Bolończyki (prosimy zakladac oddzielne tematy)!
Agnieszka76 - 27-03-2006 20:03
Goya, mała jest przepiękna, słodka- cudo! dziel się z nami fotkami jak najczęsciej! Tomek ma rację, topik trochę zdycha- ale idzie wiosna a z nią moze i reaktywacja! Aha, no i cyfrówkę kupujemy niedługo- wiec będzie dużo zdjęć czarnucha, który chyba ma okres jakiegoś buntu bo od 2 dni nie chce jesć...gotuję mu wszystko, co lubi najbardziej a i tak ma nas w doopce...:shake:
sh_maniak - 27-03-2006 20:54
Myślę, że Alzheimer Ci przeszkodził, Shimi:diabloti: :lol: :eviltong:
:shake: ... co innego :cool3:
ela_1986 - 27-03-2006 23:29
goya :) Psinka cudowna :loveu: A imię ma jedno z tych, nad którymi sama dumam, a chciałam nadać swojemu bolończykowi (jeśli to będzie suczka) ;) Ale jeszcze mam trochę czasu na przemyślenia, co do imion ;)
Nawiasem mówiąc... jest bardzo możliwe, że wybiorę hodowlę Magiczna Biel ;) Zastanawiam się jeszcze tylko nad jedną :) No a pieniążki "się zbierają" (same :evil_lol: ) :)
Pozdrawiam i mam nadzieję widzieć jak najwięcej zdjęć (halo-Tomek, a może Ty byś wstawił Carmen hm?) :)
goya - 27-03-2006 23:48
Dziękuję Agnieszce, Nessti, Gosi, Tomkowi i Eli za miłe słowa. Cieszę się, że mała Wam się podoba. Ja jestem w niej zakochana... :iloveyou: Mamy za sobą już pierwsze sukcesy. Mała siada na komendę - oczywiście smakołyk w nagrodę, pozwala bez oporu założyć obrożę kiedy tylko chcę, sika na gazety (chociaż to nie do końca moja załuga tylko właścicieli hodowli, którzy od początku uczyli tej umiejętności). Ja tylko co jakiś czas przesuwałam gazety z dużego pokoju na korytarz. Zabawne jest to, że Luna po każdym udanym "trafieniu w gazetę" przybiega do mnie dumna i merdając ogonem komunikuje mi o swoim sukcesie. Mała coraz lepiej znosi czesanie chociaż początki nie były ciekawe. Zdaję sobie sprawę, że te nasze małe sukcesiki to kropla w morzu ale ... wszystko przed nami. Poza tym to w czasie zabawy gryzie nas ząbkami niemiłosiernie:scream_3:, nie pomagają podawane jej natychmiast zabawki do gryzienia - ona stanowczo woli nasze kostki, ręce i cokolwiek innego byle uszczypnąć. Macie jakieś rady? Kupić gumowe rękawice i kalosze? ;-)
Tomek - przesyłam serdeczne pozdrowienia dla Twojej mamy, która udzieliła mi wiele rad podczas spotkania na wystawie w Katowicach, za które bardzo dziękuję.:)
Nessti - 28-03-2006 00:07
goya maleńka jest miodzio :loveu:. mój Nessti też tak wyglądał jak był maleńki, chociaż to maltan jest :lol:. podpowiem Ci tylko, że te maleńkie sukcesy potem procentują. Bo mój piesio np. teraz uwielbia czesanie a początki też były nieciekawe.:evil_lol: Na hasło: no to czesanko ( i widok grzebyka w mojej ręce ) leci uradowany. :Dog_run:Podpowiem tylko, że duże znaczenie tu miały na początku psie ciasteczka. Ciasteczka zresztą odgrywają nadal wielką rolę we wszystkim czego od niego oczekuję. jednym słowem za maleńkie ( lub nawet fragment ) ciasteczka Nessti zrobi prawie wszystko ( bez przesady oczywiście ). więc radzę wprowadzić a zobaczysz szybkie sukcesy wychowawcze ( łącznie z nagradzaniem siusiania w odpowiednich miejscach- ja mojego nauczyłam prawie w tydzień, że załatwiamy się na dworze a nie w domku ) Ale w sprawch wychowawczych to masz tu większych fachowców ode mnie, np. Gosia _i_Luka. A i ja też mam na imię Gosia
pozdrawiam
goya - 28-03-2006 10:08
Ja też mam na imię Gosia (stąd ten mój dziwny nick żeby się nie myliło). To już trzy Gosiaczki...:multi: Dziękuję Ci Nessti za rady. Ciasteczek jeszcze nie kupiłam bo szczerze mówiąc trochę się gubię na razie w tych wszystkich karmach i przysmakach.:oops: Stąd moje pytanie: jakie to ciasteczka zasmakowały Twojemu psiakowi..... coś z Eukanuby czy z Royala? Dotychczas w nagrodę mała dostaje malutki kawałeczek mięska, ale nie będzie to wygodne rozwiązanie np.: na spacerach. Na razie sikamy na gazety bo po odwilży na trawnikach pod blokiem pojawiłay się "cuda" a mała ma kwarantanne. Na spacerki wychodzimy w plecaku lub na rękach ... dzisiaj takie piekne słoneczko - wiosna chyba czy co?:niewiem:
Gosia_i_Luka - 28-03-2006 10:34
Ja na razie nie dawałabym małej żadnych ciastek przemysłowych. Ugotuj cielęcinkę albo chudą wołowinę (może być kurczak, ale się dość mocno rozpada po ugotowaniu) - pokrój na maleńkie kawałeczki i tym nagradzaj. Surowym nagradzaj w domu, bo faktycznie gdzieś na zewnątrz surowizna jest niewygodna. Możesz dawać też małe kawalątki żółtego sera. :)
Co do gryzienia. Bardzo dobrze robisz, podtykając zabawkę/gryzak - wymaga to cierpliwości i nie zniechęcaj się, gdy Luna na początku nie zwraca na to uwagi. Podtykaj z uporem maniaka. :lol: Gdy gryzie, najlepiej nic do niej nie mówić. Zabawkę dajesz milcząc, albo po jednym, krótkim "fe!". Gdy Luna choćby na mini sekundę zainteresuje się zabawką - pochwal głosem i pobaw się (najlepiej ciągnąc zabawkę po ziemi, jak w czasie zabawy z kotem - siedzisz i ciągniesz raczej spokojnym ruchem z lewej do prawej, z prawej do lewej, ale bez mocnej szarpaniny).
Niektórzy radzą, aby ukarać szczeniaka za gryzienie wychodząc z pokoju i zostawiając go samego. Ja uważam, że to można zastosować tylko w przypadku ekstremalnego gryzienia; takiego, podczas którego szczeniak się niezdrowo nakręca i nie daje się wyhamować. Ale myślę, że w Waszym przypadku gryzienie nie przebierze aż takiej formy, więc ja nie izolowałabym szczyla za karę wogóle.
Co innego nauka spokojnego zostawania - ale o tym już chyba rozmwiałyśmy? :)
Pisz, pisz i jeszcze raz pisz co u Was słychać! UBÓSTWIAM relacje z życia ze szczeniakami. :loveu:
Gosia_i_Luka - 28-03-2006 10:35
Ach, z ciastek dostępnych w sklepach ewentualnie mogę polecić TE - są to dość delikatne herbatniczki. :)
Nessti - 28-03-2006 10:49
goya ciasteczka raczej nie są ani z Eukanuby ani z Royala. Po prostu kupuję je na wagę. Są maleńkie w krztałcie kości ,w trzech kolorach. Idealne dla małego piesia. Mój Nessti je uwielbia i zawsze je ze sobą noszę choć musi sobie zasłużyć żeby dostać kawałek. Tylko uważaj, bo mój piesio jak wyczuł, że za siku dostaje się ciastko to zaczął mnie ściemniać :evil_lol: i udawał, że zrobł, a wtedy pyszczek w górę i minka : no dawaj, przecież zrobiłem- to mi się należy.... śmieszne to było... teraz też dostaje ale za cięższy kaliber :eviltong:. W sprawie nagród to musisz zobaczyć co maleńkiej najbardziej będzie pasowało, przecież nie muszą to być ciasteczka. U mnie poskutkowało, no i nie brudzą kieszeni.;) Ja też wychodziłam z nim podczas kwarantanny, też na rękach i tam, gdzie raczej innych sów nie było. jak był malutki to nie było problemu, bo wystarczyło za dom na trawkę. Teraz to ma stałą trasę i wszystko musi odwiedzić i z każdym się przywitać. Najśmieszniej jest wtedy jak mu się jakaś osoba pomyli i rwie sie do witania a tu zoong- bo to obcy hehe. A wiosna to już chyba nareszcie zawitała. Ja już stęskniona ciepełka jak nie wiem co. No i spacerki od razu dłuższe :lol::lol::lol:
pozdrawiam
Gosia_i_Luka - 28-03-2006 18:35
Nessti - czy o takie ciasteczka Ci chodzi? LINK Jeśli tak, to ja też je polecam - właśnie przyszła do mnie paczka, bo zamawiałam 100 sztuk, białas za nimi szaleje. :lol: Te na fotce są miętowe, ale są też "zwykłe", w 3 kolorach, jak piszesz. Ale, jak ze wszystkim, co daje się szczylowi do żarcia, nie wolno przesadzić - dla małej 5 takich ciasteczek to już sporo, lepiej dać naturalne mięsko wg mnie (oczywiście odpowiednio zmniejszając porcję obiadku, co by nie przebiałczyć). Na ciacha przyjdzie czas, jak Lunka podrośnie. :)
Gosia_i_Luka - 28-03-2006 19:29
Swoją drogą strasznie się dziś wkurzyłam na polku. :angryy: :angryy: :angryy: Poszłam z białą i z koleżanką. Najpierw wstąpiłyśmy do sklepu dla zwierzątek po smakołyki. Tam podleciała do nas suka, z która już kiedyś miałyśmy spięcie. Właścicielka nie wiadomo gdzie, suka najeżona, łapy i ogon sztywne. Stanęłam przed Luką. Suka odpuściła i gdzieś pobiegła, niestety cała akcja powtórzyła się kilkakrotnie, naturalnie bez udziału właścicielki. :angryy:
No nic - poszłyśmy na polko (jest na tym samym terenie, co sklep). Na końcu pola jakaś babka bawiła się z suką ONką, bliżej nas siedziała inna babka z średnią suczą kundelkiem. Poszłyśmy w inny róg pola tak, aby nikomu nie wadzić, a mieć miejsce na zabawę. Jakieś 5 minut później patrzę - idzie w stronę pola ta babka z suką ze sklepu. :roll: Suka luzem. Gdy nas dojrzała, zjeżyła się maksymalnie i pełnym speedem ruszyła. Chwyciłam Lukę za obrożę i też ustawiłam ją tak, żeby była za mną. Suka podleciała, ale bała się mnie i tylko ujadała. Tupnęłam, grubym głosem mówiąc coś w stylu "won, suko" :cool1: i odbiegła do właścicielki. Naturalnie ona nie zareagowała nawet kiwnięciem palca i zabrała się za szczotkowanie agresorki... :angryy: Zaczęłam znowu bawić się z Luką. Nie minęły 2 minuty, jak znowu widzę pędzącą ku nam z rykiem sukę - za nią mniejsza kundliczka i... dwójka małych dzieci. :-o :angryy: Lukę znowu chwyciłam za obrożę. Ryknęłam na psy tak, żeby przy okazji przestraszyć dzieciaki, co by nie wpadły na pomysł podejścia do nas zbyt blisko. :cool1: Nie jestem pewna reakcji Luki w stresie...
W końcu psy odbiegły. Ach, jak się wkurzyłam!! :diabloti: Zapięłam Lukę i chyba para ze złości uszami mi leciała. Podeszłam do właścicielki i nawrzucałam jej jak NIGDY w życiu NIKOMU. Nie miała nawet szansy, żeby się obronić. A jeszcze jak powiedziała do mnie lekkim tonem: "ale czy moja suka zrobiła coś jeszcze, oprócz szczekania??" myślałam, że ją uduszę! :angryy: Nawrzucałam, że psów się NIE puszcza na żywioł na publicznym placu! Że spuszczając psa, powinno się nim ZAJĄĆ (jak babka z ONką), albo trzymać go na smyczy, jeśli w dodatku jest agresywny. Że NIE znam jej suki i widząc, że leci prosto na nas, zjeżona i z warkotem, MAM prawo przypuszczać, że jest agresywna. Babka po moim wykładzie była tycia jak myszka i...uwaga...powiedziała "przepraszam!". :crazyeye: A na początku "rozmowy" podchodziła do sprawy nonszalancko i jeszcze miała ochotę na kłótnię.
Moja koleżanka była w szoku, od tej strony mnie nie znała. :cool1: Ale w obronie Luki jestem zdolna do wielu rzeczy. :evil_lol: ;)
Ech, musiałam się wygadać, wybaczcie. ;)
Agnieszka76 - 28-03-2006 19:42
Gosia, zapraszam na nasze polko, gdybyś chciała jeszcze tak komuś nawrzucać. U nas niestety takie historie są na porządku dziennym- już mi rece czasem opadają. Ostatnio kobitka szła z takim małym kundelkiem i darła sie na faceta z dużym psem w typie Onka, że jeszcze raz taka sytuacja, a ona odstrzeli mu psa. Coś ja musiało ostro zdenerwować...:shake: a facet sie śmiał:angryy:
Nessti - 28-03-2006 19:44
Tak Gosiu właśnie o te ciasteczka mi chodziło. Też jestem zdania, że nie należy przesadzać. Ja mojemu takie ciastko dzielę na 4 części :diabloti: takie skąpiradło ze mnie. a on szale na samo słowo ciasteczko :lol:. Gosiu ja też miałam niedawno sytuację z tym, że z jamnikiem. Szłam spokojnie z moim a tu nagle wyskoczył jamnik i ujada, kły szczerzy. Więc ja spokojnie mojemu: spokój, przyciągam smyczą delikatnie. Za jamniorkiem stoi właścicielka ( a to śniegi jeszcze były i tylko jedna ścieżka na polku, żeby przejść. Dookoła górki i zaspy ) więc ja czekam aż ona go przywoła i zapnie na smycz. Dobrze, ze mój Nessti na smyczy nie wyrywa się ( gorzej jak jest luzem ). No a babka do mnie krzyczy: No i co ja mam teraz zrobić? przecież on i tak mnie nie słucha.... i żebym sobie swojego na łapki wzięła..... bez kometarza.... powiedziałam tylko : może nie spuszczać jak nie słucha tylko gryzie....
pozdrawiam
ela_1986 - 28-03-2006 19:45
Brawo Gosia :) :happy1: Ja sama bym jej też chętnie nagadała! a co! :diabloti:
Gosia_i_Luka - 28-03-2006 19:52
Ja na szczęście mam sporo miejsc spacerowych, gdzie nie ma psów. Zresztą nawet jeśli jakiś podbiegnie, udaje mi się zapoznać psy bezkonfliktowo. Ale ta suka była WYBITNIE upierdliwa. :angryy: Nie reagowała na sygnały uspokajające. Atakowała Lukę nawet jak ta siedziała twardo na tyłku. W dodatku już kiedyś miałyśmy z nią podobną "przygodę" - wtedy nic nie powiedziałam, tylko sobie poszłam. Ale dziś miałam naprawdę sporo energii (ach, 15 stopni było i słonko :p ) i nie podarowałam jej tego... Czasem trzeba nawrzucać i oczyścić swoje emocje. ;) Zresztą uważam, że ludziom należy zwracać uwagę, choćby w dwóch słowach - może choć 1% się dzięki temu zmieni - to już coś.
PS. na blog wrzuciłam parę fotek białej - zapraszamy! :) http://img361.imageshack.us/img361/4948/pict17339vi.jpg
ela_1986 - 29-03-2006 15:36
Gosia! Nadrobilam zaleglosci na blogu ;) (szkoda, ze to tylko pare notek zaleglosci :( )
Ja mam pomysl ;) Moze zaloz jakis nowy blog z radami :) (no bo raczej na Luce szkoda mieszac, tam jest wszystko odnosnie niej samej). Bo mysle ze kazdemu laikowi by sie to przydalo :) (a napewno ja bym sie poduczyla ;) ) Fajnie by bylo miec taka strone z radami: jak pielegnowac, jak szkolic itd. :)
Przemysl to, prosze :) :cool3:
Gosia_i_Luka - 29-03-2006 15:41
Ela, ja się nie czuję na siłach nikomu radzić. ;) Mogę odpowiedzieć na pytanie tyle, ile wiem, ale oddzielny blog z radami to już pewna odpowiedzialność. ;) Zresztą czasu brak nawet na te kilka słów na Lukrowym blogu...:-(
Gosia_i_Luka - 31-03-2006 11:00
Gosiu, jak Luna?? :loveu:
goya - 31-03-2006 14:52
Właśnie dzisiaj uczymy się komendy "leżeć" (czy lepiej "waruj"?) Nie wiem czy postępuję właściwie - po komendzie "siad" naprowadzam smakołykiem Lunę do podłogi trzymając drugą ręką pupę Luny. Na początku ciągle wstawała ale teraz już chyba załapała o co chodzi. Poza tym coraz mniej nas podgryza. Jesteśmy już na tym etapie, że kiedy zaczyna mi dziurkować kostki zapraszając mnie do zabawy ja staram się ją ignorować, czekam aż przestanie i potem pytam "gdzie zabawka"? Ona już dobrze wie o co chodzi, biegnie po swojego ulubionego pluszaka (ulubione pluszaki to te, które mają jak najwięcej części dyndających tzn. uszy, łapy, frędzlowaty ogon itp.) i zaczyna się zabawa. Już rozumie, że podgryzanie do niczego miłego nie prowadzi a przyniesienie zabawki tak. Oczywiście wcześniej oswajałam ją ze słowem "zabawka" w czasie zabawy.
Zdziwiła mnie dzisiaj jedna rzecz. Mała sikała zawsze na gazety w kącie przedpokoju. A dzisiaj od rana załatwia swoje potrzeby przy drzwiach. Zastanawiam się skąd ona wie, że z tymi sprawami psy wychodzą na zewnątrz skoro na spacery chodzi tylko na moich rękach?;)
Poza tym Gosiu, radosci z nią co nie miara! W czasie dnia często śpi ale koło 20 wstępuje w nią energia .... Zabawa i szaleństwa. Czasami się za bardzo nakręca wtedy próbuję stonować wychodząc na chwikę. Nie niszczy nam mebli ani butów (na razie). Najbardziej lubi wszystkiego rodzaju gałganki (pluszaki) ale nie chce bawić się piłeczkami, nie wiem jak ją zachęcić? Uwielbia szaleć w wywalonych na podłagę w łazience ciuchach jak segreguję pranie. Czesanie znosi bardzo dzielnie - grzebieniem, szczotki nie cierpi.
To na razie wszystko, wieczorem wkleję kilka nowych fotek.
Gosia_i_Luka - 31-03-2006 16:50
Nie ma znaczenia brzmienie komendy - może być i leżeć i waruj. Luka kładzie się na leżeć. Aczkolwiek jeśli chodzi o "waruj", można to skrócić np. do czegoś w typie "warr" - wygodniej się tego używa niż "leżeć", poza tym nie ma kłopotów z osobami typu goście, rodzina, którzy chcą pieska trochę "poszkolić" i krzyczą jak karabin maszynowy "leżeć!leżeć!waruj!połóż się piesku!leeeeżeć" - co jest po prostu makabryczne i mąci psu w głowie strasznie. Generalnie warto komendy powymyślać jakieś niezbyt popularne, albo w innym języku - np. "sitz" zamiast "siad". Luka dostawia się do nogi na hasło "leg" (wymawiam właściwie "lek"), zna też hasło "czeka" jako zabronienie ruszenia czegoś (np. smakołyka pod nosem), oddaje to, co ma w pysku na "da". I warto zwracać uwagę na intonację, ton głosu (np. gdy każę Lukrowi coś mi natychmiast oddać, szybko sylabizuję "Lu-ka-da" ;) ). Chodzenie przy nodze to u nas "równo", choć podoba mi się z angielska "heel".
Co do kładzenia się. Krótkie sesje (2-3 minutki), dużo nagród. :) I na razie tylko jedno ćwiczenie na sesję (a najlepiej na dzień). W przypadku kładzenia się warto kłaść smakołyk w nagrodę dokładnie pomiędzy przednimi łapami psa - skojarzy, że nagroda jest właśnie tam - na ziemi i trzeba sięgnąć pysiem na dół, a w konsekwencji - położyć się. :) Możesz też, trzymając smakołyk pod nosem siedzącej Luny, szybkim i energicznym ruchem położyć go na ziemi - suńka prawdopodobnie również pacnie przednimi łapkami i położy się, co by jak najszybciej schrupać smakola. :)
Jeśli chodzi o piłkę. To jest bardzo ważny i pomocny motywator i warto nakręcać na piłeczkę już teraz. Na razie schowaj piłkę - niech Luna nie ma wogóle do żadnej piłki dostępu non stop. Piłeczkę kup raczej kocią, małą i miękką. SUPER piłki ma Rogz (te najmniejsze). Piłeczkę wyciągasz najpierw raz, potem dwa razy dziennie i to jest NAJWAŻNIEJSZA chwila w całym dniu :lol: - czyli najpierw chowasz wszystkie inne zabawki albo idziesz z psem tam, gdzie jest w miarę pusto. Piłkę masz np. w kieszeni. Mówisz do Luny uroczystym głosem coś w stylu: "a teraz nadchodzi TA chwila, zaraz dostaniesz PIŁECZKĘ! Co dostaniesz?? PIŁECZKĘ!" :evil_lol: niech Lunka zainteresuje się i skupi na Tobie, za jakiś czas pewnie będzie Cię po usłyszeniu tego obskakiwać z radości! Potem wyciągasz piłkę z kieszeni i najpierw bawisz się sama ze sobą (najlepiej kucnij albo usiądź) - rzucasz do góry i łapiesz, śmiejesz się przy tym, turlasz po podłodze z ręki do ręki tak, żeby Luna nie mogła jej sięgnąć. Robisz taki mały cyrk. :lol: Przez parę pierwszych dni nie dajesz Lunie piłki - gdy się na nią nakręci, chowasz zabawkę. Niestety, trzeba trochę to psisko pomęczyć. ;) Potem po zabawie sama ze sobą, zaczynasz lekko turlać, niech Luna złapie piłę, i zachęć, żeby do Ciebie z nią wróciła (turlaj na bardzo małą odległość od Ciebie). Po krótkiej zabawie znowu chowasz piłkę. To samo potem na dworzu (być może na początku trzeba będzie zacząć od zera, bo jednak pierwsze spacery to MEGA atrakcja). Piłka jest dostępna na krótko, poprzedzona rytuałem "głosowym" i tym, że najpierw Ty się sama bawisz piłą. Za jakiś czas można wprowadzić drugą piłkę, którą wyrzucasz w momencie, gdy Luna przyniesie tą pierwszą. :)
ps. Czekam na fotki z niecierpliwością.:multi:
AnnaM - 31-03-2006 21:10
Gosia jakie Ty cód-miód rady dajesz... chyba zaczne je spisywac ;)
goya - 31-03-2006 22:58
Gosiu, jak dobrze, że my Cię tu mamy :Rose: Bardzo Ci dziękuję za Twoje wszystkie rady.:)
Widzisz, ja myślałam, że wystarczy dać małej piłeczki a ona się sama nimi zainteresuje, a tu .... klops.:splat: I jeszcze sie dziwiłam (przecież to takie fajne piłeczki). W związku z tym postaram się przygotować dla Luny jakąś specjalną piłkę i zacznę na nią nakręcać małą. Zobaczymy jakie będą postępy.
Co do ćwiczeń z komendami, mam pytanie: ile dni uczymy się jednej komendy?. Zakładam, że w ciągu jednego dnia nauczy się jakiejś czynności to jaki czas mamy poświęcić na jej utrwalenie, zanim przejdziemy do następnej?
Na razie jedna fotka, niestety z komórki dlatego jej jakość jest :flop:.
http://img350.imageshack.us/img350/8073/02546lt.jpg
AnnaM - 01-04-2006 09:20
Goya... jaka ona śliczna :loveu:
Gosia_i_Luka - 01-04-2006 10:18
Goya - bardzo trudno powiedzieć, ile dni na ćwiczenie - to jest baaardzo indywidualna sprawa. Myślę, że w Waszym przypadku nie ma co się spieszyć ze szkoleniem. Na razie skupcie się na socjalizacji, zapoznawaniu małej z ludźmi i znajomymi, dorosłymi, spokojnymi i dobrze ułożonymi psami. Bierzcie ją do znajomych, zapraszajcie dzieci do domu (naturalnie zabawa z dziećmi TYLKO pod Waszą całkowitą kontrolą - na razie wystarczy, że dziecko pogłaszcze Lunę siedzącą na Twoich kolanach i poda małej z otwartej rączki smakołyk). Bierzcie ją na rękach na spacery, pozwalajcie delikatnie głaskać obcym, dawajcie przechodniom smakołyk, żeby podali Lunie. Posiedź z nią na przystanku autobusowym. Szkolenie ograniczyłabym na razie do prostych komend typu właśnie siad, waruj, na miejsce i nakręcanie na piłeczkę. Teraz jest czas na przyzwyczajanie do szczotkowania, na oswajanie z Twoim dotykiem różnych części jej ciałka (postaw ją na stole i delikatnie przytrzymaj każdą łapę po kolei, ogonek, ucho, zamknięty pyszczek (na początku 2-3 sekundy), możesz robić to również trzymając ją na kolanach lub podczas spokojnych pieszczotek :)). Oczywiście dużo smakołyków i pochwał, gdy będzie spokojna.
Mała jest przeboska! :loveu: Wiadomo, bolończyk. :lol: :loveu:
goya - 01-04-2006 14:07
Tak zrobię Gosiu. Mała ma tyle ciekawych, nowych rzeczy do poznania i nie ma co przesadzać z tymi ćwiczeniami. Mamy teraz czas na poznanie siebie nawzajem i otaczającego świata. :Dog_run: Z tego co zdążyłam zauważyć to mała nie ma kłopotyu z kontaktem z innymi ludźmi, dziećmi, nie boi się wiertarki, miksera itd.... po prostu stoicki spokój. Trochę się boi przejeżdżających samochodów. Jednak nie wiem jak reaguje na inne psy, nie miała jeszcze z nimi kontaktu. Mam nadzieję, że niedługo nadrobimy zaległości (kwarantanna).
Dziękuję wszystkim za miłe komplementy i Tobie Gosiu też za rady. Ja już dawno zaczęłam je spisywać ...;)
Tomek67 - 03-04-2006 19:58
http://poczta.onet.pl/zalacznik.html...i=43671977&s=3 Hejka! To Carmen, po fryzowaniu przed Katowicami
AnnaM - 03-04-2006 20:52
Tomek... nie widać zdięcia...
Gosia_i_Luka - 03-04-2006 21:15
Tyż nie widzę zdjęcia, a tu taka gratka - Tomek zdecydował się pokazać nam Carmen po taaaaaaaaaak długim czasie. :diabloti: ;)
goya - 04-04-2006 08:18
Widziałam Carmen w Katowicach, faktycznie była piękna ale zdjęcia nie widzę :placz:
Gosia_i_Luka - 13-04-2006 15:10
10 dni i pustki jak w lodówce po Świętach. :cool1: A Święta przecież przed nami. :cool3: Z białasem i resztą rodziny wybieramy się do rodzinki (będzie ogródek :multi: :lol: - mam nadzieję, że pogoda dopisze, to i do lasu na długi spacer pójdziemy i potrenujemy w ogródku :lol: ) - tylko dziadkowego Budryska już nie ma... :-( Nie ma już nawet Dikiego - zaginął (mały kundelek brata mojego dziadka - mieszkają po sąsiedzku) DIKI Niestety nie każdemu chce się postawić całe miasto na nogi, żeby odnaleźć swojego psa, którego się podobno tak uwielbiało. :shake: :angryy:
Niestety jedziemy tylko na 2 niepełne dni, bo sąsiedzi poprosili mnie o doglądanie i karmienie ich przesłodkiej koteczki. :loveu:
Także w tym roku Święta będą bardzo nie-psie. U wujka mieszka wprawdzie jeszcze Gordi - szkocka seterka, ale Luka się z nią nie dogaduje... :roll: W zeszłym roku po domu dziadka szwędały się trzy psy, a ja czułam się jak w niebie. :loveu: Teraz będzie tylko Lukierek... Coś mnie nachodzi dziś nastrój sentymentalny... :-(
No a u nas zakupy zrobione, mama pichci w kuchni, tylko porządki czekają. ;) Dla Lukierka prezent też kupiony. :D ;)
Jutro na pocieszenie idę na pierwszy w tym sezonie trening obedience, a w sobotę - agility! :multi:
Goya - jak Luna?? Nic nie piszesz, na gadu też Cię nie ma, mam nadzieję, że wszystko OK. :D
goya - 13-04-2006 17:30
Jestem, jestem. Miałam małe zamieszanie w domu ... wiadomo - idą Świeta. Porządki zrobione ale w lodówce na razie ... tylko chrzan :evil_lol: Luna rośnie radośnie, nie mogę się doczekać kiedy minie kwarantanna, ona jest taka ciekawska. W domu rozrywa ją energia! Najbardziej lubię jak przynosi zabawkę zapraszając mnie do zabawy - tym mnie rozbraja.;)
Wczoraj po południu dałam jej lekarstwo na odrobaczanie (od weta). Mała połknęła zawiesinkę bez problemu. Problemy zaczęły się o ... 2.34 nad ranem. Mała obudziła mnie drapiąc po ramie łóżka. Podniosłam się, patrzę a Luna jeździ pupą po podłodze. Mała pokazywała mi, że ma brudną pupę. Wstałam i poszłyśmy do łazienki. Mycie zniosła bardzo dzielnie - zero protestów. Potem jeszcze tylko zostało szorowanie podłogi w sypialni. Luna spała do 9.30 - niesamowite. I takim to sposobem zafundowałam sobie, mężowi i psu ciekawą noc. Podając lek rano uniknęłabym pobudki. No cóż, mądry Polak po szkodzie.:stupid: Z drugiej strony ... co za czyścioszek z tej mojej psiny...:lol:
Mam kilka nowych zdjęc. Tym razem: Luna w akcji.
Pozostałości po super modnym sweterku z lat 80- tych:
http://img100.imageshack.us/img100/4595/025242xy.jpg
Luna męczy żabę:
http://img213.imageshack.us/img213/9917/025297tl.jpg
http://img213.imageshack.us/img213/3191/zmn25ez.jpg
Luna głodna:
http://img231.imageshack.us/img231/9829/zmn6cl.jpg
Życzę wszystkim forumowiczom Wesołych Świąt.
Gosia_i_Luka - 13-04-2006 17:43
Słodka dzidzia! :loveu:
A saneczkuje każdy psiak, który ma brudny tyłeczek :cool1: (ew., jeśli tyłeczek jest czysty, może to być spowodowane przepełnionymi gruczołami okołoodbytowymi). Trzeba pilnować na spacerze, bo czasem koopka przykleja się do włosków i jeśli nie zdąży się na czas pomóc za pomocą patyczka koopce odpaść, pies zacznie saneczkować i wszystko pięknie wetrze w kudełki (przepraszam jedzących). :evil_lol:
AnnaM - 13-04-2006 18:14
naszczescie ja już po jedzeniu ;)
goya... śliczna ta twoja pociecha :)
Gosia_i_Luka - 14-04-2006 12:18
Buu, no i nie idziemy na treningi. :shake: :-( Wczoraj spędziłam cały wieczór na czesaniu, baaardzo dokładnym kąpaniu i "pachnieniu" Lukra - po to tylko, aby dziś na spacerze przyczepił się do nas kundliszcz - natury się nie oszuka. :shake: W dodatku biała nie jest obojętna na zaloty i siusia co dwa kroki, a suczych siuśków nie idzie zakamuflować. ;)
Agnieszka76 - 14-04-2006 12:57
Ano niestety Gosia. A wiecie co- a propos cieczki- ostatnio Pascal bawił się z sunia moich teściów , która miała cieczkę i ją polizał- a na nastepny dzień wykazywał objawy zatrucia. Skończyło sie na zastrzykach i lekach, pani wet powiedziała nam, że to od toksyny, którą zawiera wydzielina suczki i że Pacal sie zatruł , bo jest jeszcze b. młody...:crazyeye: Dziwna teoria, ale nic innego raczej nie mogło mu zaszkodzić, bardzo go pilnujemy na dowrze, bo u nas osiedlowe moherowe berety rozsypują na trawnikach trucizną, żeby im kwiatki piknie rosły....bez komentarza:angryy:
Gosia_i_Luka - 22-04-2006 21:59
A tak właściwie, to co się stało z Elą?? Elu, zaglądasz tu jeszcze??
A Karka?? Wszystko w porządku u niej??
:niewiem:
Agnieszka76 - 23-04-2006 10:17
Z Karką chyba wporządku, ma problemy z netem, ale faktycznie..topik nam podupada:shake:
Gosia_i_Luka - 23-04-2006 10:52
Ja niestety mam wrażenie, że już upadł. :placz:
goya - 23-04-2006 12:23
Skoro topik nam podupada to ja będę Was zasypywała pytaniami.;)
Po pierwsze: moja Luna mimo, że dostaje suchą karmę i gotowane jedzonko zaczyna mi podgryzać ściany i rozdrapywać kąty - widocznie to brak wapna, co robić? Kupić wapno, jakie? Po drugie: zaczęła bardzo piszczeć jak wychadzimy z domu, cała klatka wie, że się gdzieś wybraliśmy. Piszczy, szczeka, wyje i wszystko na raz. Wcześniej nie było takiego problemu, zostawała sama na kilka godzin, jak wracaliśmy to spała smacznie. Teraz już wie jak jest ciekawie na podwórku i chyba dlatego tak domaga się wyjścia. Po trzecie: jadąc w samochodzie coraz częściej zdarza się jej zwymiotować. Dziwne, im jest starsza tym gorzej się czuje w samochodzie, nie może sobie znaleźć miejsca, na kolanach nie, z tyłu też nie, na podłodze nie...:shake:
Proszę o rady, będę wdzięczna.:loveu:
Gosia_i_Luka - 23-04-2006 13:37
Skoro topik nam podupada to ja będę Was zasypywała pytaniami.;)
Po pierwsze: moja Luna mimo, że dostaje suchą karmę i gotowane jedzonko zaczyna mi podgryzać ściany i rozdrapywać kąty - widocznie to brak wapna, co robić? Kupić wapno, jakie?
Jeśli podgryza ściany tylko gdy jest sama, to raczej nie oznacza, że brakuje jej wapnia, ale że się nudzi. Jeśli podgryza również w Waszej obecności, faktycznie może to być niedobór. Aczkolwiek ja jestem za tym, żeby wszelkie preparaty min.-wit., jeśli szczeniak dostaje suchą karmę, konsultować z wetem i podawać ściśle wg jego wskazówek. Przedawkowanie jest gorsze od lekkiego niedoboru!
Po drugie: zaczęła bardzo piszczeć jak wychadzimy z domu, cała klatka wie, że się gdzieś wybraliśmy. Piszczy, szczeka, wyje i wszystko na raz. Wcześniej nie było takiego problemu, zostawała sama na kilka godzin, jak wracaliśmy to spała smacznie. Teraz już wie jak jest ciekawie na podwórku i chyba dlatego tak domaga się wyjścia.
A jak wygląda Wasze wychodzenie i powrót, jak się zachowujecie? Czy macie w końcu dla małej klatkę? Czy uczyliście ją zostawania małymi kroczkami (najpierw w jednym pokoju na 30 sekund, gdy jest cisza - nagroda, potem na minutę - nagroda, na 5 minut, na 10, 15 itd... Potem w całym mieszkaniu, też stopniowo)? Czy zawsze, gdy zostawiacie ją samą, jest solidnie wybawiona i zmęczona? Czy zostawiacie jej gryzak (typu świńskie ucho), którym mogłaby się zająć?
Po trzecie: jadąc w samochodzie coraz częściej zdarza się jej zwymiotować. Dziwne, im jest starsza tym gorzej się czuje w samochodzie, nie może sobie znaleźć miejsca, na kolanach nie, z tyłu też nie, na podłodze nie...:shake:
Reakcja na auto u mojej Luki też się bardzo zmieniła z wiekiem - na początku spała, grzecznie, bez słówka. Teraz potrafi urządzać niezłe koncerty piszczenia i skamlenia...:roll: Skojarzyła po prostu jazdę autem z MEEEGA przyjemnością, która po tym następuje (wyjazd na plac, na plażę, do rodzinki z ogródkiem) i chce to JUŻ, JUŻ, JUŻ, NATYCHMIAST! W drodze powrotnej jest za to cicho! Proponowałabym przewożenie małej w transporterze. Szkoda, że od razu nie uczyliście jej jeździć w klatce - ja popełniłam ten sam błąd. A z wiekiem przyuczyć do tego jest coraz trudniej! :-( Ważne, aby nie stało się tak, jak w przypadku Luki (że jazda autem zwiastuje coś MEGA SUPER), dlatego proponowałabym krótkie przejażdżki, najpierw wkoło domu, potem ciut dalej. Ale jazda zaczyna się i kończy pod Waszym domem i bez żadnych ceregieli. Po prostu najzwyczajniej w świecie wsiadacie do auta, zamykacie małą w klatce i jedziecie. Po powrocie otwierasz klatkę, dajesz mały smakołyk, żeby Luna nie wyskakiwała jak z procy i wystawiasz ją na ziemię. Wracacie spokojnie do domu. Codziennie jedna taka króciutka, kilkuminutowa przejażdżka. Ewentualnie możecie zakupić psie pasy bezpieczeństwa i zapinać ją z tyłu (zamiast transportera). Nie należy reagować przy tym na jej piszczenie (nawet głowy nie odwracaj), nagradzaj za to nawet najkrótszą ciszę. W końcu powinna się uspokoić. Jeśli wymiotuje, może warto byłoby podać ciutkę awiomarinu? Też skonsultujcie z wetem, bo nie jestem pewna, jak i czy podaje się to szczylkom. Ale Lukę wycisza.
goya - 23-04-2006 14:49
Co do ścian to podgryza i wydrapuje w czasie naszej obecności. Faktycznie przy najbliższej okazji (czyli w środę bo ma termin szczepienia) zapytam lekarza o suplementację. Co do wychodzenia. Nasze wychodzenie zaczynało się tak jak radziłaś małymi kroczkami. Ale z czasem jak skojarzyła wychodzenie ze spacerami i mnóstwem ciekawych rzeczy (tak sobie to tłumaczę;)) to zaczęły się cyrki. Wychodzimy zwykle nie zwracająć na nią większej uwagi chociaż ona doskonale wie, że szykujemy się do wyjścia. Zanim wyjdę to mówię do niej "zostań". Jak wracam to witam i przytulam ją dopiero jak się rozbiorę. Mała szaleje, aż odbiera jej czasami głos. Serce mi się kraje jek widzę jak ona tęskniła. Żeby się nie nudziła ma ze sobą wszystkie swoje zabawki i ucho świńskie do podgryzania. Nie niszczy mebli, niczego nie psuje, nawet nie drapie ścian ale bardzo piszczy i szczeka. Gdzieś zrobiliśmy błąd, nie wiem gdzie ... Jest jednak czasami taka sytuacja, że muszę wyjść natychmiast a mała jest po drzemce i jest w pełni sił. Wtedy rozrywa jąenergia a musi zostać sama. Jednak to zdarza się rzadko.
Klatki niestety nie mamy, pomyślę o tym zakupie, dopóki Luna jest jeszcze mała, może faktycznie byłoby to lepsze wyjście.
Agnieszka76 - 23-04-2006 19:36
Pasy bezpieczeństwa są też ok! Nam się super sprawdzają. Mnie sie wydaję, ze Goya robisz wszytsko ok, po prostu psy jak dzieciaki- wypróbowują nas. Nasz młody patrzy błagalnym wzrokiem jak wychodzimy, ale jest cicho...za to jak wracam do domu to jest koncert radości na całą klatkę. Z aviomarinem bym uważała, to w końcu lek, który działa na błędnik..na pewno można go podać, ale ile - to już wet najlepiej doradzi. A my młodego chyba będziemy musieli wykastrować...wiosna przyszła i mogę zapomnieć, że miałam kiedyś zdyscyplinowanego psa...on nosa od trawy oderwać nie może! :shake: Chociaż jak pomyśle o znieczuleniu i rekonawlescencji to mi sie słabo robi....
Gosia_i_Luka - 23-04-2006 19:51
Goya - z tego co piszesz wszystko robicie OK. NIE PRZESTAWAJCIE! Widocznie małej potrzeba czasu i konsekwencji.
Ja chciałam kroić białą w czerwcu ale gadałam z wetką i ustaliłyśmy, że lepiej zaczekać do wczesnej jesieni, kiedy się trochę ochłodzi, bo upały nie sprzyjają rekonwalestencji... :(
Alfa1 - 23-04-2006 23:52
Wszystkie psy okazują radość wiedząc ,że idą na spacer,bywa i głośno,ale mamy też suczkę której szczekanie i skomlenie przerasta wszelkie pojęcia,wydaje się ją słychać parę ulic dalej,nic nie pamaga, suczka ma już 9 lat i jedyne co ją ucisza na chwilę to podanie smakołyku,na dworze już jest ok. Z wymiotami jest różnie,jednym przechodzi innym nie,na dłuższe trasy dobrze coś podać,w innym przypadku mieć pod ręką ręcznik. Pusty brzuszek też nie pomaga,wymiotują sliną i to na żółto,co w przypadku wyjazdu na wystawę i to białą sunią,której wymioty zmienią kolor włosa :shake: . Kontenerek,jak najbardziej,nie za duży,taki mały azyl w czasie jazdy.
Agnieszka76 - 25-04-2006 09:14
O Gosia, dobrze, ze to napisałaś- to my też ciachniemy młodego jak będzie chłodniej. Pascal raz zwymiotował w samochodzie- a raczej tuż po wyjściu- juz parkowlaiśmy, a on zaczął sie potwornie kręcić i łapą próbowął otworzyć drzwi- zdążyłam go wystawic, a tan......jak taki pijaczyna puścił wielkiego pawia- sorry za opis. Ale to było pierwszy i jak dotąd ostatni raz. A tak wogóle to znowu mamy problem z oczkami- ledwo wyszedł z grudkowego zapalenia trzeciej powieki a znowu oczki mu ropieją...chyba znowu zmienię weta.:angryy:
goya - 25-04-2006 10:35
Wczoraj pojechaliśmy do moich rodziców (godzina jazdy samochodem). Luna była bardzo spokajna, byłam zadziwiona, spała spokojnie z tyłu, na tylnym siedzeniu. Żadnych pisków, skomleń i narzekania, chodzenia po samochodzie. Byłam zadowolona. Niestety- po blisko godzince, tuż przed dojazdem do celu, nagle zwymiotowała (wcześniej piszczała mocno zanim to się wydarzało).
Faktycznie, trzeba małej dać czas, ona się ciągle zmienia. To jeszcze młody psiak i na pewno jeszcze nie raz mnie zaskoczy. Ale najważniejsze jest to, że jest taka kochana, daje nam dużo radości (mam nadzieję, że my jej też).:iloveyou: Już nie wyobrażam sobie dnia bez tej naszej białej włochatej i uśmiechniętej kulki.
Dzisiaj wybieramy się na szcepienie i przy okazji zapytam weta co sądzi o zachowaniu małej.
Agnieszka76 - 25-04-2006 11:33
Goyka, wiesz co- a moze to prawo wieku- ja tez musiałam brać aviomarin przed dłuższą podróżą jak byłam dzieckiem. A teraz nic mi nie jest- mogę jechac non stop cały dzień!:roll:
Gosia_i_Luka - 25-04-2006 14:58
Goya - około 100 km/h Luka się odpręża, przy 120 km/h zasypia. :evil_lol: Dlatego o wieeeele lepiej znosi dłuższe, "jednostajne" podróże, niż np. kilkuminutowy dojazd na plac treningowy przez miasto, gdzie co chwila auto hamuje, zwalnia, przyspiesza, zakręca...
goya - 25-04-2006 20:02
Uff... przyjechaliśmy. Podróż do weterynarza Luna zniosła bez problemu, bo było blisko.;) Dostała ostatnie szczepienie i za tydzień będzie mogła wychodzić na podwórko i "kumplować" się z innymi pieskami. :multi::multi::multi::multi:
Zapytałam jak pomóc małej w podróży (wymioty). Poradził żeby poczekać i nie podawać żadnych leków. Pies powinien się przyzwyczaić. Zmartwiła mnie jednak informacja, że mała ma delikatny stan zapalny w uszkach.:-( Dostałam roztwór Otifree, będę przemywać małej uszka na razie bez użycia patyczków. Wcześniej nie polecał czyszczenia uszek i wyrywania włosów z uszu bo była malutka. Napiszcie proszę jakie Wy macie doświadczenia w higienie uszek swoich pupili szczególnie zwisłouchych, co sądzicie o wyrywaniu włosów i jak się do tego zabrać?:niewiem:
Agnieszka76 - 25-04-2006 20:06
Najlepiej jak najwczesniej- zacznij wyrywać palcami, to się mała przyzwyczai. My wyrywamy pensetą i jest spoko, najlepsza jest penseta taka hirurgiczna, bo nie można nia uszczypnąc psa. Wyrywanie włosów jest konieczne i pożyteczne- nie ma wtedy stanów zapalnych. No i znowu jesteśmy w górze, koleżanki:multi:
Gosia_i_Luka - 25-04-2006 22:46
Ja dość regularnie wyrywam włoski (palcami). Nie wiem czy dzięki temu, czy dzięki szczęściu, Luka z uszami problemu nie ma. Aczkolwiek jako szczeniak też miała lekkie zapalenie. Potem mieliśmy epizod z 2-centymetrowym kłosem w uchu, z którym Luka 2 dni chodziła, bo wetka zdiagnozowała zapalenie. :roll: I od tamtej pory spokój.
A może dlatego spokój, że biała tyle biega i uszy się wietrzą?? :cool3: :evil_lol: ;)
Gosia_i_Luka - 25-04-2006 22:47
No i znowu jesteśmy w górze, koleżanki:multi:
Koleżanki są, a kolega ma nas w ... :p
Agnieszka76 - 25-04-2006 23:01
Kobitki górą! ha, Pascal sie wyłamał, jest psem, czyli chłopakiem ...ale tez o dobrze wietrzonych uszach:lol:
goya - 26-04-2006 08:48
Gosia, ale ta Twoja Luka piękna :iloveyou::kiss_2::loveu:, a do tego śnieżno biała. Moja mała nie jest taka biała, ma miodowe uszka - zastanwiam się czy kiedyś wybieleje, hi, hi?:hmmmm:
Gosia_i_Luka - 26-04-2006 10:18
Jeśli ma miodowe uszka (być może też koniec ogonka?) to wybieleje - moja biała też tak miała. :lol:
AnnaM - 27-04-2006 08:19
nie wiem czy to ma jakis zwiazek, ale jak kiedyś miałam pudelka to jak Sarka była szczeniakiem tez miała kremowe (beżowe) uszka... później była bialuteńka :)
goya - 27-04-2006 10:14
Bardzo mi się podobają takie śnieżno białe psiaki, mam nadzieję że Luna też kiedyś taka będzie. Chociaż muszę wam powiedzieć, że na ostatniej wystawie międzynarodowej w Katowicach najpiękniejszym bolończykiem został Czech, którego sierść nie była snieżnobiała.:B-fly: Była koloru złamanej bieli.
Tomek67 - 27-04-2006 12:39
Potwierdzam co do Katowic - czeski piesek był bardzo ładny, choć ecru... Ale sylwetkę, włos, fryz - ech... Wg mojego, całkowicie subiektywnego odczucia najbielsza była nasza psiura, zaś najlepiej zrobiony był jednak wspomniany Pepiczek... Goya nie martw się - Luna będzie bielutka choć potrwa to przynajmniej roczek.
goya - 27-04-2006 13:44
Racja Tomek, Twoja Carmen była bielusieńka jak śnieg, aż kłuło w oczy.:-o Mam nadzieję, że moja mała też taka bedzie (mają tę samą mamę). W końcu po to dostała imię Luna (księżyc).;)
Gosia_i_Luka - 27-04-2006 18:47
Wg mnie (i wg wzorca również :cool3: ) maść bolończyka musi być (cyt. z wzorca) "czysto biała, pozbawiona łat lub innych odcieni barwy białej" !!! Żadna "złamana biel", "lekki beż", "odcień herbaciany", "nuta morelowa" u dorosłego psa nie wchodzą w grę!! Co więcej - jest to WADA DYSKWALIFIKUJĄCA! "Wady dyskwalifikujące: tyłozgryz, depigmentacja nosa, nos innej barwy niż czarna, obustronna depigmentacja powiek, zez, bezogoniastość, krótki ogon z natury lub przycięty, jakikolwiek inny kolor niż biały, łaty i cętki."
goya - 27-04-2006 19:13
..... i właśnie dlatego to mnie tak zdziwiło :hmmmm:
goya - 04-05-2006 09:39
HUURRRAAA!!:multi: Luna wychodzi na spacerki na podwórko. Jest niesamowita. Obawiałam się, że po tak długiem pobycie w domu będzie się bała innych zwierząt. Ale ona radzi sobie znakomicie, jest bardzo odważna. Kiedy spotyka nowego kolegę to spokojnie stoi z lekko podkulonym ogonem, nie ucieka tylko stoi i stara się nowego kumpla powąchać, potem dochodzi do zetknięcia nosków i Luna wtedy się rozluźnia. Za chwilę już zaprasza psa do zabawy. Niedawno byliśmy u znajomych. Mają pięknego perskiego kota, który jest trzy razy większy od niej. Scenariusz był ten sam. Trwało to jednak troszkę dłużej. Kilka razy mijali się stykając się noskami. Po godzinie Luna zaczęła zaczepiać kota, prowokować do zabawy jednak kot, jak to kot ... chciał mieć spokój -wskoczył na parapet i zaczął obserwować naszego łobuza z góry.
No i zaczęło się ... zaczął się nowy rozdział w znaszym życiu z psem. Wychodzimy z nią na zewnątrz robić siku (i nie tylko). :painting: Mała jeszcze nie rozumie, po co wychodzimy. Czasami spędzam na podwórku pół godziny a mała nic. Wracamy do domu i sika na miejsce gdzie kiedyś leżały gazetki... Jedynie rano, po nocy udaje nam się świetnie, ja ją chwalę wniebogłosy, dostaje smakołyk, którym się w ogóle nie interesuje (nie wiem dlaczego, po prostu nie chce). Wracamy do domu i myjemy łapki. Ciekawe ile jeszcze dni minie zanim mała zrozumie, że czasami wychodzimy tylko po to żeby się załatwić?
Agnieszka76 - 04-05-2006 09:55
Nawet nie wiesz, jak szybko! Te psiaczki są zaskakująco bystre. Zobaczysz, pewnego dnia przestanie również nagle wogóle sikać w domu!
AnnaM - 04-05-2006 10:06
Brawo Goya... :) ciesze sie ze tyle radosci daje ci Twoja sunia :) wstaw może jakąś jej fotke, cooooo?:mad:
Gosia_i_Luka - 06-05-2006 11:00
Goya - najważniejsze, to jak najczęściej wychodzić! Na początku dosłownie co pół godziny. I KAŻDE załatwienie się na trawkę bardzo nagrodzić! Na spacerki bierz smakołyki i wciskaj do ręki każdemu, kto się zainteresuje małą - niech ludzie podają smaczki na otwartej dłoni. Niech Luna skojarzy, że obcy ludzie są OK, nie są straszni, a czasem można nawet dostać od nich coś smacznego. Bo to jest tak, że ona teraz nie będzie się bała ludzi, ale jeśli nie będziesz jej z nimi socjalizować, w pewnym momencie może zacząć się ich bać. Tak było z moją Luką. No i oczywiście zapoznawaj ją z różnymi dziwnymi rzeczami - jazda tramwajem, autobusem, kolejką, obcymi samochodami (najpierw posiedź z nią na przystanku, niech oswoi się z hałasem wydawanym przez te dziwaczne potwory). Bierz ją do sklepów, do urzędów, na pocztę, wszędzie tam, gdzie Cię wpuszczą. :cool3: Co do psów. Ja bym na razie uważała z kontaktem z każdym napotkanym, obcym psem. Niestety jest tak, że możesz nie przewidzieć reakcji psa, a Luna może się nieźle przestraszyć, z nienacka zaatakowana. Może masz znajomych z dorosłymi, dobrze ułożonymi psami? Umawiaj się z nimi na spacerki, jeździj do nich w odwiedziny. Ale na ulicy raczej uważaj. Zapytaj właściciela, czy pies jest OK, obserwuj mowę ciała zwierzaka. Bo Luna jest teraz w takim wieku, że jedno złe skojarzenie może wpłynąć na jej cały późniejszy charakter. A zapewniam z doświadczenia, że odkręcanie tego jest makabrycznie pracochłonne!
Gosia_i_Luka - 06-05-2006 11:02
No i oczywiście niecierpliwie czekam na zdjęcia!! :multi: Może tym razem na zielonej trawce? :cool3:
goya - 10-05-2006 19:55
Jeżeli chodzi o kontakty z psami to faktycznie Luna zapoznaje się z psami, które ja znam od lat z naszego osiedla. Takich z ulicy to czasami ja sama się boję :cool3: (żartuję). W wyjątkowych wypadkach zapoznajemy się jak uznam, że pies i właściciel są ok.;) Wczoraj wróciliśmy z kilkudniowego pobytu u moich rodziców. Luna była w siódmym niebie. Co ona tam wyprawiała na ich podwórku i w ogrodzie - nie sposób opisać. Szaleństwo od rana do wieczora. Po pierwsze- przyzwyczaiła się do załatwiania na trawce. Dzisiaj w mieszkaniu było jej bardzo "nieswojo" sikać na podłogę (gazetki zniknęły) i dlatego każde wyjście na zewnątrz kończyło się sukcesem.:multi: Poza tym w ogrodzie kopała dziury, wyrywała chwasty ze mną na działce, zakopywała kości, szalała z psem rodziców. Słowem: zobaczyłam nowe oblicze mojego psa. Nie muszę chyba opisywać jak ona wyglądała. Pierwszy raz widziałam ją taką brudną.:crazyeye: Do dzisiaj jest jeszcze taka szara dlatego na jutro zaplanowaliśmy pierwszą kąpiel Luny. Nie wiem czy to nie za szybko jak na szczeniaczka ale jej sierść jest bardzo nieprzyjemna w dotyku i Luna sama chyba czuje się z tym źle. Teraz kilka fotek z naszej wyprawy. Niestety ciągle jeszcze tylko z tel. komórkowego- ich jakość pozostawia wiele do życzenia ale dla mnie to zamrożone wspomnienia związane z Luną i lubię je przeglądać.
Oto mój pies brudny w pierwszej fazie zabrudzenia: http://img67.imageshack.us/img67/916...nawsi189nb.jpg Luna kopie dziury http://img60.imageshack.us/img60/155...nawsi190gf.jpg Luna przy jednej misce z psem rodziców: http://img67.imageshack.us/img67/660...nawsi217mm.jpg
AnnaM - 10-05-2006 20:02
goya świetne fotki... brudny ale widać że szcześliwy twoj piesio :)
Agnieszka76 - 10-05-2006 20:07
Goja, my kąpalismy naszą Pusiunię pierwszy raz jak miała 4 miesiące- jak pies jest brudny, to trzeba go umyć, nie ma rady..tylko pilnuj, zeby jej nie zawiało i już! Brawo za skuteczną naukę sikania! Teraz będzie juz tylko lepiej!:lol: Luna jest cudna, śliczne fotki:loveu:
goya - 12-05-2006 09:31
Dziękuję za miłe słowa. :-) Luna była faktyczie brudna. Wczoraj późnym wieczorem wykąpałam mojego łobuza pierwszy raz :multi::multi::multi: Najpierw rozczesałam ją dokładnie, namoczyłam i delikatnie namydliłam szmponem. Potem spłukałam dokładnie i "odsączyłam" sunię w ręczniku. Mała była bardzo grzeczna podczas kąpieli, nie uciekała, stała cierpliwie. Problemy zaczęły się po kąpieli, chciałam ją rozczesać a mała dostała głupawki (jak to psy po kąpieli), uciekała mi po całej łazience. O rozczesaniu i suszeniu suszarką nie było mowy. Jak u Was przebiegają kąpiele, używacie balsamów, suszycie suszarką czy pies sam wysycha biegając po domu jak szalony :???:
Gosia_i_Luka - 12-05-2006 10:44
Goya, mała jest boska! Straszniście mi się podoba! :loveu:
Co do suszenia - Lukier wysycha sama, ganiając po mieszkaniu, a jak jest ciepło, biorę ją na słońce na dwór. :cool3: Chociaż na Twoim miejscu przyzwyczajałabym ją do suszarki czym prędzej, zwłaszcza, jeśli planujesz wystawy, nie obędzie się bez suszary.
AnnaM - 12-05-2006 11:58
Gosia a luka nie boi sie suszarki... (piszesz ze jej nie suszysz... ale gdyby)? ja własnie sie zastanawiam w jaki sposób trzeba przekonać pieska ze to brzęczące coś to nic złego... w koncu maltana trzeba prac czesto...
Gosia_i_Luka - 12-05-2006 12:18
Ja ją do suszarki od samego początku przyzwyczajałam i ona baaardzo lubi być suszona, nadstawia każdy boczek po kolei :cool3: - ale ona generalnie jest ciepłolubna. Suszę ją zimą.
goya - 12-05-2006 12:28
Dzięki Gosiu :smile:. Mała jest teraz po kąpieli bardzo puszysta i mięciutka - nic tylko ją zjeść:evil_lol: Muszę się powstrzymywać żeby bez przerwy jej nie przytulać i nie głaskać.;) Po tej kąpieli ma trochę mocniej skręconą sierść, chociaż na plecach (nie wiem jak brzmi fachowa nazwa psich pleców) ma dalej puszek a nie świderki. Czytałam przed chwilą wzorzec rasy Bolończyk i nie rozumiem jednej rzeczy, co to znaczy, że cyt. " szata... nie może tworzyć frędzli". Przecież ona cała wydaje się taka kudłato-frędzlowata? Nie mam innych problemów, co? Frędzlami się zajmuję.:grins: Na jutro szykuje się nowa porcja fotek Luny.
AnnaM - 12-05-2006 12:34
Goya.. czekamy :)
Agnieszka76 - 12-05-2006 13:43
Frędzle..może chodzi o to, żeby nie była jakaś skołtuniona....Generalnie jak się ogląda bolończyki na wystawach to one są takie jednolite- wyczesane. Ja preferuję wersję "luzacko sportową" - vide nasz kochana Luczka. Moze niedługo cyfrówe kupimy, to wam pokaże, jak Pascala obcięłam- nawet na polku pytali, czy był u fryzjera:cool3: Co do suszenia- jak jest ciepło- niech schnie sama, jak zimno- lepsza suszarka, mam nadzieję, że Lunka bedzie odporniejsza niż moja Pusiunia, która ciągle nam chorowała... Suszarka wysusza włos , więc na pewno nie warto z nią przesadzac, ale zimą nie ma innego wyjscia.
Gosia_i_Luka - 12-05-2006 15:51
Ja zinterpretowałabym frędzle jako właśnie nieestetyczne, posklejane, lekko skołtunione loczki (moje Luka aktualnie ma frędzle, więc mogę zademonstrować :evil_lol: ). Kurczę, chciałam ją dziś wyczesać, bo wyjeżdżamy, pewnie jakieś jeziorko, las, ogród, ale nie zdążyłam. :-( Najwyżej ciachnę ją po powrocie na zero. :razz:
ela_1986 - 13-05-2006 11:29
Oooooj :) Nie mogę :) Jak ja mogłam żyć bez tego forum przez ten czas mojej nieobecności? ;-)
Zdjęcia Waszych pociech, opisy :) Ach :) Nic tylko się rozkoszować :) I niech mi nikt nie powie, że psinki nie przynoszą radości :)
Strasznie Wam zazdroszczę, że już macie swoje Ukochane psiny :) Ja też chcę aaaaaaaaa! :) Mam nadzieję, że moje plany znowu się nie przedłużą...
AnnaM - 13-05-2006 11:44
Ela.. 3 mam kciuki zeby plany sie już nie zmienialy i zebys sie doczekała swojego psiulka... Ja czekalam... i czekam do lipca... w koncu sie zaczyna sie spełnać to marzenie :multi:
Gosia_i_Luka - 13-05-2006 19:02
Tak pijemy sobie codziennie kawkę http://www.belgi.com.pl/images/smiles/690.gif http://img424.imageshack.us/img424/1028/pict33852cg.jpg
Taki kwiatuszek wita mnie czasem po powrocie do domu http://www.belgi.com.pl/images/smiles/687.gif http://img424.imageshack.us/img424/4659/pict34144so.jpg
Guarding the object http://www.belgi.com.pl/images/smiles/695.gif http://www.belgi.com.pl/images/smiles/695.gif http://img424.imageshack.us/img424/1290/pict34258iu.jpg
goya - 14-05-2006 08:06
Coś mnie natchnęło żeby o 7.30 (niedziela) zajrzeć na naszą stronę.:user: Otwieram a tu ...:crazyeye: Gosia! Luka jest niesamowita. Jak zobaczyłam co ona wyprawia to zaczęłam się tak śmiać, że obudziłam męża. Superowe zdjęcia.:klacz: Dzięki Tobie i Luce mamy dzisiaj od rana świetny humor :multi::multi::multi::multi:
ela_1986 - 14-05-2006 10:52
Aniu: dziękuję za wsparcie :) Gosia: No nie mogę :D Luka przy stole! Jaka grzeczna Panienka ;) Goya: Jak uszka Luny? Lepiej troszkę? :) Aga: Dawno nie widziałam Pascala, jak się ma ten mały Czarnuszek? :) (ciekawa jestem jak urósł i jak go obcięłaś :diabloti: )
Gosia_i_Luka - 14-05-2006 12:55
Cieszę się, że fotki się spodobały, w takim razie jeszcze troszkę :lol:
piłeczkowe szaleństwo: http://img100.imageshack.us/img100/7...ztytuu12in.jpg
http://img91.imageshack.us/img91/8673/17pk5.jpg
http://img91.imageshack.us/img91/8407/beztytuu1r3ep.jpg
http://img100.imageshack.us/img100/1357/pict35524qy.jpg
http://img100.imageshack.us/img100/3553/pict35620lk.jpg
Lukier i wiosenne kwiatki http://img91.imageshack.us/img91/2638/pict34830ii.jpg
http://img100.imageshack.us/img100/852/pict35204tc.jpg
http://img91.imageshack.us/img91/4913/pict35605vf.jpg
http://img100.imageshack.us/img100/1981/pict35595xj.jpg
http://img100.imageshack.us/img100/5426/pict35639qw.jpg
Pełna kultura - pod płot sąsiada :evil_lol: http://img100.imageshack.us/img100/942/pict34866iq.jpg
Szalona :p http://img100.imageshack.us/img100/6219/pict34908ih.jpg
http://img91.imageshack.us/img91/6580/pict34923hn.jpg
http://img91.imageshack.us/img91/7717/pict34987gw.jpg
Ktoś idzie? Trzeba bronić?? http://img100.imageshack.us/img100/9514/pict35030nr.jpg
Żebrak :angryy: http://img100.imageshack.us/img100/5299/pict35339kc.jpg
I na koniec nieco wiosny we własnej osobie :loveu: http://img91.imageshack.us/img91/3995/pict34814hi.jpg
http://img91.imageshack.us/img91/153/pict34685ki.jpg
http://img100.imageshack.us/img100/9936/pict34653dc.jpg
http://img100.imageshack.us/img100/4125/pict34724zs.jpg kto znajdzie pszczołę? :loveu: http://img100.imageshack.us/img100/3218/pict34737jg.jpg
AnnaM - 14-05-2006 13:10
Piękneee... :multi:
Gosia_i_Luka - 14-05-2006 22:26
Ale macie ze mną dobrze z tymi fotkami :cool3: Nikt nie chce mnie przebić z ilością zdjęć na godzinę?? :roll: :lol:
Tutaj znajdziecie zdjęcia z naszego dzisiejszego AGILITY :lol:
ela_1986 - 15-05-2006 09:53
Hehe Gosia :) Ja osobiście teraz konkurować nie mogę ;) Ale w przyszłości... :P (dobrze mieć cyfrówkę :diabloti: ).
Zdjęć Luki nigdy za wiele :) Chociaż z niecierpliwością czekam też na zdjęcia Pascalka i Luny :)
AnnaM - 15-05-2006 11:47
Ela... a Ty chcesz bolończyka?
goya - 15-05-2006 12:40
No nie!! Gosia ... w niedzielę rano byłam zaskoczona zdjęciami Luki ale te najnowsze zdjęcia zwaliły mnie z nóg, szczególnie te z agility. Bardzo mi się podobają.:loveu::loveu::loveu: Luka jest niesamowita.
Ja wklejam obiecane fotki Luny chociaż wiem, że nie mam szans pobić Gosię ilością zdjęć ... może kiedyś. Wszystko przed nami.
Ela - uszka Lunki w porządku, w tym tygodniu wybieramy się jeszcze raz do kontroli
A oto wczorajsze zdjęcia Luny:
Na trawniku pod blokiem http://img160.imageshack.us/img160/9704/p51400408jf.jpg
Gołąb uciekł, zostało piórko... http://img160.imageshack.us/img160/2116/p51400440tg.jpg
Jeszcze go dorwę... http://img160.imageshack.us/img160/9164/p51400498cn.jpg
Odpocznę trochę. http://img117.imageshack.us/img117/7471/p51400670xf.jpg
Co mówisz? http://img160.imageshack.us/img160/2681/p51400566mm.jpg
Tam sie coś dzieje ... http://img160.imageshack.us/img160/2613/p51400599nl.jpg
Komentarz: http://img117.imageshack.us/img117/4094/p51400638wc.jpg
Luna słucha http://img46.imageshack.us/img46/6767/p51400660np.jpg
http://img117.imageshack.us/img117/7471/p5140067xf.jpgZamyślona ... http://img46.imageshack.us/img46/1415/p51400544pa.jpg
Uśmiech ;) http://img77.imageshack.us/img77/2816/p51400720ac.jpg
Nie cierpię smyczy :angryy: http://img77.imageshack.us/img77/5/p5140096k8of.jpg
Jak teraz zejść z tej ławki?? http://img77.imageshack.us/img77/7816/p5140095k7sq.jpg
Gdzie jest kość? http://img253.imageshack.us/img253/6352/p51400923ck.jpg
Była tu przecież... http://img253.imageshack.us/img253/6602/p51400934qf.jpg
Miałam kiedyś czystego psa. http://img351.imageshack.us/img351/7538/p51401084py.jpg
ela_1986 - 15-05-2006 12:43
tak Aniu :) Zwariowałam na punkcie tej rasy :loveu:
ela_1986 - 15-05-2006 12:47
Goya: :loveu: cudo :loveu: Ciesze sie ze z uszkami lepiej :) Mała jest Piękna.. taka puszysta biała kuleczka :)
AnnaM - 15-05-2006 12:51
Goya... Śliczna jest ta Twoja sunia :) wiecie ze na poczatku myslałam ze to Luka... :lol:
Śliczne sa obie :)
a tobie Elu sie nie dziwie... nie wiem czy gdyby nie moje szaleństwo maltańczykowe nie chciałabym bolończyka :cool3:
Gosia_i_Luka - 15-05-2006 13:28
Goya :crazyeye: Ona jest piękna!!! Bardzo w moim typie - super gęste futerko, świetny pigment, kwadratowa sylwetka, proporcjonalna. Mimo że się nie znam na eksterierze bolończyków sądzę, że podbije ringi! :multi: :loveu: Nie mogę się napatrzeć na jej futro, boska jest, gratuluję! :loveu:
goya - 15-05-2006 14:54
Bardzo, bardzo dziękuję za komplementy. Proszę jednak nie zapominać, że Luna była kilka dni temu kąpana i dlatego jest (jeszcze :razz:) tak puszysta. Jak się porządnie sponiewiera to wygląda jak pół nieszczęścia. Kiedy wybierałam Lunę w hodowli mała miała faktycznie najbardziej puszystą sierść (ale nie świderkową) a pozostałe suczki miały śliczne fale. Mam nadzieję, że ten puch Luny zamieni się kiedyś w świderki bo osobiście wolę bolończyka w wersji skręconej, takiej Lukrowej. Na razie jest mięciutka i kochana.
I tak wszystko było by idealnie gdyby nie to, że nasza mała ma malutką przepuklinę pępkową i trochę się tym martwię:-(. Wet powiedział, że powinno samo minąć- w przeciwnym wypadku czeka ją zabieg:bigcry:
Gosia_i_Luka - 15-05-2006 17:16
Ja mam taki swój mały trick na świderki :cool3: . Otóż teraz powinnaś ją wsadzić do wanny, spłukać (niekoniecznie bardzo dokładnie) wodą, NIE MYĆ szamponem, wyjąć z wanny, odsączyć ręcznikiem i puścić "na pokoje", nie suszyć suszarką. Chyba że wolisz wersję naturalną - czyli spacer w deszczu. :lol:
Agnieszka76 - 15-05-2006 21:10
Dziewczyny, wybierzcie coś i stratujcie w konkursie Zdjęcie maja, Wasze foty są boskie! A ta łapa Luny nadaje sie na Najlepsze makro!
Agnieszka76 - 15-05-2006 21:13
Kurcze, to nie łapa! To cała Lunka grzebie w ziemi. Na starosć wzrok mi siada.. My sie coraz śmielej przymeirzamy do cyfrówki, także niedługo na Waszych monitorkach zawita czarny pundelek zwany Pascalem!:lol:
goya - 15-05-2006 22:01
Agnieszka, rozbawiłaś mnie tym żartem do łez !!! (Bo to był żart prawda?). Wyobraź sobie, że ani razu nie spojrzałam na to zdjęcie w ten sposób.:haha: To faktycznie Lunka w całości a nie jej łapa.:lol::evil_lol: My niestety też nie mamy cyfrówki. Tylko dzięki uprzejmości znajomych co jakiś czas mogę poszaleć. Z drugiej strony może dobrze, że nie mamy takiego aparatu bo obawiam się, że zamęczyłabym Lunę pstrykaniem. Nie mogę się opanować żeby jej nie fotografować, każda sytucja wydaje mi się ciekawa i warta zatrzymania w kadrze. ;)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpspkrajenka.keep.pl
Strona 44 z 48 • Znaleźliśmy 15446 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48
|