ďťż
 
 
   "Justysia i Grześ" + 16 łap JUż w Szwecji!!! SZARIK ODSZEDŁ "
 
 

Podobne

 
    
 

 

 

 

"Justysia i Grześ" + 16 łap JUż w Szwecji!!! SZARIK ODSZEDŁ "





Justysia i Grześ - 23-01-2008 02:33
Witamy Serdecznie :loveu:

Przepraszamy za ciszę z naszej strony, ale spowodowane to było wieloma czynnikami ... :roll:

Co do przygotowań do wyjazdu to ciągle posuwają się do przodu, a termin zbliża się wielkimi krokami :nerwy:
Bilety na prom już zamówione, żwirki dla kociaków czekają już w Szwecji.
Jednym słowem przygotowania ciągle posuwają się do przodu ;)

W końcu udało nam się zrobić dla wszystkich odwiedzających nasz wątek długo zapowiadany prezent :oops:

Prezentem jest próba pokazania jak tańczy Szarik, (co mu akurat nie wyszło) oraz to jak utrudniona jest przy nim praca z Ronkiem :mad:

Zapraszamy wszystkich do obejrzenia FILMIKU

Nie jest to może nic spektakularnego, ale przynajmniej możecie zobaczyć naszych chłopaków w ruchu.

Pozdrawiamy Wszystkich gorąco :loveu:

Ps. Cieszymy się że o nas pamiętacie
http://www.gifownik.pl/gify_02xx/mil...rduszka/15.gif





karusiap - 23-01-2008 07:27
super:loveu::loveu::loveu:filmik to zupelnie co innego niz zdjecia;)rewelacja:multi:
kiedy wyjezdzacie?



Aga76 - 23-01-2008 08:00
Boooskie ogonki :loveu:



Justysia i Grześ - 25-01-2008 15:33
Witamy Wszystkich Serdecznie :loveu:

Cieszy nas to, że chociaż kilku cioteczką podoba się filmik :multi:
W miarę możliwości postaramy się wstawić ich troszkę więcej jak będzie takie zapotrzebowanie z Waszej strony :eviltong:

Co do wyjazdu to bilet na prom mamy zarezerwowany na 30 kwietnia, może się zdarzyć jednak, że wyjazd będzie musiał zostać przesunięty na 16 kwietnia ale to już nie jest od nas zależne.

W najbliższym czasie postaramy się uruchomić dalszą część bazarków z paczek Kochanej Pitty

Nie mamy ostatnio czasu na nic.
Staramy się jakoś to wszystko poukładać…
Chcemy się jak najlepiej przygotować, więc kombinujemy i kombinujemy i wciąż kombinujemy :roll:

Nie jest łatwo – najgorsze jest to, że musimy tam zacząć jakoś żyć, więc potrzebne nam będzie sporo rzeczy a nie mamy pojęcia jak to zorganizować :shake:

Na szczęście nie mamy maleńkiego autka, ale przecież nasz Fordzik też ma ograniczenia… Patrząc na to logicznie powinniśmy zabrać sporo żeby mieć szanse jakoś zacząć i przetrwać te pierwsze miesiące, ale logika ma niewiele w tym przypadku wspólnego z praktykom ;)

Wpakujemy siebie, mamę, psy, koty i ile nam zostanie miejsca ? – Praktycznie wcale nie zostanie :-o
… Kurcze, McGaywer to miał fajnie – wszystko mu się mieściło w zegarku itp. :evil_lol:

Gdybyśmy wywędrowali na przykład do Czech to nie byłoby najmniejszego problemu, ale środkowa Szwecja biorąc pod uwagę, że mieszkamy na południu Polski to już spory problem, który wyklucza szybki wypad do kraju po inne rzeczy…

Słyszeliśmy różne rady typu :
A nie moglibyście zostawić kotów ?
A nie moglibyście zostawić, któregoś z psów ?
A nie moglibyście….?

Albo hasła typu :
Ale psów nie bierzecie prawda ?

Cholera my jacyś dziwni jesteśmy, bo NIE MOGLIBYŚMY – porąbańcy jak się patrzy… Przecież to takie normalne by było :angryy: :angryy: :angryy:

No trudno, zadłużymy się jeszcze bardziej, (czyli już ponad wszelką miarę) i będziemy musieli kupić podstawowe rzeczy na miejscu – fakt, że kupę czasu będziemy zmuszeni wychodzić z długów zamiast jakoś normalnie żyć, ale przynajmniej w tych najgorszych momentach będziemy wszyscy razem, co dla nas jest najważniejsze.

Pewnie, że o niebo łatwiej byłoby wyjechać i kupić tam sobie nowego pieska, ale na Boga – przecież tak nie można, nie da się… Przecież nie można odtrącić najlepszych przyjaciół, nieoderwalnej części rodziny tylko, dlatego, że utrudniają sprawę… Że to kosztowne, trudne, …

Nam nawet nie przyszło do głowy żeby polecieć samolotem, choć podróż trwałaby kilka godzin a nie kilka dni.
Ale co to za rozwiązanie – wrzucić psa na kilka godzin samego do luku bagażowego… Nasze by tego nie przetrwały i my chyba równieżâ€Ś
Czy ktoś kiedyś wprowadzi możliwość brania zwierząt na pokład ? – Jeśli tak to pewnie rozważymy to, ale na razie nic na to nie wskazuje :shake:

Modlimy się jeszcze żeby wszystkie wyniki były prawidłowe.
Wiemy, że, mimo iż zwierzęta są szczepione i odporne to mogą wystąpić problemy :roll:
Zdarzało się to u zwierząt starszych (:-() i po przejściach z jakąś podlejszą chorobą (:-() a oba nasze psiury zaliczają się do tych grup :shake:

I co by wtedy się stało… Wymówienie w pracy złożone, żadnych perspektyw, spalone mosty i po jednej i po drugiej stronie Bałtyku :-( Musi być dobrze

W najbliższych dniach będziemy musieli kupić kolejną butelkę Artroflex dla Szarika, aby jego stawy dalej funkcjonowały na tym samym poziomie, co do tej pory ;) oraz antybiotyk na jego ropiejący nos, bo co jakiś czas wygląda bardzo brzydko :placz:
Przerażający jest fakt, że nie mamy jak zająć się Ronkiem (oczy, zęby, skóra) a nosówka swoje zrobiła… Też musimy jakoś to zrobić.
I koty…

Heh





egradska - 25-01-2008 15:39
a może znalazłby się ktoś, kto kursuje na trasie Sosnowiec - środkowa Szwecja i na raty by wam przemiescił rzeczy? może jest jakieś forum polsko-szwedzkie czy coś?



Aga76 - 25-01-2008 18:23
Dobry :loveu:

Kwiecień już całkiem blisko... nie spodziewałam się, że to tak szybko nastąpi. Wszyscy wiemy, że będzie dobrze, bo inaczej być nie może.

Zgłaszam zapotrzebowanie na zdjęcia i filmiki, wielkie zapotrzebowanie, namiętne!



deer_1987 - 27-01-2008 07:55
http://forum.szwecja.pl/



Justysia i Grześ - 27-01-2008 17:36
Rany jak zobaczyłam ile miejsca zajął nasz ostatni post to się przeraziłam :crazyeye:
Obiecuję, że ten będzie krótki - albo przynajmniej krótszy ;)

Egradska takie kursowanie Sosnowiec – środkowa Szwecja raczej nie należy do popularnych zajęć :razz:
Może gdyby to było Malmo, albo coś podobnie blisko położonego, popularnego itp. to byłoby łatwiej.

Moglibyśmy zapłacić kupę kasy za przewóz, (niektórzy z tego żyją), ale mamy, na co wydawać pieniążki, więc taka opcja odpada…

Forum jest, ba nawet dwa – tylko, że zdążyliśmy się już nauczyć, że nie należy zbytnio ufać ludziom, którzy tam pisząâ€Ś Czytaliśmy i czytaliśmy i próbowaliśmy ich rozgryźć. Większość wprost atakuje innych, próbuje wmówić wszystkim jak tam jest źle robiąc z siebie ogromnych męczenników.
To taka polska mentalność: Nie pomogę, zaszkodzę, nie dopuszczę do tego żeby ktoś przyjechał i udowodnił, że moje męczennictwo nie jest takie do końca prawdziwe :shake:
Nie wszyscy tacy są oczywiście, ale ci bardziej ‼ludzcy” z reguły unikają tych forów, bo wiedzą, że i tak nie mają takiej siły przebicia żeby udowodnić swoje racje.
To przykre, ale prawdą jest, że te fora służą przede wszystkim do użalania się nad sobą i światem i zniechęcania innych :mad:

Poza tym największe skupiska Polaków znajdują się w zupełnie innych rejonach Szwecji i znalezienie kogoś z ‼naszych” rejonów graniczy praktycznie z cudem – ale to dobrze, bo na tym nam zależy… Nie nadajemy się absolutnie do życia w takim Sztokholmie na przykład… Zależy nam na Szwecji a nie zupełnie zapchanym zbiorowisku wszelkiej ludności – chodzi nam o tą Szwecję, w miarę cichą, zieloną, spokojnąâ€Ś Na tej przestrzeni, lasach, wodach… Mamy już swój betonowy (na szczęście niezupełnie) świat i chcemy czegoś innego :lol:

Jedna osoba z okolicy robiła powiedzmy nienajgorsze wrażenie i okazało się, że jest ona doskonale znana i można o nim powiedzieć wszystko, ale na pewno nie to, co przedstawia w internecie :roll:
To człowiek z ogromną fantazją i wręcz należy go unikać, bo już niejednemu narobił brudu :angryy: - nie da się zaufać komukolwiek na tyle żeby powierzyć mu swoje rzeczy i pozwolić wyjechać do innego kraju ...

Szukamy sprawdzonych sposobów i jeśli tylko takowe się pojawią to będziemy korzystali z wielką radością.
Na razie wracając ze świątecznego pobytu w kraju rodzinka zabrała nam 50 kg żwirku dla kotków – to już dla nas ułatwienie i pewność, że mamy zapas na kawałek czasu :multi:
Marzy nam się uzyskanie pomocy z karmą, bo ona też zajmie masę miejsca, ale na razie to tylko marzenia, które postaramy się urzeczywistnić.

Prawdą jest to, że taka podróż jest strasznie męcząca i większość ludzi wybiera samolot, którym niestety nie można zbyt wiele przetransportować a nawet, jeśli to byłoby to ogromne utrudnienie dla osoby bez auta.

Jednak mamy nadzieję, że się jakoś uda coś załatwić :fadein:

Aga cieszymy się ogromnie, że tak namiętnie potrzebujesz zdjęć, filmików itp. i postaramy się jak najszybciej troszeńkę rozładować to Twoje napięcie :evil_lol:
A kwiecień faktycznie już bardzo, bardzo bliziutko :shocked!:

Ps. Nie wiemy czy wiesz, ale rozpoczęłaś 100 stronkę naszego wątku :drink1: :laola:

deer_1987 dziękujemy Ci za pomoc w tłumaczeniu itp. :calus:
Naprawdę bardzo nam zależy na informacjach dotyczących naszych futer – tzn. życia w Szwecji, a naprawdę ciężko jest znaleźć jakiś zwierzolubnych…
Cholera taki ekologiczny kraj, taki zakochany w zwierzętach itp. a takie problemy są żeby się czegoś dowiedzieć :roll:

Ps. Nie udało się jednak zbytnio skrócić posta :diabloti: :eviltong:



deer_1987 - 28-01-2008 09:18
Doszly wiadomosci na gg?
jak nie to po szkole jeszcze raz wkleje



Aga76 - 28-01-2008 09:23

Rany jak zobaczyłam ile miejsca zajął nasz ostatni post to się przeraziłam :crazyeye:
Obiecuję, że ten będzie krótki - albo przynajmniej krótszy ;)

To taka polska mentalność: Nie pomogę, zaszkodzę, nie dopuszczę do tego żeby ktoś przyjechał i udowodnił, że moje męczennictwo nie jest takie do końca prawdziwe :shake:

Aga cieszymy się ogromnie, że tak namiętnie potrzebujesz zdjęć, filmików itp. i postaramy się jak najszybciej troszeńkę rozładować to Twoje napięcie :evil_lol:
A kwiecień faktycznie już bardzo, bardzo bliziutko :shocked!:

Ps. Nie wiemy czy wiesz, ale rozpoczęłaś 100 stronkę naszego wątku :drink1: :laola:

Ps. Nie udało się jednak zbytnio skrócić posta :diabloti: :eviltong:
Dzień dobry,

Rzadko wpadacie, ale jak już jesteście to przynajmniej jest co czytać. Smutny fakt, ale to prawda: nie ma to jak polska mentalność-największe męczeństwo wśród narodów świata... Przyznam, że nawet nie zauważyłam setnej strony, ale gorąco jej gratuluję!

Bardzo proszę nie skracać postów i czekam na rozładowanie mojego napięcia poniedziałkowego (i bazarki, jeśli Wam czas pozwoli).
Jak zdrówko Szarusia i całej reszty?

Pozdrawiam

http://medlem.spray.se/senatn/images/C%20dance/3155.gif



Justysia i Grześ - 28-01-2008 23:06
http://img352.imageshack.us/img352/7950/25725055sn5.jpg




Aga76 - 29-01-2008 08:01
I znów smutek zagościł w sercu...

http://images3.fotosik.pl/296/cd13fe56a1d17a83mm.jpg



deer_1987 - 29-01-2008 08:40
oj... ;(

ale smutno... ;(



cropka - 30-01-2008 21:29
['] :-( Tak mi przykro



Aga76 - 31-01-2008 09:34
Pozdrawiamy całą Rodzinkę :p

http://www.paczekdlaciebie.pl/311560



egradska - 05-02-2008 15:59
Witaj, Szarusiowa Rodzinko:loveu:
czy ja dobrze rozumiem, że Szaruś przyjmuje Artroflex?
Nic mu nie jest po tym leku? Pytam nie bez powodu, Ram bardzo wymiotuje po podaniu tego specyfiku:-(




Justysia i Grześ - 05-02-2008 16:53
Witamy, witamy :loveu:

Tak, Szaruś przyjmuje Arthroflex i nic mu po nim nie dolega.
A co na to lekarz ? Jest możliwe żeby mu szkodził czy raczej na przykład nie podchodzi mu jego smak, konsystencja, albo coś i wystarczyłoby podawać wymieszane z jedzonkiem – chociaż pewnie tak robisz…

Hmmm, nie mamy pojęcia, co doradzić, bo nie mieliśmy nigdy takiego problemu.
Weterynarz powinien wiedzieć jaki składnik może to wywoływać i co z tym zrobić.
Gdzieś mi kiedyś wpadły w oko tabletki, być może mają troszkę inny skład…
Są też chyba jakieś zamienniki, które ewentualnie mogłyby się bardziej nadać dla Rama.

To już musi doradzić wet.

U nas na szczęście nie wywołuje żadnych takich atrakcji, (to samo było z Luckiem) i nie ma problemu.
Za to w połączeniu z łóżeczkiem :evil_lol: ruchem itp. daje dobre efekty. Są czasami jakieś problemy oczywiście, ale w porównaniu z tym co było na początku to mamy naprawdę super sprawnego psa – chyba nawet zbyt bardzo bo chodząc demoluje wszystko na drodze :diabloti: -> W końcu sobie zrobi jakieś większe ziaziu i tak to się skończy :roll:

Dziękujemy wszystkim za wszystko… Za słowa i oczywiście za pączusia od Agi :loveu:

Na chwilę obecną tyle, ale spróbujemy coś jeszcze napisać – mamy duuużo nadrabiania zaległości a nie mamy praktycznie wcale czasu :shake: -> Jakoś damy radę chyba ;)



Justysia i Grześ - 08-02-2008 02:15
Witam Wszystkich serdecznie :lol:

Przepraszamy za ciszę…

Ostatnio mamy urwanie głowy i poważne problemy są ze zdrówkiem Justysi :-(
Od kilku dobrych dni nie wychodzimy od lekarzy …
Dzisiaj dla przykładu trafiliśmy na chwilkę do szpitala wojewódzkiego do poradni Urologicznej, z której zostaliśmy skierowani od razu do Ordynatora tego oddziału. Pan Profesor na samym początku był bardzo zdziwiony, co tak młoda osoba robi u niego, na wstępie mówił, że nie ma miejsc na oddziale itp. itd. po zobaczeniu skierowania i krótkiej rozmowie z nami w czasie, której przekartkował dokumenty choroby stwierdził, że trzeba zrobić kilka badań od razu. Tak, więc po 3 godzinach różnego rodzaju badań nienależących do przyjemnych powiedział, że jest źle, ale on nie jest w stanie więcej szpitalu nic więcej zrobić i dał skierowanie do Pracowni Badań Urodynamicznych.
Na Śląsku są dwie takie pracownie jedna w Katowicach druga w Chorzowie a terminy przyjęć na te oddziały wyglądają tragicznie mianowicie w Katowicach czeka się 5 miesięcy a w Chorzowie będzie można zapisać się na następny rok :crazyeye:
Tak, więc jutro będę biegną znowu do Ordynatora z zapytaniem czy jest jakaś szansa dostać się wcześniej czy może trzeba szukać tak unikalnych pracowni w innych województwach :roll:
Tak w skrócie wygląda sytuacja Urologiczna :shake:

Jakby tego było mało to jesteśmy przeszczęśliwi, że w ciągu kilku dni czekają nas wizyty u innych lekarzy takich jak: Neurolog, Endokrynolog, Gastrolog, Ginekolog, Dermatolog, Alergolog i na pewno jeszcze o czymś teraz zapomniałem :-(
Obawiamy się, że to tak samo będą krótkie wizyty jak ta u Urologa :shake:

Jestem, z Justysi naprawdę dumny :loveu: widząc każdego dnia jak walczy i nie poddaje się mimo towarzyszącego cierpienia i ciągłego bólu, który jej towarzyszy :angryy:
Każdy lekarz dziwi się, dla czego jeszcze nie miała żadnej operacji w swoim stanie zdrowia - my wiemy aż za dobrze, że na jednej operacji by się nie skończyło :shake:
Justysia unika jak może pobytów w szpitalu, bo to nie były by krótkie pobyty, czuje się lepiej w domu spędzając czas z nami, widzę również to, że nasze 4 futra dodają jej sił.

Nasze futra widząc jak się ich mama czuje doszły do wniosku ‼ Mamo nie będziesz chorować sama”
I jak doszły do wniosku tak zrobiły:
Szarik stwierdził, że może tak wizyta u weta przyda się na ropiejący nos itp.
Roni nie będąc gorszy stwierdził czas pochorować na oczy, które nie ładnie ropieją, (zawsze miał problemy, ale teraz znowu bardzo się pogorszyło), na dokładkę dołożył problemy z zębami i skórą (również coraz gorzej).
Tedek nie chcąc być gorszym od Ronka stwierdził, że na zęby i dziąsła trzeba pochorować.
No i Uzi, która też ma problemy z oczkami… ITP.
Jednym słowem można strzelić sobie w łeb :placz: :placz:
Albo, chociaż zorganizować napad na bank, bo wszystko to kosztuje - nie wspominając o próbie egzystencji i tym jak ogromny nakład pieniędzy potrzebny jest na wyjazd.

Przepraszam, ale musiałem się wyżalić :oops:



egradska - 08-02-2008 02:34
płacze razem z Wami, Ram bardzo chory:-(



Aga76 - 08-02-2008 09:17
Przeczytałam, i z sił opadłam... bardzo mi przykro :sad:



Seaside - 09-02-2008 17:57
:shake::placz::shake::placz::shake:



quasimodo - 09-02-2008 19:31
Tak bardzo Wam współczujemy - tyle macie cierpienia i tyle miłości do tych biednych futer... Ściskamy najserdeczniej cała Waszą Rodzinkę...



Justysia i Grześ - 11-02-2008 23:26
Jak na złość dogo padło i nie widzieliśmy nowych postów :shake:

Dziękujemy za każdą wypowiedz, dobre słowo - skłamalibyśmy, że czytanie Waszych postów na naszym wątku nie sprawia nam radości oraz że nie dodaje sił :oops:

Tak jak pisałem wcześniej odwiedziłem z samego rana pana profesora po krótkiej rozmowie dopisał do skierowania nagłówek PILNE ;)
Od razu pojechałem do szpitala w Katowicach z poprawionym skierowaniem i znowu zaczęły się rozmowy :p.
Na samym początku trafiła się pani pielęgniarka, która ustala termin wizyty, w czasie rozmowy stwierdziła, że zadzwoni do kogoś z oddziału, aby przyszedł na dół, bo jest osoba z pilnym skierowaniem.
Tak, więc po jakiejś chwili przyszła jakaś pielęgniarka z oddziału i zacząłem z nią rozmawiać, oczywiście znowu usłyszałem, że musi iść na chwilę porozmawiać z lekarzem na oddziale.
Troszkę sobie poczekałem na powrót pielęgniarki, która po przyjściu powiedziała, że Justynka będzie przyjęta do szpitala 26 lutego, poinformowała jak to będzie wszystko wyglądać i ile trwało ( nie wiarygodne ile potrafi zmienić jedno dodane słowo w skierowaniu: nie 4 miesiące a nie całe 3 tygodnie)
Tak, więc jedną sprawę przyspieszyliśmy, zobaczymy, co będzie się działo od jutro, bo znowu wizyty u lekarzy nasz czekają :roll:

Jakby tego było wszystkiego mało to moje … kolana odmawiają posłuszeństwa <> dzisiaj odwiedziłem lekarza rodzinnego z nadzieją, że dostane skierowanie do ortopedy ( nadzieja była płonna :mad:)
Pani dr. pooglądała kolana, spytała, od kiedy bolą itp. stwierdziła, że przepisze tabletki przeciwbólowe oraz maść do smarowania i jeżeli nic się nie poprawi to da skierowanie do specjalisty.
Przecież to nic, że kolana napierdzielają od kilkunastu dni, będę brał przeciwbule i będzie ok.
Tyle narzekania z mojej strony najwyższa pora znów zacisnąć zęby i wmawiać sobie, że przecież kolana mnie nie bolą :angryy:

W tym tygodniu musimy jakoś zebrać troszkę sił i znaleźć chwilę wolnego czasu, aby na początek pojechać z Ronkiem do weta, bo ze skórą jest coraz bardziej nie ciekawie - Musimy jakoś sobie rozłożyć wizyty i z nim i z resztą futer na raty ze względów finansowych, ale jesteśmy przekonani, że będzie dobrze
Musi być :diabloti:

Cioteczko egradsko ciągle trzymamy kciuki za Rama i wysyłamy całą naszą rodzinką pozytywne fluidy :loveu:

Ps. Jak dogo będzie dobrze działać to jakieś zdjęcia wkleimy naszych zwierzaków.



karusiap - 11-02-2008 23:32
ja tez trzymam za Was mocno kciuki!!
jak sie wali to wszytsko na raz....ale nas jest wiecej tutaj przesylajacych Wam usciski i przegnamy te klopoty!!!!!!!



egradska - 11-02-2008 23:37
Dziękuję, Kochani:loveu: Ram lepiej po kroplówkach...
A za Was kciuki trzymam nieustająco i pozdrawiam na koniec poniedziałku



Aga76 - 12-02-2008 08:17
Powodzenia Kochani, musi być lepiej http://medlem.spray.se/senatn/images/C%20yes/81C.gif



Justysia i Grześ - 14-02-2008 10:46
http://www.gifownik.pl/gify_02xx/swi...lentynki/1.gif

http://www.gifownik.pl/gify_02xx/mil...rduszka2/3.gif

Walentynkowe życzenia Wam ślemy najszczersze
Miłości wielkiej, wspaniałej i szczerej
Miłości tej ludzkiej
Jak również zwierzęcej
…
Oby dobrych uczuć było jak najwięcej

http://img529.imageshack.us/img529/6906/33617478na1.gif

http://www.gifownik.pl/gify_02xx/swi...lentynki/1.gif



Justysia i Grześ - 19-02-2008 22:57
Nikt nas nie kocha

http://smileys.smileycentral.com/cat/36/36_20_5.gif



karusiap - 19-02-2008 23:00
No jak to nie...Dla mnie Walentynki w tym roku byly tragiczne,wiec nie kojarza mi sie juz milo....ale o Was zawsze pamietam.Powiedzcie jak sie czujecie??i Wasza zgraja?
Jak przygotowania do wyjazdu??



Justysia i Grześ - 19-02-2008 23:13
UUUUU.... bardzo nam przykro :-(

A u nas dużo do opowiadania i powolutku do tego się zabieramy ;)

A teraz obiecane zdjęcia :lol:

http://img262.imageshack.us/img262/4616/25564200bi9.jpg

http://img262.imageshack.us/img262/8720/44123041xb8.jpg

http://img145.imageshack.us/img145/836/90789466io1.jpg

http://img89.imageshack.us/img89/1873/23738558hd7.jpg



karusiap - 19-02-2008 23:16
Piekna zgraja:loveu:
Bialo bura kicia jest taka jak moja Ś.P. Miciunia....

Czekam z niecierpliwoscia na opowiesci;)



deer_1987 - 20-02-2008 08:04
Ale ladny zwierzyniec :)



Aga76 - 20-02-2008 08:40
Oooo fotki foteczki :grins: a opowieści gdzie? :hmmmm:

Dobry.



Peter Beny - 20-02-2008 08:50
No tak ktoś sobie zmienił nazwę topiku :evil_lol::evil_lol: I wujek jak ma znaleźć :shake:
No opowiadajcie kiedy to ten wyjazd i jak się czuję sfora i Justynka ??
Bo o Grzesia to się nie martwię :lol::lol::lol:



Justysia i Grześ - 20-02-2008 16:57
Co do wyjazdu to robimy sobie wstępny kosztorys i już osiwieliśmy - a prawdopodobnie o wielu rzeczach na chwilę obecną zapomnieliśmy :roll: Chyba faktycznie musimy obrabować jakiś bank, albo coś :shake:

Ale to później...

~~~~~~~~~~~~~~

Co do zdrowia... hmm, wychodzą coraz to nowsze rzeczy - zatrważające :shocked!:
Narazie trwa seria badań, bieganie od lekarza do lekarza itp - zobaczymy co przyniesie najbliższy czas...

Więc to też później

~~~~~~~~~~~~~~

Co do Grzesia to ledwie chodzi :-( ale udało się dostać skierowanie na prześwietlenie i do ortopedy więc zobaczymy co z tego wyniknie.

~~~~~~~~~~~~~~

Co do zwierząt -> nie mamy pojęcia od czego zacząć bo każde wymaga interwencji lekarza :niewiem:

Z Ronkiem kiepsko...
Tedkowi przydałyby się szybciutko badanka...
Uza poszalała...
Szarek również...

~~~~~~~~~~~~~~

Bierzemy się za nie, bo innego wyjścia nie ma.
Spróbujemy wystawić nowe bazarki i mamy nadzieję, że to coś da.

Przez brak pieniędzy i ogromne zamieszanie nie udało nam się dotrzeć z Uzeńką na zabieg a teraz mamy problem - heh

Niestety nie udało się wyciąć przed rujką a oczywiście jak to przystało na nasze zwierzęta Uza postanowiła, że będzie szaleć...
Pech chciał, że to akurat nam przytrafił się kot z tzw wieczną rują - czyli jedna za drugą :smhair2:

Teoretycznie najlepiej jest wykonać kastrację między rujkami, czyli przynajmniej te 14 dni po - tylko, że Uza po tym czasie już ma kolejną :wallbash:

Obłęd !

No, ale wyjścia nie ma, więc postanowiliśmy, że wytniemy ją w chwili, chociaż lekkiego wyciszenia, bez podawania hormonów, bo tego nie uznajemy.
Zbyt słabe są zwierzęta w tych czasach żeby je jeszcze dodatkowo narażać hormonami, które jak wiadomo niczego dobrego z ich organizmami nie robią.

~~~~~~~~~~~~~~

Co do Szarka to z bolącym sercem ale jednak podjęliśmy (prawie) decyzję o zabiegu.

Jest coraz gorzej, nos cały zaklejony, ropa się leje bez przerwy, męczy go to strasznie a leki no cóż, nie przynoszą oczekiwanych rezultatów :shake:
Można by było trzymać go bez przerwy na antybiotykach, (coraz mocniejszych i mocniejszych), co może dałoby lekkie efekty, ale to nie ma sensu, bo nie pomaga.
Nie chcemy go truć lekami, które co najwyżej troszeńkę na chwilkę zmniejszają objawy, ale nie wnoszą nic więcej.

Dowiadywaliśmy się jak by to widzieli weci i postanowiliśmy zaryzykować - umówimy się na badania (serce, krew), i jeśli lekarz nie stwierdzi większych przeciwwskazań to robimy zabieg.

Tylko, że to też kosztuje niestety :-(

Cholera czy nie włóczą się po tych schroniskach, ulicach, cmentarzach - zdrowe zwierzęta czy my tylko mamy pecha :flaming:



Seaside - 20-02-2008 18:58

Nikt nas nie kocha

http://smileys.smileycentral.com/cat/36/36_20_5.gif BLUŹNIERCY :mad::mad:

Ja ostatnio non stop praca :roll: - nawet ci Juztynko na gg nie odpisałam :oops:



egradska - 20-02-2008 21:15
Jaki zabieg ma miec Szaruś:oops:
My ostatnio juz prawie mieszkamy w lecznicy, Ram ma kroplowki rano i wieczorem, jak jeszcze troche posłuchamy weterynarzy podczas pracy, bedziemy mogli otworzyc własny gabinet... Kiepski to żart, ale w sumie musimy sie z czegos smiac, by nie zwariowac przy tych mocznikach i kreatyninach...
Trzymajcie sie ciepło, pozdrawiam:loveu:



Justysia i Grześ - 20-02-2008 22:28
Zapraszamy do foto relacji:

Szarik obudził pańcie wchodząc do łóżeczka
http://img86.imageshack.us/img86/9529/17341592pf6.jpg

Po pobudce przyszła pora na przytulanie
http://img516.imageshack.us/img516/5219/71368207dj7.jpg

Które trwało jakąś chwilkę
http://img516.imageshack.us/img516/4995/26687528kj4.jpg

Po przytulaniu nastała pora na kizianie

http://img143.imageshack.us/img143/1097/57266975lg0.jpgcdn...



Justysia i Grześ - 20-02-2008 22:47
cd.
Pańcia stwierdziła - koniec tego dobrego
http://img299.imageshack.us/img299/3876/20553176kv3.jpg

Postanowiłem z całych sił walczyć, aby pańcia nie przesunęła mnie
http://img71.imageshack.us/img71/7946/90752792xa2.jpg

Twarda ze mnie sztuka jak się zaprę to nic mnie nie ruszy
http://img71.imageshack.us/img71/9030/79554079uz1.jpg

Próbowałem różnych chwytów…. i Chyba przegiąłem
http://img71.imageshack.us/img71/2682/19371653iq3.jpgcdn...



Peter Beny - 20-02-2008 23:00
:loveu::loveu::loveu::loveu:



Justysia i Grześ - 20-02-2008 23:26
cd.
Pańcia coś zaczęła czuć, że mam zamiar użyć broni biologicznej..

http://img50.imageshack.us/img50/6316/12de5.jpg

Postanowiła się zabezpieczyć w jakiś sposób

http://img68.imageshack.us/img68/5787/11ox4.jpg

Postanowiłem jej tego oszczędzić

http://img145.imageshack.us/img145/8838/13kj5.jpg
Koniec

Mamy nedzieję że się foto relacja podoba ;)



Justysia i Grześ - 20-02-2008 23:50
quasimodo

Dziękujemy Pięknie http://img141.imageshack.us/img141/4193/86za2.gif



Justysia i Grześ - 21-02-2008 00:42

Jaki zabieg ma miec Szaruś:oops:
My ostatnio juz prawie mieszkamy w lecznicy, Ram ma kroplowki rano i wieczorem, jak jeszcze troche posłuchamy weterynarzy podczas pracy, bedziemy mogli otworzyc własny gabinet... Kiepski to żart, ale w sumie musimy sie z czegos smiac, by nie zwariowac przy tych mocznikach i kreatyninach...
Trzymajcie sie ciepło, pozdrawiam:loveu:
Prawdopodobnie o ile zdrówko Szarika pozwoli bedzie narkoza i usuwanie zębów :eek:

Narkozy bardzo się boimy ze względu na wiek i problemy zdrowotne :-( ale nie możemy obojętnie patrzeć na ciągle cieknącą ropę i to jak próbuje sobie językiem wypchnoć zęby co świadczy o bólu co potwierdzają problemy przy jedzeniu :placz:
Ciągłe faszerowanie lekami które już praktycznie przestały działać nie ma sensu, nie jest to też obojętne dla organizmu.



quasimodo - 21-02-2008 00:44
O rany, skąd my znamy takie sceny łóżkowe... :lol:
Toż co rano u nas to samo...
A szczególnie stosowane są:
- na początku pad przez bark (technika judo) ;) - czyli gwałtowne przejście ze stania do leżenia
- potem, juz w leżeniu, ruchy wężowe na plecach (nasza dziewczyna wijąc się jak węgorz potrafi się przemieścić z jednego końca łóżka na drugi) oczywiście z kołami do góry...
- na koniec przytulanie na tysiąc sposobów i oczywiście tysiące całusów!
Pozdrawiamy serdecznie
kasia i krzysiek



Justysia i Grześ - 21-02-2008 02:13
O kurcze, zapomnieliśmy :oops: ale mamy nadzieję egradska, że wiesz, że ciągle trzymamy strasznie kciuki za Rama.

~~~~~~~~~~~~~~

Kasia, Krzyś -> dokładnie :lol:

My się zastanawiamy, jakim cudem koty nie nabrały jeszcze rozumu :roll:

U nas to wygląda tak (przykładowo):

Leżę sobie na łóżeczku (ja/Grześ - bez znaczenia) - śpię.

opcja 1 :
jeśli Grześ/ja zauważy to stara się ratować/zaalarmować chociaż zazwyczaj nikt nie zdąża :cool1:

opcja 2 :
nikt nie zdąży zauważyć/zareagować...

W pewnym momencie człowieka przeszywa ból - taki nieokreślony, ale ogromny (szczególnie, jeśli to jestem ja i moje jelitka :roll:), szybka pobudka i orientacja, że wbijają się w człowieka pazury.
Jako, że Szarek wykonuje większość pracy przednimi łapami to siłę ma w nich ogromną...
A więc pazury wbijają się na przykład w brzuch i podnoszą całą resztę ciała, (czyli między innymi mało sprawne nogi). Jak już uda mu się wgramolić staje (z reguły nie ruszając przednich łap z miejsca) i uwala się właśnie taką metodą o jakiej wspominacie - łapy się podnoszą a cielsko z całym impetem spada... oczywiście tam gdzie stoi, (czyli na człowieka) :evillaug:

Kiedy człowiek wydaje ze swej zmiażdżonej piersi okrzyk bólu i rozpaczy :Help_2: on zaczyna podejrzewać, że będzie próba zdjęcia go z danego miejsca i nagle jakimś nadprzyrodzonym sposobem zamienia się w coś na znak ogromnych, ciężkich zwłok, których nijak nie da się przesunąć :no-no-no:

Przelewa się wtedy chłopak przez ręce i nawet jak uda się go jakimś cudem oderwać od podłoża to naprawdę ciężko jest zrobić cokolwiek -> dodam, że wtedy zaczyna z reguły wierzgać łapami i okładać "okrutnego przeciwnika"
- Jedyna szansa jest taka, że uda się człowiekowi jakoś spod niego wytoczyć :rolleyes: (marzenie)

Robi tak praktycznie zawsze, do tego ma w zwyczaju włazić i złazić, co chwilę, (diabli wiedzą, po co), więc korzystanie z łóżka jest w naszym domu cholernie ekstremalnym i niebezpiecznym sportem.

My staramy się tyrana unikać jak się tylko da -> z różnym skutkiem...

- Jedyną rozumną czworonożną jednostką w naszym domu jest Ronko.

Ma chłopak przeogromny instynkt samozachowawczy i unika Szarka ile wlezie.
Nie dziwimy się, bo naprawdę jest on niebezpieczny - niejednokrotnie wlazł na Młodego a nawet zeskakiwał na niego z łóżka, (Jesteśmy pełni zachwytu nad zachowaniem Roniego, nad tym, że Szarek nie został jeszcze pożarty - nasz syno jest wyjątkowo wyrozumiałym psiskiem :shiny:)
- No i Ronko nie pozwala się mu do siebie zbliżać, ale koty...

Niejednokrotnie zostały zadeptane, zgniecione, skopane, itp... a mimo wszystko popatrzą się tylko tak jak to koty potrafią, (czyli jak na skończonego palanta) i dalej robią swoje.

Powinny uciekać jak tylko zbliża się do nich a one nic :-?

Niepojęte

Zastanawiamy się zawsze, kiedy potarga je doszczętnie, bo w końcu nawet nas prawie morduje a to jednak my jesteśmy ci więksi - przecież te ich małe ciałka nie powinny mieć szans na wyjście z tego bez szwanku... - hmmm

Chociaż podobno koty mają 7 żyć... Tylko czy aby im się kiedyś nie wyczerpią :evilbat:



deer_1987 - 21-02-2008 09:00
Milo ze sie i zdjecia pojawily :)



quasimodo - 21-02-2008 11:50
Justynko i Grzesiu, macie ogromnie dużo serca i wyrozumiałości dla tego starego, biednego Szariczka :loveu:
Jakie on miał szczęście, że stanęliście na jego drodze :loveu:
A co do zachowań łóżkowych, to masza sunia ma jeszcze metodę na kickboksera - leżąc spokojnie na boku od dłuższej chwili, nagle wykonuje gwaltowne wierzgnięcie tylnym łapskiem :evil_lol: Można dostać w ryło lub żołądek - w zależności od sytuacji...
Pozdrowionka.



Justysia i Grześ - 21-02-2008 13:45
A może to właśnie Szarik ma ogromne serce i wyrozumiałość w stosunku do nas - w końcu trzeba mieć nie lada nerwy i przewspaniały charakter żeby tolerować kogoś na swoim łóżku a przecież czasami próbujemy mu kawałeczek łóżeczka zająć... Tak też to można odbierać :evil_lol:

A gdybyście widzieli z jakim tempem i zapałem, (wręcz obłęd w oczach), biegnie na łóżko jak tylko wyda mu się, że ktoś zmierza w jego kierunku...
MUSZĘ BYĆ PIERWSZY... MUSZĘ...

Nikt go z łóżka nie wywala a mimo to zachowuje się jakby musiał łapać każdą chwilę, którą może na nim spędzić.
My co najwyżej próbujemy go zdjąć z siebie, albo odrobinkę przesunąć... nic więcej - no chyba, że już chcemy się położyć to trzeba użyć podstępu i Szaruś sam biegnie w celu pożarcia jakiegoś smakołyka :diabloti:

A może po prostu próbuje sobie odbić wcześniejsze lata - może nie miał takiej możliwości a zawsze to było jego "celem w życiu" ;) i teraz na wszelki wypadek robi co może żeby się należeć na podusiach... :hmmmm:



deer_1987 - 21-02-2008 15:24
zajrzyjcie
http://sherry-niunia.home.pl/sherry.html



quasimodo - 21-02-2008 21:42
A my połamańcy i grypę przechodzący dopiero tu dotarliśmy po kilku dniach braku przytomności...
Jak Szariczek? Co z nim? Jak poszło?



Justysia i Grześ - 21-02-2008 22:04
No i dogo na złość padło :mad:

Ale jesteśmy i żyjemy - kciuki trzymaliście perfekcyjnie :multi:

Ps. Troszkę się wszystko pomieszało a do tego jeszcze jutro (już) będziemy potrzebowali kolejnej dawki Waszych kciuków ;) :nerwy:

Ps2. Dogo szaleje - nie wiemy kto pisał, nie widzimy postów, wątków, itp - na głównej była informacja o poście quasimodo a tu go nie widać - widmo :hmmmm: :shock:

- Buziaczki dla wszystkich od całej rodzinki :calus:



Justysia i Grześ - 22-02-2008 13:04
deer_1987 zdjęcia obejrzeliśmy - super :loveu:

Mamy gorącą prośbę.
Słyszeliśmy a nie udało nam się tego dokładnie sprawdzić, że po przyjeździe do Szwecji trzeba obowiązkowo zgłosić się ze zwierzętami na przegląd weterynaryjny.
Wiesz coś o tym lub mogłabyś się dowiedzieć czy tak jest faktycznie, a jeżeli tak to ile mamy na to czasu i jaki jest koszt takiej wizyty.

Z góry bardzo, bardzo dziękujemy :buzi:

Dziękujemy wujkowi Peterowi za odwiedzinki i zapraszamy ponownie ;)



Justysia i Grześ - 23-02-2008 20:49
Chcieliśmy mniej więcej pokazać Wam jak wygląda nosek Szarka, ale Szaruś się ciągle wierci dzięki czemu aparat cholernie Go nie lubi :roll:
No ale i tak wybraliśmy coś do pokazania...

Na tym zdjęciu widać mniej więcej ranę jaka się robi pod strupami z ropy :shake:
Tak naprawdę wygląda to gorzej - kawał nosa pozbawiony jest dość grubej warstwy "wierzchniej"... Gdy zerwie sobie ropę to zostaje ślimacząca się rana :-(

http://img136.imageshack.us/img136/7198/92239708gi1.jpg

Ps. Co prawda akurat tutaj ropy prawie nie ma, ale i tak taki stan Mu nie służy... Nawet jak przez chwilkę jest lepiej.

~~~~~~~~

Na tym zdjęciu widać jak zaczyna Mu się zaklejać dziurka w nosku.

http://img136.imageshack.us/img136/4930/85610436wv1.jpg

Dzisiaj było już naprawdę źle - obudził nas Jego oddech (był tak głośny), nie potrafił sobie poradzić z odetkaniem nosa więc dusił się strasznie... Miał już zatkane doszczętnie obie dziurki :-(

Było strasznie słychać mimo, iż był w innym pomieszczeniu :placz:

Najgorsze jest to, że nie ma zbytnio szans czyścić tego nochala, bo każdy dotyk czy to nosa, czy kufy sprawia Dziadziowi ból i ucieka od nas :-(
Nie możemy nawet ulżyć... Chociaż tak czy siak samo czyszczenie na niewiele się zdaje bez wyeliminowania przyczyny.
Zębów praktycznie nie mamy jak obejrzeć bez przytrzymywania kufy więc nie zaglądamy zbytnio... Ale tam jest dużo gorzej :placz: :placz: :placz:



Aga76 - 23-02-2008 20:51
Naprawdę brzydka bolesna rana :sad:



quasimodo - 23-02-2008 21:14
No faktycznie za ładnie to nie wygląda i musi powodować cierpienie u Szariczka :shake:
Nic się nie da na to poradzić?



Justysia i Grześ - 24-02-2008 20:41
To faktycznie boli - już sam nos a gdzie tam dopiero zęby -> ojjj, rozumiem Go :shake:

Grześ na spacerku spróbował pstryknąć zdjęcia noska i Szaruś oczywiście znowu się wiercił....
A to efekt:

http://img502.imageshack.us/img502/2530/16976140iy3.jpg

http://img180.imageshack.us/img180/6609/73019247oq1.jpg

Te przebarwienia to blizny i rany...
Widać nawet ząbków troszeczkę.

Czy się da coś z tym zrobić ?
Owszem, tak.

Tylko, że tutaj właśnie jest to ryzyko, bo jedyne co możemy zrobić to poddanie Go narkozie i usunięcie/wyczyszczenie/itp, wszystkiego co się da...
I pytanie czy da radę przejść następną narkozę, w końcu to już 15-sto latek i do tego osłabiony :-(

I co robić ?
Co byśmy zrobili gdyby się nie obudził ?

Przecież to jest prawdopodobne niestety :-(

Ale z drugiej strony nie robić nic i patrzeć jak cierpi ?
A jeśli następnym razem gdy nos się zatka a my nie usłyszymy... I po prostu się udusi ?
Przecież nie możemy zagwarantować, że zdołamy się obudzić, że zdołamy pomóc... A jeśli nas nie będzie w domu ?...

Ps. Jeśli wykażecie się cierpliwością to postaramy się ją wynagrodzić i wkleić "wieczorkiem" troszkę zdjęć :razz:



quasimodo - 24-02-2008 21:29
Rzeczywiście trudna sytuacja...
A jak lekarze oceniają ryzyko związane z narkozą?
Bardzo Wam współczujemy, bo naprawdę niełatwo znaleźć tu dobre rozwiązanie :shake:
Wiadomo - chciałoby mu się pomóc z całego serca, a jednocześnie ten lęk przed najgorszym...



Justysia i Grześ - 24-02-2008 22:17
Bardzo lubimy nasze osiedle, można w nim znaleźć to czego niewiele już znajduje się w tym betonowym mieście - zieleń...

Miło jest pochodzić po trawie, wśród drzew...
Jednak ostatnio zbyt często mamy łzy w oczach...

Nie potrafimy pojąć tego, że w czasach, w których większość uświadamia sobie, że bez natury nie da się żyć i zaczyna dążyć do zwiększenia jej ilości w Polsce ciągle rozumu brak :-(

To nasz dzisiejszy spacerek :

Tu były jeszcze zupełnie niedawno drzewa...
To, które widać obok słupa, zresztą młodziutkie i zdrowe również jest przeznaczone do wycięcia...

http://img244.imageshack.us/img244/6924/16917172mp2.jpg

Tu gdzie stoimy i na skarpie z tyłu również były drzewa...

http://img108.imageshack.us/img108/8122/79987987bl6.jpg

To drzewko jeszcze stoi... Ciekawe kiedy już go nie znajdziemy... :-(

http://img169.imageshack.us/img169/7664/31025583jl3.jpg

Zostały resztki natury, które zapewne ktoś zapragnie pokryć betonem...

http://img260.imageshack.us/img260/6735/44680573vy6.jpg

Ano pewnie, przecież dla niego jeszcze jakoś tlenu wystarczy a przyszłe pokolenia niech się martwią same :-(

Człowiek ten najprawdopodobniej mieszka sobie w swojej willi z wielkim ogrodem i rzecz jasna nawet nie zamierza sobie myśli zaprzątać innymi...

Przykre



Justysia i Grześ - 24-02-2008 22:43
Na reszcie zdjęć drzew jest sporo -> Tylko do kiedy ? :shake:

Tak przeglądam zdjęcia i przeglądam i nie wiem, które wybrać...
Ale doszliśmy do wniosku, że chyba się nie pogniewacie jak wstawimy ich dużo, więc wklejam pomalutku fotorelację spacerkową :razz:

http://img155.imageshack.us/img155/561/50633785ac0.jpg

Buszujący w trawie :loveu:

http://img508.imageshack.us/img508/1157/82447796ph1.jpg

Trzeba rozruszać kości...

http://img155.imageshack.us/img155/8350/17750474ty7.jpg

Szarko goni pańcia...

http://img508.imageshack.us/img508/7080/10sg0.jpg

Za to biegnący Młody wygląda zazwyczaj tak ;) ...

http://img253.imageshack.us/img253/461/11xl8.jpg

cdn.



Justysia i Grześ - 24-02-2008 23:00
Wracam do Was...

http://img228.imageshack.us/img228/439/12bu3.jpg

No i lecę spowrotem... do pańcia i Szarka...

http://img169.imageshack.us/img169/9564/13ky8.jpg

Fajnie jest tak sobie pochodzić...

http://img101.imageshack.us/img101/7006/14nb4.jpg

Tym razem Szarko leci do nas...
Ale się nieelegancko ustawił do obiektywu :diabloti:

http://img101.imageshack.us/img101/9749/15qx9.jpg

Powiedzcie sami czy nie jest pięknie gdy są drzewa ?
Dlaczego ludziom to przeszkadza ?
:-(

http://img228.imageshack.us/img228/3220/16cn7.jpg

cdn.



Justysia i Grześ - 24-02-2008 23:17
O TAK, SZNURECZEK :multi:

http://img143.imageshack.us/img143/9894/17jd8.jpg

Coś się ten Szarko za nami kręci...

http://img247.imageshack.us/img247/2193/18jg8.jpg

Kurcze, wiedziałem... Próbował się podpiąć pod mój sznureczek :crazyeye:
Wystarczyła chwila z pańcią a ten już kombinuje...
Nie ma co, wracam...

http://img247.imageshack.us/img247/6471/19hb5.jpg

Dobra, jednak chłopak nie jest zagrożeniem dla sznureczka więc wracam do pańci ;)
O jacie, czy Wy widzicie jaki ja jestem niewyraźny ? :-o

http://img295.imageshack.us/img295/2862/20le6.jpg

Niby zagrożeniem nie jest, ale tak czy siak warto Go mieć na oku :cool1:

http://img257.imageshack.us/img257/3963/21gf3.jpg

cdn.



Justysia i Grześ - 25-02-2008 01:17
http://blogowiczka86.blox.pl/resource/86.gif

A oto kwiatuszek dla mojego Mężusia

http://img509.imageshack.us/img509/7162/52784487di3.jpg

Z okazji urodzinek

http://blogowiczka86.blox.pl/resource/193.gif

Z najlepszymi życzeniami oczywiście

http://blogowiczka86.blox.pl/resource/12000001.gif




egradska - 25-02-2008 01:50
Dużo szcześcia na Urodzinki:new-bday:



Justysia i Grześ - 25-02-2008 01:59
Cioteczko egradska ślicznie dziękuje za życzonka :loveu:

Ale masz odemnie :mad: bo biedna żonka siedzi przy komputerze i wkleja zdjęcia po spacerku a tu cisza :shake:

No i oczywiście :mad: :mad: za brak wieści jak się miewa Ram oj nie ładnie nie ładnie.
Czekamy na informacje czy wysyłanie pozytywnych fluidów przynosi jakiś efekt



egradska - 25-02-2008 02:06
No ładnie, pałą mi groża na Urodzinkach:evil_lol: Zdjecia przefajne, tylko mi smutno , kiedy o drzewach piszecie, bo osobiscie walcze z facetami z piłą (ostatnio zwiewali, kiedy ich obfotografowalismy przy pracy, watpie, czy mieli na to papiery)...
Za dobre fluidy bardzo dziekuje:loveu::loveu::loveu: i prosze o jeszcze, Ramus wciaz chory, dzis po raz pierwszy od 7 lutego nie dostał kroplowki, zyły musza troche odpoczac:shake:



deer_1987 - 25-02-2008 08:00

deer_1987 zdjęcia obejrzeliśmy - super :loveu:

Mamy gorącą prośbę.
Słyszeliśmy a nie udało nam się tego dokładnie sprawdzić, że po przyjeździe do Szwecji trzeba obowiązkowo zgłosić się ze zwierzętami na przegląd weterynaryjny.
Wiesz coś o tym lub mogłabyś się dowiedzieć czy tak jest faktycznie, a jeżeli tak to ile mamy na to czasu i jaki jest koszt takiej wizyty.
nic nie wiem, ale zaraz poszukam. kosztu wam nie podam bo to zalezy gdzie sie mieszka, takie ceny.. ale wet drogi sam w sobie...



Justysia i Grześ - 27-02-2008 15:23
egradska Ty dobrze wiesz o tym że to pała z miłości wypłyneła :loveu:

Zdradzimy wszystkim że egradski RAM miał lepsze wyniki badań wczoraj :multi:

deer_1987 Dziękujemy za ciągłą pomoc w tłumaczeniu Szwedzkiego i rozmowy na gg :loveu: :loveu:



Justysia i Grześ - 27-02-2008 19:19
Hej , hej http://www.gifownik.pl/gify_02xx/3d/47.gif

Przyszłam sobie pomarudzić troszeczkę :cool3:

Zdjątka, (resztę spacerku) wstawię na pewno, ale jeszcze nie w tej chwili - teraz przyszłam sobie pogadać.
W sumie to nawet za bardzo nie wiem o czym konkretnie bym chciała napisać, ale coś się wybierze pewnie.

Grześ padł na troszkę, psy odpoczywają, koty robią demolkę, (i tak nie mam siły Ich powstrzymywać) a ja korzystam z chwili po prostu.
Myślę sobie o wyjeździe i jest mi cholernie przykro, że czeka nas taka przymusowa zmiana :-(
Nie chodzi nawet o sam fakt, bo w końcu taka środkowa Szwecja to chyba miejsce w sam raz dla takich zwierzęcych świrów jak my, (wokoło pełno lasów, jezior, ...), ale cholera człowiek powinien podejmować taką decyzję bo chce a nie bo musi i mieć przynajmniej środki na start.

Boję się przede wszystkim tego, że będę zmuszona zostawać sama z futerkami co automatycznie jest strasznie ryzykowne... Bo w końcu kto mnie pozbiera jak padnę, kto zabierze do szpitala, zadzwoni po pogotowie. Tutaj mam przynajmniej tą szansę, że mama wpadnie zobaczyć jak się czuje, że jak będę miała siłę żeby chociaż wrzasnąć to ktoś może usłyszy i zareaguje... Kurcze nie mam pojęcia jak zareagowałyby psy, bo w końcu są już przyzwyczajone do obecności "zwłok" ;) w domu, ale może jakbym rąbnęła o ziemię to by chociaż poszczekały - to też mogłoby zaalarmować mamę, - zresztą wystarczyłoby, żeby udało mi się wcisnąć guzik w telefonie żeby wysłać sygnałka i mama zaraz przybiega... - a tam ??? :???:

Wczoraj w sumie chcieliśmy się odezwać, ale byliśmy cichutko ponieważ to całe zamieszanie ze szpitalem sprawiło, że nie mieliśmy już na nic siły.
Szczerze mówiąc bałam się troszkę tego co mnie tam czeka i wcale ta wizja nie napawała mnie optymizmem, no w sumie to chyba niewielu ludzi lubi takie rzeczy (hmmm, jakby to napisać - chyba najlepiej wprost - cewnikowanie itp, nie należą do najprzyjemniejszych rzeczy :roll:), a ja jechałam na urodynamikę, ale to w jaki sposób potoczyły się wydarzenia jednak troszeczkę mnie przerosło. Miałam ogromną nadzieję, że skończy się na jednym, góra dwóch razach a nie kilkunastu i wieluuu nieudanych próbach... (bo po i tak nieprzyjemnym badaniu poddano mnie torturom). Ból, krew, problemy -> powinnam już do tego przywyknąć, ale jednak takie akcje z zaskoczenia nadal mnie troszkę szokują :shock:

Dlaczego tak ?
Ano dlatego, że rozwiązała się WRESZCIE kolejna zagadka pod tytułem "problem pacjentki - jest, ale wolę nawet się nie zagłębiać sprawdzając" i po wielu latach trafił się lekarz, który w końcu postanowił to rozgryźć...
W sumie to okazuje się, że to wcale nie taka trudna zagadka, ba, nawet wręcz oczywista, tylko że trzeba by było chociaż posłuchać, przemyśleć, sprawdzić - a nie przepisywać coś (w najlepszym wypadku) na odczepnego i odsyłać do domu (a nóż sobie daruje i już więcej nie wróci, a nóż nie da rady wrócić, a nóż pójdzie gdzie indziej, a najlepiej żeby się rozpłynęła i nie zadawała trudnych pytań typu "Panie Doktorze mam objawy takie a takie - co mi może być?" :watpliwy:

Te ich przepisywane leki to mogłam sobie brać a i tak nic by nie dały -> bez fizycznych zabiegów (wrrrr :nerwy:) :nonono2:

Kocham ponad wszystko "specjalistów", którzy towarzyszą mi w drodze przez życie. Mają do wyboru, do koloru,... ludzi, którym by nic swoimi "umiejętnościami" nie zrobili - ale nie, oni trafiają akurat na mnie, na "Chodzącą Akademię Medyczną", która bądź co bądź cholernie ich przeraża... No bo przerasta :roll:

I tutaj pojawia się taka drobinka nadziei, że kochana macocha Szwecja będzie jednak chociaż troszkę bardziej humanitarna i przed powtórką z rozrywki, (a czeka mnie to najprawdopodobniej jeszcze nie raz :smhair2:), przynajmniej przywali mi w łeb żebym nie musiała znosić tego na totalnego żywca.

Mam nadzieję, że to nie jest tylko moja dziecięca, niewinna naiwność.

Rany, ja przecież tak nie lubię marudzić i narzekać :roll:
Przepraszam, ale najwyraźniej każdy musi sobie czasami pozrzędzić :oops:



egradska - 27-02-2008 19:53
:Rose: Justynko, sciskam Was mocno, i przesylam nieco optymizmu, ktory chowam pod poduszke na czarna godzine:loveu:
Pomysl, ze musi byc lepiej, bo jakis limit niesprzyjajacych okolicznosci chyba istniec musi ;) Pozdrawiam bardzo i lece do Rama, mam nadzieje, ze znajdzie siłe na spacerek... Dziekuje bardzo za trzymanie kciukow za mojego ONeczka, kochani jestescie:loveu:



Aga76 - 27-02-2008 20:09
Czasem trzeba to z siebie wyrzucić, ulżyć chociażby zmęczonej duszy...

Justynko :calus:



karusiap - 27-02-2008 20:17
:loveu:Justynko zal sie ile wlezie.....jestescie bardzo dzielni!!!!:loveu:

ja moze nie bede sie wypowiadala na temat lekarzy (oczywiscie z ktorymi mialam kontakt)...bo...mysle podobnie;)



deer_1987 - 28-02-2008 06:07
Przegladalam linka, i postanowilam wam to przetlumaczyc - mam nadzieje ze dzis :)



Magda_K - 29-02-2008 17:16
To prawda, Justynka nie lubi narzekać.
Tak samo zresztą jak Grześ i ja.

Jestem mamą Justynki.

Nie logowałam się wcześniej, bo po prostu nie mam czasu pisać, ale jestem tu ciągle i wypłakuje oczy nad tymi wszystkimi psimi (i nie tylko) nieszczęściami.

Kiedy Justynka siada do komputera to najchętniej dzieliłaby się z Wami wydarzeniami z życia futer i nowymi zdjęciami.
Zwierzęta i fotografia to jej dwie największe pasje. Jej i Grzesia, dobrali się J
Kiedy więc zaczyna się wyżalać to znaczy, że jest już naprawdę bardzo, bardzo źle.
To co tu czasami z siebie wyrzucą to tylko wierzchołek góry lodowej, maleńki procent problemów, bólu, cierpienia, które ich nękają :-(

Kiedy 360 dni w roku staje się walką z chorobą, problemami finansowymi i innymi przeciwnościami losu to zaczyna brakować sił i motywacji.

W takim właśnie momencie zapadła trudna decyzja o wyjeździe do Szwecji. Nie wiemy czy słuszna ale stała się jedyną nadzieją na choć trochę lepsze jutro i większe możliwości pomocy Justynce.

Takim światełkiem w tunelu.

Niestety to światełko zaczęło gasnąć.

Wstępny kosztorys przewidywał ok. 4000-4500 zł kosztów, które trzeba będzie ponieść przed wyjazdem oprócz stałych, bieżących wydatków. To dla nas ogromna kwota ale zrobiliśmy naradę wojenną i zaczęliśmy działać. Znaczącą część miały załatwić nadgodziny Grzesia.

Niestety, bardzo szybko z 4000-4500zł zrobiło się 6000-6500 a z nadgodzin Grzesia chorobowe i wizja operacji :placz:

Pewnego dnia wrócił z pracy z okropnym bólem kolan, przepracował z nim jeszcze parę dni na więcej mu nie pozwoliły.
Wtedy przyszło zwątpienie.

Kolejne narady nie przyniosły rozwiązania problemów finansowych ale jednego byliśmy pewni,walczymy dalej.

Przepraszam, muszę zrobić chwilę przerwy :(



deer_1987 - 29-02-2008 20:10
witam Pania. Niestety tak to bywa ze nagle koszty sie zwiekszaja, bo to bo tamto.. :( Zycie w Szwecji tez tanie nie jest...

Ja staram se pomagac z tlumaczeniem textow :)



Seaside - 29-02-2008 22:42
Witamy Panią Mamę :loveu:



szajbus - 29-02-2008 22:55
Justysiu, Grześ co sie dzieje???
Dawno mnie tu nie było,ale wiecie jak to jest.
Czy to oznacza, ze wasz wyjazd jest pod znakiem zapytania????



Magda_K - 29-02-2008 23:02
Wiem Deer 1987, że pomagasz im w tłumaczeniach i bardzo Ci za to dziękuje :loveu:

A tak swoją drogą, rzadko spotykam na dogo formę pan,pani, więc nie róbmy wyjątku :evil_lol:

Niestety tak to bywa ze nagle koszty się zwiększają, bo to bo tamto..
No właśnie, w naszym przypadku nawet dobre wieści obróciły się przeciwko nam :shake:

Przygotowania w toku, prom zarezerwowany, zwierzaki odrobaczone, zachipowane, zaszczepione na wściekliznę czekają na badanie na przeciwciała, jakieś parę złoty już odłożone na dalsze wydatki (same te badania dla całej czwórki to już zawrót głowy), my walczymy o zdobycie wciąż jeszcze niemałej brakującej kwoty :-(

Justysia dzielnie znosi wszelkie nieprzyjemne badania i zabiegi, walczy z ciągłym bólem wierząc, że tam na miejscu uda się w końcu doprowadzić do remisji.

Nie poddajemy się ;)

Martwią nas jednak problemy z załatwieniem mieszkania :roll:

Okazuje się, że wcale nie jest łatwo znaleźć mieszkanie, w którym ma zamieszkać czwórka zwierząt. Kilka dni temu wiadomość - jest.
Co za ulga. Co prawda tylko na kilka miesięcy ale to już coś ;)

Żeby jednak nie było zbyt pięknie i żeby się za bardzo z tej radości w głowach nie poprzewracało musiało być jakieś, ale :angryy:

Mieszkanie musi być wynajęte już od 1 kwietnia w związku, z czym zjawiając się w nim 1 maja będą musieli mieć od razu na opłacenie czynszu za kwiecień i za maj t.j. w przeliczeniu na złotówki jakieś 3500zł.

Pierwotny plan zakładał, że uda się załatwić mieszkanie od maja, dzięki czemu będzie można przesunąć troszkę pierwszą opłatę i zostanie pokryta już z pieniążków zarobionych na miejscu.

A tak na marginesie to mieszkanie jest puste tylko kuchnia ma jakieś wyposażenie niewiadomo jeszcze dokładnie, jakie a więc na początek, chociaż łóżko by się przydało.

Druga niespodzianka to odpowiedź z ambasady na pytanie dotyczące choroby Justysi.
Okazuje się, że procedury do czasu uzyskania ubezpieczenia i po aż do momentu, kiedy trafi do specjalistów mogą trwać ok 4 miesięcy i na taki okres radzą zaopatrzyć się w leki.
Plan pierwotny to zapas na miesiąc a więc koszty wzrastają o jakieś 1500 zł.

Wczoraj Grześ doczekał się w końcu na wizytę u ortopedy i kolejna niespodzianka.

Jest nieciekawie, może okazać się, że będzie konieczna operacja a więc teraz leczenie na którym nie można oszczędzać bo Grześ w całości i sprawny to podstawa tego wyjazdu.

Obecnie jesteśmy na etapie załatwiania przyspieszonego terminu rezonansu magnetycznego, jeżeli się nie uda to trzeba będzie zrobić prywatnie,bo od jego wyniku zależy czy konieczna będzie interwencja chirurga.

Termin na dziś to druga połowa kwietnia :mad:

Prywatnie to koszt 420-520zł. w zależności czy będzie podawany kontrast czy nie. Ceny sprawdzone w dwóch miejscach, podobne, więc pewnie dużo taniej się nie znajdzie, ale jeszcze próbujemy.

I tak oto w stosunku do ostatniego kosztorysu w ciągu zaledwie ostatnich kilku dni kwota potrzebna podwoiła się.

Teraz to już chyba tylko jakiś cud.... :placz:



Magda_K - 29-02-2008 23:26
Deer_1987, Seaside dziękuje bardzo za powitanie :lol:

ja również wszystkich serdecznie witam choć smutne to moje wejście na dogo :-(

szajbus myślę, że mój post naświetlił trochę sprawę, Justysia i Grześ pewnie też się odezwą ale muszą się pozbierać jak na razie to jesteśmy wszyscy strasznie zdołowani :-(

Najgorsza jest ta bezsilność, kiedy brak już pomysłów... :shake:



egradska - 29-02-2008 23:30
Pozdrawiam Mamę Justynki;)
Prosze wysciskać Szarikowa Rodzinkę i wierzyć, ze bedzie lepiej, na przekór całemu światu... Ja też wierzę



Aga76 - 02-03-2008 11:13
Przeczytałam... i nie wiem co powiedzieć :sad: brak mi słów, cokolwiek powiem będzie brzmiało niepoważnie...

Pozdrawiam Wszystkich.



quasimodo - 02-03-2008 12:15
I my witamy serdecznie Mamę Justynki!
Smutne to wiadomości, a sama sprawa wyjazdu bardzo trudna...
Straszne koszty, a niestety zawsze rosną one w sposób zastraszający i ciągle pojawia się coś nowego i nieprzewidzianego...
Trochę też boimy się o Nich tam na miejscu - to jednak obcy kraj...
No ale wiemy, że to duża szansa na lepsze leczenie...
Pozdrawiamy najserdeczniej cała Rodzinkę!



egradska - 02-03-2008 13:22
tak sobie mysle niesmiało, :oops: że może koło przyjaciół Szarusia z tego wątku mogłoby :oops: sie dobrowolnie opodatkować na rzecz Rodzinki, chociaż na drobne kwoty:oops: Szarus potrzebuje lekarza, nosek chory i zabki, badania pewnie bedą niezbędne, a Justysia i Grześ maja całą masę wydatków, kłopoty ze zdrowiem swoim, a i reszta zwierzaków też w potrzebie:shake: Ja wiem, że kazdemu ciezko i tyle tu potrzebujących, ale jesli ktos może... Czasami każda złotówka sie liczy.. Co Wy na to?



Seaside - 02-03-2008 13:32

tak sobie mysle niesmiało, :oops: że może koło przyjaciół Szarusia z tego wątku mogłoby :oops: sie dobrowolnie opodatkować na rzecz Rodzinki, chociaż na drobne kwoty:oops: Szarus potrzebuje lekarza, nosek chory i zabki, badania pewnie bedą niezbędne, a Justysia i Grześ maja całą masę wydatków, kłopoty ze zdrowiem swoim, a i reszta zwierzaków też w potrzebie:shake: Ja wiem, że kazdemu ciezko i tyle tu potrzebujących, ale jesli ktos może... Czasami każda złotówka sie liczy.. Co Wy na to? jestem za!!!
Mam nadzieję, że się nie zdenerwują za publiczne podanie konta :oops:
78 1020 2498 0000 8002 0046 0352
Grzegorz Wroniecki
ul. Kossaka 32/57
41-219 Sosnowiec
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pspkrajenka.keep.pl



  • Strona 9 z 18 • Znaleźliśmy 3134 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18
     

     


     

     
    Copyright 2003. Notki końskim kopytkiem napisane...