|
pies + goscie = wariactwo...help:(
Agnes - 04-04-2005 20:11
wydaje mi sie, ze ten temat nie byl poruszany... hm...Aze mam juz prawie rok (jak ten czas leci), ale z jednym problemem ciagle sobie poradzic nie moge...Udalo nam sie wyeliminowac demolke w domu podczas naszej nieobecnosci czy jako takie posluszenstwo na spacerach bez smyczy, ale...Aza bardzo kocha wszystkich - pies czy czlowiek...I tu mam problem - jak ktos do nas przychodzi Aza glupieje..juz udalo mi sie ja nauczyc, ze gosc ma prawo sie rozebrac, zdjac buty czy przywitac w spokoju - pies siedz i czeka na komende - wtedy leci sie witac. Niestety nie potrafi tego robic delikatnie, bo cala lata ze szczescia, a najgorszym wypadku potrafi skoczyc :( Jak gosc sie przywita i usiadze na kanapie/fotelu to Aza leci sie dalej witac...probuje wejsc na kolanka najlepiej - pies wazacy 30 kg :roll: - dac buzi czy cos w tym stylu. Jesli gosc ja oleje, a ja warkne to sie uspokaja, ale jesli gosc zrobi jakikolwiek ruch w jej strone, usmiechnie sie czy wyciagnie reke koniec...wariuje na nowo - i tu mam pytanie. Do tej pory raczej nie pozwalalam na jakies zabawy gosci z Aza czy pieszczoty, bo wiem, ze ona tak moze non stop, a i nie kazdy gosc ma na to ochote - Aza tego odroznic nie umie, wiadomo. Czy jednak jest jakis sposob na opanowanie jej inny niz ograniczenie kontaktu obcych z psem? Drugi problem - urodziny, imieniy czy inne przyjecia w naszym domu. Tak samo - jesli ktokolwiek wyciagnie do Azy reke, to bedzie leciec do kazdego i najlepiej wejsc na glowe jeszcze. Jak ja beda olewac, to i ona wkoncu sie polozy i tez oleje - ale czy tak powinnam robic? Podsumowujac - czy moje postepowanie jest dobre, czy to oznacza, ze nikt nie powinien jej glaskac domu jak przychodza goscie, czy jednak to moze przyniesc odwrotny skutek? Slyszalam od niektorych gosci, ze postepuje zle, ale juz sama nie wiem co robic - nie kazdy chce miec psa na swoich kolanach, niektorzy sie boja itp
tajdzi - 04-04-2005 20:19
Pies powinien znać swoje miejsce w stadzie i gdy zabronisz mu zabawy - powinien posłuchać. Ale nie powinnaś zabierać jej całej frajdy z zabawy z człowiekiem. jeżeli będziesz jej zabraniać kontaktu - ona może poczuć to jako sygnał do tego - że wszyscy ludzie są fe - a kontakt z nimi wiaże się z karą. Podsumowując - słusznie robisz, że nie pozwalasz jej rzucać sie na gości i o ile to respektuje - powinnaś jej pozwolić do woli wybrykać się z gośćmi ktorzy tego chcą. Szybko pozna, że ciocia basia nie lubi się bawić, ale Wujek Edek to lubi. Wszystko jednak wiąże się z tym, żeby reagowała na twoje polecenia - "nie wolno" zanczy nie wolno. A jeżeli to robi - pozwól jej na kontakt z człowiekie, zeby nie zdziczała :)
Agnes - 04-04-2005 20:23
to nie jest tez tak ze nie slucha mnie - bo jak mowilam, jak warkne na nia - powiem ostro NIE - da spokoj...co innego jak Wy jestecie, ale to chyba juz nie do opanowania ;) Dlatego nie wiedzialam jak to robic, zeby wlasnie jej stosunek do ludzi sie nie zmienil - wole takiego wariata niz agresora, wiadomo... Zastanawialam sie wlasnie tez nad tym co napisalas
czy faktycznie odrozni...ze czasem mozna sie bawic, a czasem nie :roll:
coztego - 04-04-2005 20:38
czy faktycznie odrozni...ze czasem mozna sie bawic, a czasem nie :roll:
Myślę, że z czasem się nauczy. Mój Filip nie lubił gości, raczej na nich warczał niż się bawił, ale jak przychodził jeden mój wujek- to mu wskakiał na głowę i koniecznie chciał go zalizać na smierć.
Agnes, Kreśka jest tak samo postrzelona jak Twoja Aza... :evilbat: Robię tak jak Tajdzi napisała. Ostrzegam gości, że jak będą Kreskę zabawiać to im wyskoczy na głowę. :evilbat: Mam takich gości, których to bardzo cieszy i często Kreskę zaczepiają, a ona chętnie na to przystaje i głupieje. Ale kiedy ją przegonię, a gość zachowuje się spokojnie i nie gada z psem, to suka się uspokaja i idzie "do siebie". Ale już widzę, ze nieco spoważniała, bo jej harce są łatwiejsze do opanowania i nie musi koniecznie każdemu wskoczyć na głowę podczas zabawy, ale zawsze przyniesie starego kapcia czy skarpetki- jej ukochane zabaweczki ;) , i zachęca do podjęcia zabawy. ;)
Ale wciąż mam problem kiedy jest w domu dużo ludzi, jakieś święta, moje bratanice małe... wtedy przepraszam gości i wychodzę z Kreską na dłuuugie spacery 8)
Agnes - 04-04-2005 20:42
heh ;) wariatki dwie :lol: moja tez zaczyna sie robic coraz bardziej madrzejsza, powazniejsza - porowunjac z tym co to bylo jak do nas przyszla, to teraz jest super :) ale dla mnie ciagle za malo heh Chyba za bardzo sie napatrzylam na super wyszkolone psy i sama czasem bym chciala miec takiego, ale czasem taki Azulec jest super ;) Co do wiekszych imprez...u mnie dluzszy spacer odpada, bo czasem potrafia trwac i do 3 nad ranem, a nie bede calej nocy krazyc po osiedlu :wink: no nic...moze ktos cos jeszcze dopisze? :)
tajdzi - 05-04-2005 11:31
ooo, ja mam pomysł: jak będziesz miała kolejną imprezę do 3 nad ranem to zabiorę Azulca do siebie i problem z głow :wink: :evilbat:
Agnes - 05-04-2005 12:30
wiedzialam, ze na Tobie zawsze mozna polegac :lol: :evilbat:
tajdzi - 05-04-2005 12:43
Niewiele brakowało, a nie dostałabyś tego stfora potfora, to szukam zaczepki, zeby go troche przy sobie mieć ;)
W ogóle to się już dawno stęskniłam :(
Agnes - 05-04-2005 12:44
jak to nie dostalabym?
ja tyz sie stesknilam:( durna uczelnia :evil:
tajdzi - 05-04-2005 12:54
Ty myślisz, że ja tak po prostu po tych 2 miesiącach pojechałam i oddałam? Ile Kamil mi wykładów zrobił Ile wyryczałam Ile się natęskniłam
Ja po tygodniu jej nie chciałam już nikomu oddać ;) ale ty się musiałaś uprzeć ;)
coztego - 05-04-2005 12:55
u mnie dluzszy spacer odpada, bo czasem potrafia trwac i do 3 nad ranem, a nie bede calej nocy krazyc po osiedlu :wink:
Takiego problemu nei mam, bo Kreska chodzi spać po dobranocce 8)
A mówiąc serio, ona bez względu na okoliczności ok. 22-23 idzie spać, nie ma siły... Jak ktoś u nas siedzi, to Kreśka wychodzi gdzieś do sypialni, układa się po cichutku w pościeli i śpi spokojnie :)
Agnes - 05-04-2005 15:44
coztego Aza tez zasypia o 23 juz napewno...ale do tej godziny troszke jeszcze musi narozrabiac ;)
tajdzi ja nie bardzo lapie...bo siem gubie :oops:
jak to po 2 miesiacach? przeciez to byl chyba miesiac o ile caly miesiac...znalazlas ja w czewrcu, a w polowie lipca byla u nas
a propo?
tajdzi - 05-04-2005 16:11
jak to po 2 miesiacach? przeciez to byl chyba miesiac o ile caly miesiac...znalazlas ja w czewrcu, a w polowie lipca byla u nas
a propo?
po pierwsze: dla mnie to ze dwa lata były jeżeli chodzi o odczucia ;) Ale masz rację to było jakoś koniec maja/początek czerwca jak ją znalazłam, a ty ją wzięłaś w połowie lipca...czyli półtora miesiąca ;)
A wykłady mi robił apropos tego, ze to TWÓJ pies i że NIE NASZ i ze TRZEBA ODDAĆ i ze NIE MOŻEMY mieć psa (na razie) i wiele wiele innych Bo ja nie kciałam oddawać :roll: :oops:
Agnes - 05-04-2005 17:02
ach to o to chodzi...no tak to pamietam :( ale widzisz, ze suczydlowi u nas jest chyba (?) dobrze, to nie masz co sie martwic :)
tajdzi - 06-04-2005 09:30
Wiem kochana, wiem :) Inaczej by do was nie pojechała :) Ale muszę przyznać, że LEPSZEGO niż wasz domeczku NIGDY bym jej nie znalazła :)
Agnes - 06-04-2005 10:05
:oops:
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpspkrajenka.keep.pl
|