ďťż
 
 
   Niemowle + adoptowany pies - prosze o rade!
 
 

Podobne

 
    
 

 

 

 

Niemowle + adoptowany pies - prosze o rade!





magreb - 09-01-2007 10:25
Witam wszystkich Dogomaniakow!

Choc to moj pierwszy post, to juz od jakiegos czasu przesiaduje na tym forum. Razem z zona planujemy zaadoptowac psiaka. Oboje wychowywalismy sie ze wszelkiej masci czworonogami i dom bez psa wydaje nam sie pusty. Dotychczas nie bralismy zadnego psa bowiem nie mielismy do tego warunkow (kawalerka, centrum Warszawy).
Sytuacja zmienila sie jednak diametralnie. Mamy wieksza powierzchnie i, choc brak ogrodka, to mamy spore tereny zielone pod bokiem - idealne na dlugie spacery.:multi:

Zmienilo sie jednak wiecej niz we dwoje przypuszczalismy, okazalo sie bowiem ze zona jest w ciazy. :lol: Niedlugo zatem pojawi sie niemowle i - jesli zrealizujemy nasz plan adopcji - w domu bedzie nowy, obcy jak by nie patrzec, pies.
Czy macie w zwiazku z tym jakies doswiadczenia, uwagi, porady? Czy adoptowac teraz (zostalo 6 m-cy do rozwiazania), czy adoptowac pozniej... czy w ogole nowy psiak + odchowanie niemowlaka sa kompatybilne? Jakie moga pojawic sie klopoty a jakie beda plusy trzymania psa przy dziecku?

Hmm... i jest jeszcze jedno pytanie, ktore sobie zadaje. Przeprowadzka spowodowala, ze wydluzyly sie nasze godziny dojazdu do pracy. Pies musialby wytrzymac w domu 11 h minimum. To duzo. Czy pies/suczka jest w stanie wytrzymac tak dlugo?

Pozdrawiam wszystkich i licze na Wasze doswiadczenie i rozsadne rady!

magreb

PS: Watek w sumie najbardziej pasuje do dzialu "adopcje". Tam jednak znalazlem niemal wylacznie ogloszenia adopcyjne i historie psow. Uznalem wiec, ze najlepiej bedzie wstawic go do ogolnego dzialu. Jesli popelnilem blad to prosze, ktoregos z modow o przeniesienie go w odpowiednie miejsce.





Mrzewinska - 09-01-2007 10:33
Jesli pies mialby siedziec sam co najmniej 11 godzin w mieszkaniu, to moim zdaniem nie nalezy w tej sytuacji decydowac sie na zwierzaka.

Zofia



pidzej - 09-01-2007 10:38
szkoda, ale jak wyżej....to za długo...



Azir - 09-01-2007 10:45
Jestem tego samego zdania. 11 godzin to za dużo dla psa, będzie się męczył :(.
Poza tym nie zdecydowałabym się na adopcję dorosłego psa mając malutkie dziecko.
1. pies sam może wymagać pomocy, większego zaangażowania czasowego oraz szkolenia
2. nie znając przeszłości psa, nie wiemy jak zareaguje w pewnych sytuacjach. Może został oddany właśnie dlatego, że rzucał się na dzieci?
3. Nie wiadomo, jakie dziecko Wam się trafi ;). Może będzie wymagało większego zaangażowania, będzie dużo płakać, nie będzie lubiło jeździć na spacery i nie będziecie mieć czasu na psa - czego Wam rzecz jakna nie życzę :lol:





pidzej - 09-01-2007 10:51
Może póki co jakieś mniej absorbujące zwierzątko;) ale adoptowanie psa w takim okresie, czyli 11h praca+małe dziecko, byłby to egoizm. Może, jeśli dziecko podrośnie i będzie w stanie pomagać w zajmowaniu się psem. Do tego pies przygarnięty ze schroniska wymaga wiele uwagi, musi poczuć się pewnie w swoim nowym miejscu, a tu nagle pojawia się dziecko i wszyscy wokół tylko dziecka "skaczą". Pies może być zazdrosny.



Patka - 09-01-2007 10:53
przychylam sie do wypowiedzi przedmówców ... ja bym wstrzymała sie z decyzją okres ciazy też nie jest łatwy a niemowlak + często pies z problemami nawet psy z hodowli mają swoje za uszkami w przypadku pogodzenia obowiązków będzie BARDZO TRUDNE ze szkodą dla nowego domownika ... nie pisze tu o niemowlęciu ...
poczekajcie ...



Chefrenek - 09-01-2007 10:55
Poczekałabym, aż malec podrośnie. Być może okaże się, że jest alergikiem i z psa nici. No i 11 godzin to bardzo dużo (stanowczo za dużo).



magreb - 09-01-2007 11:03
hmm... rozumiem. Ale nie popadne w pesymizm :lol:, tylko dorzuce jeszcze kilka uwag.

Zona jeszcze przez 4 m-ce bedzie pracowala na pelnym etacie. Pozniej L-4 albo 1/2 etatu. Automatycznie bedzie wiecej czasu... rowniez dla psa. Kiedy maluch juz sie pojawi moja zona pozostanie na 1/2 etatu, zeby zajac sie dzieckiem.

Tak wiec pies bylby skazany na te 11h samotnosci tylko przez najblizsze 4 m-ce. Byc moze padnie pytanie dlaczego tak sie upieram by psa adoptowac juz teraz. Otoz uwazam, że najpierw powinienem poznac psa - jego zachowanie, charakter - oraz go ewentuanie ulozyc, nim (!) pojawi sie dziecko. Pozniej moze sie okazac, ze w domu bedzie taki chaos i bieganina przy pieluchach, ze nie bede mial okazji przyjrzec sie psy w "normalnych okolicznosciach".
Z opowiadan znajomych wiem, ze psy roznie reaguja na nowego czlonka rodziny i jest to cala gama zachowan. Slyszlem np. o adoptowanej suczce, ktora po narodzinach dziecka warowala przy kolysce i nie pozwlala sie zblizyc osobom spoza rodziny. Ale slyszalem tez o psach zazdrosnych, obrazajacych sie na na wlascicieli, przejawiajacych "zlosliwe" zachowania itd.

Jesli adoptowalbym psa, chcialbym najpierw nawiazac z nim kontakt w spokojnych warunkach, tak by jedna i druga strona sie ze soba oswoila. Obawiam sie ze w stresowych sytuacjach (a ztego co wiem, przy dziecku takie zdarzaja sie nierzadko), takie oswojenie byloby utrudnione.
Stad moje pytanie o "kompatybilnosc" adopcji psa i odchowania niemowlecia.

magreb



pidzej - 09-01-2007 11:10
ale co, jeśli dziecko będzie miało uczulenie np. na sierść?

A żona będzie pracowała na pól etatu chyba przez jakiś czas, dopóki dziecko nie podrośnie? nie wiem jak to jest. Później, na ogól, dziecko idzie do przedszkola a rodzice wracają do "normalnej pracy".

Sam piszesz, ze pies różnie reaguje na narodziny dziecka. Dlaczego więc nie poczekać i nie przygarnąć psa sprawdzonego pod kątem dzieci.



aisaK - 09-01-2007 11:18
11 godzin to faktycznie strasznie długo i uważam, że pies nie powinien siedzieć tyle sam i czekac męcząc się...
Poza tym żona nie będzie długo na L4 i na 1/2 etatu, a pies żyje kilka-kilkanaście lat (zależy jaki). I co wtedy?
Ale jesli już bardzo się upierasz, to uważam, że powinniście brać pod uwagę psa sprawdzonego, spokojnego, ułożonego, najlepiej z tymczasu...

My mieliśmy więcej czasu aby pies się z nami oswoił przed urodszeniem dziecka a kiedy byłam w ciązy i po urodzeniu córci pies nigdy nie spadł na dalszy plan. Wiedział więc, że cały czas jest kochany tak samo, a ten "nowy zwierzak" urodził sie aby go dodatkowo kochać. Najgorsze co ludzie wtedy moga zrobić to odpychac psa lub nie pozwolic dochodzic do dziecka, wtedy pies czuje się niepotrzebny i gorszy i może reagowac agresywnie wobec dziecka.



Azir - 09-01-2007 11:21
Nie dalej jak tydzień temu zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc osoba, której suka nagle zaczęła atakować dzieci. Kobieta ta ma kilkumiesięczne dzieco i teraz przestała ufać własnemu psu.
Co będzie Magreb, gdy Twój nowo adoptowany pies nie spełni Waszych oczekiwań? Będzie tułać się dalej?



Marta i Wika - 09-01-2007 11:22
Tutaj jest bardzo fajny tekst o tym, jak "łączyć" psa i narodziny dziecka, streszczenie książki "Your dog and your baby" Silvii Hartmann-Kent. Wymienione są "warunki", rzeczy które powinien pies umieć, zanim pojawi się dziecko:

http://www.dogs.gd.pl/kliker/sprawozdania/Pies_dziecko.html

Według tego co tam jest napisane, też zastanowiłabym się nad adopcją psa, kiedy ma się urodzić dziecko. Trudno określić, ile pracy może wymagać adoptowany pies, zanim będzie spełniał warunki opisane w tej książce. Kilka miesięcy może być wystarczająco, a może być za mało.

No i te 11 godzin...




KAŚKA - 09-01-2007 11:25
No i świetnie, że się zastanawiacie. O to chodzi. Ale trudno powiedzieć, czy lepiej brać psa teraz, czy po narodzinach malucha, czy psa czy suczkę, dorosłego czy młodszego. Bo tak naprawdę to jest w zasadzie loteria i trzeba mieć po prostu farta, żeby wylosować szczęśliwy los. Miło jest widzieć w parku mamę z wózkiem i obok drepczącego psa.:p



Azir - 09-01-2007 11:32
Z uwagi na to, że sama adoptowałam psa, który godzinami siedział w domu czekając na właścicieli, był nieszczęśliwy oraz nauczył się uciekać by zaspokoić potrzebę ruchu, nie polecam w dalszym ciągu :)
Gdybyście mieli czas, to owszem, ale wtedy bardziej połączenie pies "od początku" u właścicieli a nie adoptowany.
I nie jestem przeciwna adopcjom psów, ale... gdy w grę wchodzi tak małe dziecko, nie ma miejsca na eksperymenty typu uda się - nie uda :cool1:



magreb - 09-01-2007 11:59
Dziekuje za odpowiedzi i podpowiedzi. Zbiorowy głos rozsadku do mnie przemowil. Musze bowiem przyznac, ze teskno za psem w domu, a ciagle prosby ze strony polowicy zaczynaly mnie sklaniac do pozytywnej decyzji.

Coz wyglada na to, ze jeszcze przez dluzszy okres bede musial sie tesknie ogladac za psami biegajacymi ze swymi wlascicielami na spacerze. :lookarou: Odczekam az brzdac podrosnie i zaadoptuje psiaka. Bo do idei adopcji zamiast kupowania rasowca jestem mocno przekonany. Na dzien dziesiejszy rzeczywiscie byloby zbyt duzo problemow i niewiadomych.

Jeszcze raz dziekuje wszytkim za pomoc i pozdrawiam

magreb




pidzej - 09-01-2007 12:03
Gratuluję zdrowego rozsądku :)



KAŚKA - 09-01-2007 12:13
Zdążysz z tą adopcją. Niestety biedaków przez kilka lat nie ubędzie, niestety.
Weź jednak pod uwagę fakt, że kupując psa rasowego z rodowodem po rodzicach z prawidłową dla danej rasy psychiką masz o wiele większą szansę trafić na psa, który charakterem bedzie Ci odpowiadał. Oczywiście, różnie to bywa. Jednak adoptując pieska ze schronu to jedna wielka niewiadoma i ryzyko nietrafienia z oczekiwaniami dużo większe. Sama idea adopcji jest bardzo słuszna i szlachetna, ale do domu z dzieckiem raczej polecałabym psa, którego wzorzec określa pozytywny stosunek do ludzi, w tym oczywiście do dzieci też;)
Proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako próby zniechęcania do brania nieszczęśników ze schronów, ale w przypadku posiadania dziecka moim zdaniem trzeba traktować sytuację jako szczególnie wymagającą.
Pozdrawiam serdecznie



Azir - 09-01-2007 12:15
Jeśli mogę doradzić, to gdy nadejdzie TEN czas, że będziecie więcej w domu, a dziecko będzie miało parę lat, to adoptujcie... szczeniaka :)



pidzej - 09-01-2007 12:52
Są psy np. w domach tymczasowych sprawdzone pod kątem dzieci, a nawet je uwielbiające.



Azir - 09-01-2007 14:00

Są psy np. w domach tymczasowych sprawdzone pod kątem dzieci, a nawet je uwielbiające. Niekiedy jednak to samo zwierzę w innym domu i w innych rękach może zachowywać się całkiem inaczej.



baltazar - 09-01-2007 14:22
w zwiazku z tym, ze przebywacie poza domem ok 11godzin to z kim bedzie zostawac dziecko jak zona bedzie w pracy??
jak tak bardzo chcecie psa rozwiazanie moze byc zatrudnienie opiekunki do dziecka, ktora ma doswiadczenie z psami i ocha zwierzeta i dzieci!! to moz ebyc nie lada zadanie ale to zawsze jakis pomysl!!



PATIszon - 09-01-2007 14:40

jak tak bardzo chcecie psa rozwiazanie moze byc zatrudnienie opiekunki do dziecka, ktora ma doswiadczenie z psami i ocha zwierzeta i dzieci!! A jak juz taka znajdziecie to spytajcie czy nie ma siostry blizniaczki....:cool3:

Ps. Madra dezyzja!!!

Wstrzymajcie sie do momentu az zona wroci do pracy.
Kiedy juz ochloniecie po narodzinach dziecka i wszystko zacznie wracac do normy (nigdy nie niej nie wroci, ale to inna kwestia:evil_lol: ) usiadziecie przy stole i przedyskutujecie jesczcze raz wszystkie za i przeciw. Zapewne ZA bedzie wiecej i wtedy cala rodzina pojedziecie do schroniska wybrac nowego czlonka rodziny.

Oczywiscie My Wam w tym chetnie doradzimy i pomozemy wybrac tego odpowiedniego psiaka!



shami - 09-01-2007 15:50
Nie żebym miała snuc jakieś czarne wizje i zyczyć wam źle ale...

..musicie się tez liczyć z tym, że ciąża to ciąża. Niektóre kobiety znosza ją niemalże niezauważalnie (poza brzuszkiem) i czują się wysmienicie, mają energię, dobry humor. Gorzej jeśli okazuje się, że ciąża jest zagrożona i kobieta lezy przez 5mcy w łóżku albo w szpitalu. Albo zwyczajnie ma takie nudności, że nie jest w stanie chodzić po domu a co dopiero z szarpiącym i nieposłusznym psem na spacery.
Owszem. To czarny scenariusz i nikt nie mówi, że tak będzie. Ale gdy psiak już jest w domu, i prosi panią o wyjscie za potrzebą to nie da mu się wytlumaczyc, że pani nie pojdzie i ma czekać jeszcze 5 godzin na pana :shake: A nawet jak pani się zmobilizuje i wyjdzie, to wole nie mysleć jak może skończyć się upadek, gdy taki pies szarpnie smyczą np w pogoni za kotem. Zimno, mokro, ślisko, a przygarnięta bida ( o ktorej piszesz) rzadko kiedy jest wyszkolonym psim aniolkiem pięknie chodzącym na smyczy i reagującym na komendy.

No i jeszcze jedna kwestia, choć teraz pewnie wam sie wydaje inaczej. Z każdym kolejnym dniem będziecie z zoną bardziej zaaferowani oczekiwaniem na tego małego człowieczka. Urządzanie pokoiku, wybieranie łózeczka, przeglądanie ubranek, zabawek, emocjowanie sie usg, pierwsze reorganizacje zycia. :cool3: To piękny czas i nacieszcie się nim do woli :cool3:

Pies, głównie na początku, potrzebuje oprocz spacerow maksymalnie dużo troski, uwagi, pracy, zabawy. W jaki sposob mu to zapewnicie?
No i to nieszczęsne 11godzin :shake: Nie wyobrażam sobie nawet dorosłego psa, który miałby tyle być sam w domu. No i gdzie tutaj czas na spacery? Byłbys gotowy wstawac duzo wczesniej i zapewnić psu przed pracą 2godzinny męczący spacer połączony ze szkoleniem i zabawą? No i po pracy dylemat. Obiad czy spacer? Jak tu wytlumaczyc psu, że pan jest glodny, zmeczony itd i ma czekać kolejną godzinę. Przemyślcie to wszystko bo o dramat tak prosto :shake: A nie ma większej tragedii dla przygarniętego psa, niż ponowna utrata domu, który już uznal za swoj i ludzi ktorych pokochał.

Wyściskaj od nas żonę i życz jej duuuuużo zdrówka i radości!!! :))



baltazar - 09-01-2007 18:08
szczerz to kiedys zajmowalam sie dzeickiem i do oich obowiazkow nalezalo takze wyprowadzanie psa ! tylo pies byl juz star( 10 lat) i odbrze ulozony.



Aquirre - 09-01-2007 18:38
Magreb - zdaje się , że decyzja już zapadła i to w tej sytuacji jedyna słuszna .
Na pociaszenie dodam , że przecież na świecie są nie tylko psy .
Może warto pomyśleć np. o kocie , który nie wymaga spacerów , a potrafi być równie kochanym pupilem i opiekunem dzieci (wiem co piszę , bo mam w domu 3 psy , 3 koty i niespełna 2-letniego synka) .
4 zwierzaki były w domu przed jego narodzeniem , 2 pojawiły się kiedy mały miał kilka miesięcy . Podstawą jest dobra organizacja i nie ukrywam dużo czasu (ja nie pracuję) , bo sama opieka nad dzieckiem to bardzo absorbujące zajęcie .



magreb - 09-01-2007 23:36

Są psy np. w domach tymczasowych sprawdzone pod kątem dzieci, a nawet je uwielbiające.
Niekiedy jednak to samo zwierzę w innym domu i w innych rękach może zachowywać się całkiem inaczej. Widze, ze mimo wszytko zdania sa podzielone. Mam nadzieje, ze nie odswiezylem jakiegos odwiecznego sporu miedzy zwolennikami adopcji a zwolennikami zakupow w hodowli.
Na temat domow tymczasowych wiem jeszcze niewiele i bede musial zglebic temat, zeby sobie wyrobic opinie. Rozumiem jednak, ze psiak w domu tymczasowym przebywa przez dluzszy okres. Stad mozliwosc obserwacji jego zachowan w warunkach "domowych" a co za tym idzie ocena czy jest psem "latwym" czy tez ma specjalne wymagania i potrzebuje wlasciciela o specjalnych predyspozycjach.

shami -
Przemyślcie to wszystko bo o dramat tak prosto :shake: A nie ma większej tragedii dla przygarniętego psa, niż ponowna utrata domu, który już uznal za swoj i ludzi ktorych pokochał. Wlasnie tego chce uniknac. Decyzja o adpocji powinna wg mnie byc decyzja nieodwracalna. W naszym przypadku rzeczywiscie jest zbyt wiele niewiadomych i zbyt duze ryzyko, ze ktorys z elementow nie wpali i adopcja sie nie uda. Przedemna jednak wielkie wyzwanie: przekonac o tym zone, ktora sie bardzo nastawila na psiaka.

Wyściskaj od nas żonę i życz jej duuuuużo zdrówka i radości!!! :)) Serdecznie dziekujemy! Polecenie wysciskania wykonane! :)



magreb - 09-01-2007 23:45
Aquirre - kot bylby rozwiazaniem, gdyby nie nasza papuzka (zreszta tez przygarnieta/uratowana przed sroczymi dziobami :) ) Wiem, ze bywaja koty lagodne z usunietymi pazurami. Jednak ryzyko, ze futrzak zechce sie zabawic z pierzastym i serce pierzastego nie wytrzyma napiecia takiej zabawy, jest zbyt wysokie.



pidzej - 09-01-2007 23:45
Dokładnie. Pies jest zabierany ze schroniska/ulicy/miejsca, gdzie go źle traktowano do osoby chętnej dać mu tzw dom tymczasowy i szukać nowego właściciela, głoszenia itp. Przy okazji można sie dowiedzieć o psie wielu rzeczy, m.in. sprawdzić tolerancję na koty czy konfrontację z dziećmi.
W wolnej chwili polecam dział na dogomanii "Psy w potrzebie- psy do adopcji/znalezione". Skrót od domu tymczasowego to DT (czasem jest dodawany w tytule).



Kitka20 - 10-01-2007 01:12
Jeśli to zdanie miało oznaczać że Twoja żona będzie miała wtedy czas dla dziecka i psa, to wybacz muszę Cię zmartwić i pewnie rozczarować z Twojego pierwszego postu wynika że to wasze pierwsze dziecko, a co za tym idzie Twoja żona będzie się uczyła wychowywać je itp. uwierz mi nie chcę się wymądrzać ale wiem z doświadczenia mojej siostry, że dziecko pochłonie jej cały czas wolny i nie tylko. A skoro ja to zauważyłam u siostry to pomyśl że to co ja zauważam jest 1/3 tego co jest naprawdę. I może lepiej trochę poczekać??



xxxx52 - 10-01-2007 08:05
poczekajcie!z adopcja,jest to najlepsze wyjscie dla Was ,waszego dziecka,z ktorym i tak bedzie duzo pracy.Gdy dziecko podrosnie ,i dla pieska znajdzie sie wiecej czasu 4x spacerowac,bedzie zostawal nie wiecej 4 godziny sam,to nowy czlonek rodziny moze pojawic sie w waszym M.
Poza tym jedna sekunda nieuwagi, a piesek nawet w zabawie moze dziecko przewrocic,czy skaleczyc.Mozna tego stresu oszczedzic,i sobie dziecku i psu.Rozsadek,odpowiedzialnosc,wiedza powinny byc motorem adopcji psa,a nie spontaniczna chec posiadania,a pozniej co dalej?:shake:



oliwia2005 - 10-01-2007 11:08
Z włąsnego doświadczenie proponuję zaczekac, az maluszek sie urodzi i troszkę podrośnie. Przy malutkim dziecku jest naprawdę duuuzo pracy, a jeszcze dodatkowo pies. Poza tym, może sie okazać, że dziecko ma alergię lub boi się psa. Proponuję odłożyc ta decyzje na później. Wszystkiego dobrego. ;)



Azir - 10-01-2007 14:43

Widze, ze mimo wszytko zdania sa podzielone. Mam nadzieje, ze nie odswiezylem jakiegos odwiecznego sporu miedzy zwolennikami adopcji a zwolennikami zakupow w hodowli.
Na temat domow tymczasowych wiem jeszcze niewiele i bede musial zglebic temat, zeby sobie wyrobic opinie. Rozumiem jednak, ze psiak w domu tymczasowym przebywa przez dluzszy okres.
Chyba nie ma sporu na ten temat :), a ja nie jestem przeciwnikiem adopcji. Wręcz przeciwnie, jak już pisałam wcześniej, mam psa ze schroniska.
Nie jestem jednak zwolennikiem adopcji psa za wszelką cenę oraz działań "na hurra!" Owszem, psy z tzw. tymczasów przebywają tam przez czas jakiś, ale jak się pewnie orientujesz, wszystkim zależy bardzo aby jak najszybciej znalazły dom, bo jest już następny pies jeszcze bardziej potrzebujący. Tak więc, psy w tymczasach niekoniecznie przebywają długo. Przetrzymujący psy na tymczasach to zazwyczaj ludzie niezwykle zaangażowani, oddani sprawie. Zwylke oceniają, czy ktoś nadaje się na właściciela danego psa.
Więc jeśli trafi się osoba, która sprawia dobre wrażenie, to zachęca się ją do wzięcia psa. Sama bym tak zrobiła, przecież zależałoby mi aby pies znalazł dobry dom. Ale tak naprawdę to adoptujący powinien dobrze zastanowić się, czy będzie potrafił dać sobie radę z danym psem (np znaleźć czas na pielęgnację obfitego futra, czy też spacer parę godzin dziennie dla psa o b. żywym temperamencie) oraz czy ów pies nie stanie się dla tej osoby ciężarem trudnym do udźwignięcia :shake: (np. bo wyje w domu, rzuca się na facetów czy też niszczy wszystko w chwilach samotności).
Ja nie mówię, że wszystkie psy do adopcji są takie. Nie, jest mnóstwo wspaniałych, cudownych psiaków czekających aby ktoś je pokochał. Ale część piesków to niestety czworonogi z problemami: lękliwe, schorowane, nadpobudliwe.
One też czekają na dom, ale człowiek który bierze sobie takiego psa musi mieć pewność, że podoła zadaniu. Pies który szarpie na smyczy z dużą siłą nie zmieni od razu przywyczajeń, a spacery z dużym psem rzucającym się na inne psy też do przyjemności nie należy. Dlatego nie wystarczy jedynie optymizm aby podjąć się wychowania takiego psa, lecz pewna wiedza.

Wiele adoptowanych psów wraca jednak niestety do schronisk i to jest smutne :-( .



xxxx52 - 10-01-2007 15:54
Azir-nie tylko psy schroniskowe maja problemy.Psy z hodowli maja podobne.kazdemu psu nalezy poswiecic czas,nalezy wychowac,nalezy posiadac wiedze o potrzebach i obowiazkach.Nie widze roznicy w psach schroniskowych czy z hodowli.mam 11 pieskow ze schroniska ,kazdy jest inny pod wzgledem psychiki,wygladu (wszystkie to unikaty)jedne mniej tem,drugie temp. i tak dalej jak u ludzi.



Azir - 10-01-2007 22:31
Zgadza się. Nie dzielę psy na schroniskowe oraz na rasowe. Widzę jednak różnicę między psem, o którym wiem wszystko, bo mam go od szczeniaka - potrafię go ukształtować oraz znam jego historię a psem-zagadką, który być może czegoś się boi, kogoś nie lubi i nie wiadomo jakie ma doświadczenia z przeszłości. Z takim psem pracuje się trudniej lecz nie twierdzę, że jest to niemożliwe :).



Alta - 10-01-2007 23:11
Dehasse w ksiazce "Agresja u psow" w podrozdziale o psie i dziecku "Reakcje psa wobec dzieci": pisze "(...) Pies moze spostrzegac kazda z grup wiekowych jako odrebny "gatunek", a jego reakcje wobec niemowlat i dzieci w roznym wieku moga byc rozne. (...)" . Dzieli grupy wiekowe dzieci, w zaleznosci od ich charakterystycznych zachowan na: od narodzin do 6 msca zycia, od 6 do 12/18 msca, od poltora roku do 2-3 lat i od 3 do 6 lat. Tak wiec trzeba tez to wzisc pod uwage.
Czas, jaki pies bedzie sam w domu to czas do momentu narodzin dziecka, bo potem, to caly czas ktos bedzie :) przez ladnych pare lub parenascie, jesli nie paredziesiat miesiecy :).
Psy roznie reaguja na wlascicielki w ciazy. Pies mojej siostry (wziety ze schroniska na rok przed narodzinami dziecka) chociaz jest spokojny i zrownowazony, wykazywal zaniepokojenie stanem wlascicielki, ktora zaczel;a sie w pewnym momencie inaczej zachowywac niz zwykle :).
To wszystko trzeba brac pod uwage. Rowniez i to, ze pies, ktorego wezmiecie moze byc z problemem (np. lekliwy) i wtedy jeszcze dziecko, to mieszanka wybuchowa.
Trudna decyzja przed Wami!



pidzej - 10-01-2007 23:30
Różnie bywa, ja zanim oddałam moją tymczasową suczkę spotkałam się z dwiema osobami, po poznaniu warunków i osób wręcz delikatnie odradzałam, bo albo np 10 h pies sam w domu albo osoba jakaś taka... nie wydawała mi sie tą jedyną.
A czas domu tymczasowgo jest baaardzo różny...



kasiafo - 11-01-2007 01:26
Zgadzam się że lepiej poczekać. Małe dziecko to masa zajęć i czasem człowiek chciałby żeby doba miała 30 godzin. Ale popieram pomysł o kocie nie trzeba go wyprowadzać a gdy patrzę na moje dzieci i naszego kota to wiem że dobrze wybrałam. A co do ptaka to mamy w domu również kanarka i wszyscy żyją!:lol:



xxxx52 - 11-01-2007 08:54
kupilam pieska gdy syn mial 10 lat.uwazalam ze poniewaz nie ma rodzenstwa pokocha pieska jak swojego najlepszego przyjaciela,bedzie sie pieskim zajmowal,bedzie chodzil na spacery...no i zajmowal sie Maxem bardzo krotko,i zostal moim pieskiem 18 lat.W miedzy czasie urodzilam corke,piesek mial 8 lat.Przyznam sie szczerze ,ze jak bylo dziecko malutkie nie odczuwalam poroblemu nie mialam klopotow,ale gdy corka zaczynala chodzic zaczal sie dla mnie stress.Ten stan trwal 6 lat,gdyz corka jak kazde dziecko przeszkadzalo pieskowi,chcialo to za uszko pociagnac,to za ogonek.Moja praca polegala na nieustannemu zwracaniu uwagi i ochronie psa przed dzieckiem.



Figa Bez Maku - 11-01-2007 08:57
A może właśnie (ale radziłąbym poczekać z decyzję aż okrzepniecie w roli rodziców) weżmiecie jakiegoś pieska na tymczas? I wtedy praktycznie sprawdzicie czy NAPRAWDE możecie i chcecie mieć psa?
oczywiście psiaka sprawdzonego pod kątem dzieci, łagodnego.?



morelee - 11-01-2007 09:46
Magreb, ja takze radzę zaczekać.
Sama czekajac na narodziny dziecka chciałam koniecznie zajać się jakimś nowym zwierzątkiem - psa już miałam, chciałam drugiego psa, królika, cokolwiek. To normalne działanie hormonów i budzacego się instynktu macierzyńskiego, chęć opiekowania się wszystkim i pomagania kazdemu. W naszym domu zdecydowaliśmy się na rybki - mniej absorbujace od psa, prawda? Niestety niedługo po urodzeniu dziecka akwarium wygladało nieomal jak ściek zarosnięty glonami, bo ja chciałam zajmować się wyłącznie dzieckiem, reszta spraw mi zobojetniała. Rybki dostał siostrzeniec.
Poczekajcie, piszesz że to żona najbardziej chce psa - ona po prostu chce zaspokoić swój instynkt macierzyński, teraz jest przekonana że wszystko bedzie super z psem, ale jak będzie miała dziecko może zmienić zdanie. Poza tym nie wiadomo czy do końca ciąży dopisze jej zdrowie, a co Ty zrobisz jak zona będzie w szpitalu? Bedziesz po pracy jechał do psa czy do żony? Tu i tu sie nie da, a oboje będą Cię bardzo potrzebowali.



elles - 13-01-2007 02:24
Od razu przepraszam za nerwowość, ale zirytował mnie sam pomysł


Oboje wychowywalismy sie ze wszelkiej masci czworonogami I co, tez nie było nikogo w domu przez 11h? Psy miały takie warunki jak u was, czy może jednak ktoś się nimi więcej zajmował i mogły przebywać na ogrodzie? Jak dla mnie zadałeś pytanie retoryczne, skoro wychowywaliście się z psami, to powinniście wiedzieć, ze pies załatwia się więcej niż dwa razy na dobe w 12 godzinnych odstępach.


mamy spore tereny zielone pod bokiem - idealne na dlugie spacery.:multi: Na jak długie? :cool3: Bo nie wiem, czy kobieta w zaawansowanej ciąży zapewni psu długie spacery, np. w deszczowy/upalny dzień, gdy trzeba na nią chuchać aby się nie rozchorowała, ani czy zapewni je kobieta z dzieckiem, ani czy je zapewni facet wracający po 11 godzinach z pracy, który także musi zająć się dzieckiem, żoną, i wyspać się na drugi dzień żeby wstać do roboty.

Popieram zdania poprzedników i juz nie bedę ich powielać, wg mnie adopcja psa w takiej sytuacji byłoby nieodpowiedzialna. Po porodzie przekręcicie priorytety o 180 stopni, nic nie będzie takie jak kiedyś, będziecie mieli bardzo mało czasu dla siebie samych, co dopiero dla psa, dodając do tego jeszcze pracę...
Porywanie się teraz na adopcję byłoby dużym błedem.
Pozdrawiam



dreamer - 13-01-2007 04:37
zgadzam się z innymi, i bardzo dobrze, że zdecydowałeś się poczekac.

(...)



Aga_Mazury - 14-01-2007 00:07
Ja w 4 miesiącu ciązy znalzłam przy drodze w lesie wyrzuconą z samochodu sunię....

jako trzeci pies jest ze mną w domu...:) i mam już 4 miesięczne bliźnięta :)

nie uważam, że ciąża czy narodziny dziecka wykluczają opiekowanie się psem...

nie czytałam całego wątku...nie wiem co tu było radzone...

powtórzę co inni 11 godzin to bardzo długo...bez spaceru...

trzeba tylko właśnie odpowiedzieć sobie na pytanie:czy dam radę, co zrobię jak dziecko będzie miało alergię na sierść...to trzeba wiedzieć przed podjęciem decyzji...

jeśli już były odpowiedzi na te pytania to sorki...ot tak sobie przypomniałam jak to było być w ciązy...i jak można było się wyspać;) :evil_lol:



Azir - 15-01-2007 08:57

Bo nie wiem, czy kobieta w zaawansowanej ciąży zapewni psu długie spacery, np. w deszczowy/upalny dzień, :lol: W tym miejscu chciałam Cię zapewnić, że kobieta w zaawansowanej ciąży potrafi wyjść na spacer nie tylko z jednym psem, ale z dwoma całkiem dużymi :evil_lol: . Potrafi porządnie je wybiegać, że po powrocie do domu padają na pysk, mimo, że są owczarkami belgijskimi. No, w każdym razie taka wariatka, jak ja :diabloti:, która do rozwiązania ćwiczyła z psami posłuszeństwo, choć zima zeszłego roku trzymała i nie puszczała :lol: Pewnie dzięki aktywnemu trybowi życia cały czas byłam w świetnej formie i nie chwyciło mnie nawet przeziębienie :).



elles - 15-01-2007 11:07
Azir - dobra, zgadzam się że jest to możliwe, mam znajome które sobie świetnie z tym radzą (jakżebym mogła się kłócić z modem!) :evil_lol: Podziwiam! Ale też uważam, że wiele zalezy od tego, jak przebiega ciąża, jaki ma charakter dana kobieta i jej ogólny stan zdrowia. Wychowywać się w domu z psem a mieć psa pod swoją opieką i osobiście się nim zajmować to dwie odrebne sprawy.
Głownie te 11 godzin nieobecności wyklucza dla mnie sens posiadania psa w mieszkaniu.
To może jakieś opowieści, co było jak się maluch pojawił? :)



Azir - 15-01-2007 11:33
Dziękuję, nadal super :). Dziecko, które ma już 9 miesięcy, od początku okazało się nad wyraz skłonne do współpracy, spokojne i wesołe, więc nadal sobie ćwiczę obedience ;), w tym czasie dziecię śpi grzecznie w wózeczku. Sielanka, jednym słowem... Ciekawe, jak długo? :evil_lol:

PS. oprócz tego, że jestem modem na forum o. belgijskich oraz na psich sportach, jestem też zwykłym dogomaniakiem, więc spokojnie możesz się ze mną nie zgadzać :lol:



elles - 15-01-2007 19:16
Tylko pozazdrościć :) takie dziecko to można wychowywać psy. Zdolna mama sobie poradzi. Jakbyś nie miała zdrowego podejścia, to by tak nie było. (psy na pewno się do tego przyczyniły - w podziale czasu i uwagi) Wiele młodych kobiet nie potrafi sobie poradzić, uzależniają swoje dzieci od siebie - a potem narzekają że dziecko takie nieznośne, żadnej samodzielności, tu za rączke, tu na "opa". A jakie są metody, to już od rodzica zalezy - czy dziecko ma w dzień dac odetchnąć, czy jednak lepiej w nocy. Tak więc szczere gratulacje - ja mamą jeszcze nie jestem, choć wiek ku temu odpowiedni... na razie "uczę sie" od innych i na zasadzie ciotkowania dzieciom znajomych :)
Mały off może, ale powiązany w końcu z tematem. Gdybyśmy zakładali nowy wątek na każdą myśl, jaka przychodzi do głowy, to byśmy się nie połapali...



lizka - 15-01-2007 19:59
Ja jak wzięłam Borysa (ONek 9lat) moja mała nie miała nawet 1,5 roku.
Wszyscy pukali sie w głowe jak dam sobie rade z małym dzieckiem (zwłaszcza, ze sama ją wychowuje) i psem po przejściach o nie wiadomym charakterze, ale to była jedna z najlepszych decyzji w moim zyciu :cool3:



xxxx52 - 16-01-2007 08:38
lizka-mialas duze szczescie!oczywiscie , dorosle psy dojrzale psy ,i to duzych ras,np.bardzo inteligentne niedoceniane niemieckie wilki bardzo sie nadaja do osob nie majacych duzego doswiadczenia z psami i dzieci.Uwazam ,ze wiecej sie nadaja tego rodzaju psy niz szczeniaki.Najlepiej zabrac pieska od osoby, ktora nie moze zatrzymac jego przy sobie ,znajacej dokladnie psi charakter,albo ze schroniska ,w ktorym wolontariuszki sa bardzo aktywne ,duzo pracuja z psami i moga uczciwie powiedziec o pojedynczych psach..Problem ,nie znajduje sie tylko w psie ,tylko czy Ty bedziesz mogla wszystkim zadaniom podolac!Dbac o dziecko,a jednoczesnie poswiecac ,rowniez duzo czasu dziecku i psu.



lizka - 16-01-2007 11:12
Zgadzam sie - u mnie w domu od zawsze były psy i po prostu po śmierci mojej ostatniej suczki dom wydawał sie bardzo pusty (pomijając wszędobylskie dziecie :evil_lol: ) decyzja o dorosłym psie, była przemyślana - z róznych względów szczeniaka nie chciałam. Odchowany pies jest absorbujący a co dopiero taki maluch :razz:
Kazdemu trzeba poświecic mnóstwo uwagi z osobna i faktycznie przed podjeciem decyji zadac sobie pytanie czy damy rade?
Bo jakby nie było pies ze schronu to w pewnym sensie hmm..loteria - nigdy nie wiadomo jaki na prawde jest a nawyki potrafią wychodzic miesiącami :cool1:



Kala_Gracja_Kiwi - 16-01-2007 17:31
Ja gratuluje mądrej decyzji. I chce dodać, że pamiętam jak mama urodziła moją siostrę. Mieliśmy sznaucera śred. strasznego szczekacza. Kiedy mama po nieprzespanej nocy, cała zmęczona i wściekła, odrobiną szczęścia uspała Zuzię(moją siostrę) to akurat Urwis(pies) zaczynał szczekać jak opetany. Wiem, ze mama przechodziła wtedy najgorsze chwile, kiedy płakała już z bezsiloności. Dlatego nie polecam psa na początku wychowywania malucha. A tym bardziej kundelka, który nie wiadomo jakie ma skłonności( np. jak Urwis do szcekania.)
Pozdrawiam: Kala



ana289 - 23-01-2007 12:28
Witam.
Nie zdązyłam przeczytac wszystkich stron wątku i nie wiem, jak jest decyzja, a piszę nie dlatego, żeby kogoś przekonać, tylko żeby opowiedzieć o nas:
Byłam w 5 miesiacu ciązy, jak zmarł na nowotwór nasz 10-letni pies i natychmiast podjęliśmy decyzje o adopcji kolejnego psa. Wiedzieliśmy od początku, że pies ma byc dorosły i ma być ze schroniska (tak jak poprzednik). Zeby nie brać psa przypadkowego skorzystaliśmy z pomocy dogomaniaków w ocenie charakteru psów adopcyjnych - psiaki były różne/małe/duże/stare/młode. Dla nas PRIORYTETEM był spokój psa i delikatność. Takie cechy można w psie odnaleźć (lub nie) od początku.
I wybraliśmy Melę - miniature owczarka. Bardzo spokojną i delikatną suczkę.
Zanim urodziłam - staraliśmy się wychować psa według odpowiednich zasad panujących w stadzie - pies na końcu, a zatem zakaz wchodzenia na kanapy, jedzenie na końcu, itd i mamy psiaka, który fantastycznie odnalazł się w tej hierarchi, przy czym nigdy nie szczędziliśmy mu głasków i całusków.
Potem urodził się Igor - Mela zaakceptowała go natychmiast. A znając swoje miejsce w stadzie nie wykazuje absolutnie żadnej zazdrości. Ponieważ mały siedzi na naszych rękach Mela wie, że jest niżej i nadal jej z tym dobrze. To tylko kwestia prowadzenia psa

Co do alergii - dziecko urodzone w domu z psem ma wielokrotnie mniejsze prawdopodobieństwo uczulenia na sierść niż w domu bez psa.

Co do 11 godzin - jeśli dziecko urośnie i nawet pójdzie do przedszkola, to chyba nie bedzie tam siedzieć 11 godzin? A potem szkoła to samo? A wcześniej chyba ktoś z dzieckiem będzie, prawda?

To prawda, że dziecko jest absorbujące bardzo. Ze zdarzają się nieprzespane noce i niedojedzone obiady. A może macie kogoś z sąsiadów, kto w kryzysowej sytuacji mógłby wyjść na spacer z psem? Też mieszkam w bloku i dzieciaki sąsiadów chętnie wędrują na takie spacerki.

I ostatnie - jeśli w domach z psami rodzą się dzieci, to problemu NIKT nie widzi - jakoś można to wszystko połączyć.
Moim zdaniem dużo łatwiej jest mieć psa przed urodzeniem dziecka, niż zdecydować się na psa po porodzie.

Pozdrawiam i życzę mądrych i przemyślanych decyzji:lol:



PATIszon - 23-01-2007 17:01


I ostatnie - jeśli w domach z psami rodzą się dzieci, to problemu NIKT nie widzi
Wszystko pieknie ladnie, ale w tym zdaniu troche przesadzilas.
Nie NIKT problemu nie widzi tylko niektorzy nie widza.
Malo to psow laduje na ulicy, bo w domu pojawilo sie dziecko?
Przeciez to klasyka tematu: "oddam psa z powodu alergii dziecka" (czyt. mam alergie na psa odkad w domu jest dziecko)



Kala_Gracja_Kiwi - 23-01-2007 17:55
Polecam ten artykuł: http://www.babyboom.pl/dzieci_6_9/wy...wierzatko.html , choć jest on bardziej względem dzieci starszych, ale jeżeli będziecie się później adoptować psiaka, to byle nie za późno:D Pozdrawiam, mam nadzieję, że z żoną i maleństwem wszystko w porządku.
Pozdrawiam: Kala:p



ana289 - 23-01-2007 18:27

Wszystko pieknie ladnie, ale w tym zdaniu troche przesadzilas.
Nie NIKT problemu nie widzi tylko niektorzy nie widza.
Malo to psow laduje na ulicy, bo w domu pojawilo sie dziecko?
Przeciez to klasyka tematu: "oddam psa z powodu alergii dziecka" (czyt. mam alergie na psa odkad w domu jest dziecko)
PATIszon miałam na myśli normalne domy, normalnych ludzi. Takich, którzy mają pełną świadomość i odpowiedzialność za posiadanego psa:)
Jeśli w takim domu pojawia się dziecko NIKT nawet przez sekundę nie pomyśli o oddaniu czy pozbyciu się psa. I da się jakoś z tym żyć:razz:



ana289 - 23-01-2007 18:35
Poza tym, nikogo na nic nie namawiam. Jestem tylko przykładem, że takie decyzje można podejmować (szczęsliwie)

Myślicie, że co by się stało, gdyby autor wątku zabrał psa ze schroniska zanim żona zaszłaby w ciążę? Z pewnością żyliby nadal szczęsliwie. A te kilka miesięcy więcej nie miałoby wpływu ani na wychowanie ani na poznanie psa.



Azir - 23-01-2007 18:43
No to wyobraź sobie, że niestety nie w każdym NORMALNYM domu właściciele nie mają wątpliwości. W tej chwili ważą się losy pewnego psa, który jest w NORMALNYM domu. Pies nie lubi dzieci. Obce co prawda, ale matka dziecka straciła do niego zaufanie. Ciągle się jeszcze waha oddać psa. Dlatego, że jest NORMALNA. Gdyby nie była miłośnikiem psów, to pewnie już by się tego psa pozbyła. A z drugiej strony trudno, żeby narażała życie i zdrowie swojego dziecka :roll:
Ana, trafił Ci się miły pies, więc się ciesz. Niestety nie jest to reguła, bo agresywnych psów jest ciągle za dużo.



ana289 - 23-01-2007 19:30
Zgadzam się Azir, ale nie można generalizować. Ten wątek ma jeden wydzwięk - jesteś w ciąży nie bierz psa. I z tym się nie zgadzam.

Ale oczywiście decyzja o wzięciu psa musi być odpowiedzialna i świadoma. A to czy dziecko ma się pojawić za kilka miesięcy, czy za kilka lat nie ma większego znaczenia (takie jest moje zdanie), poza tym, że wtedy decydujemy się na psa spokojniejszego/łagodniejszego, a nie takiego, który wymagałby socjalizacji.
I jeszcze jedno (nie wiem, czy o tym było) - szczeniak nie da gwarancji, że będzie w przyszłości spokojnym psem kochającym dzieci. Natomiast praca i zaangażowanie jakie trzeba włożyć w szczeniaczka nie zawsze będzie możliwa przy maleńkim dziecku, dlatego uważam, że w takiej sytuacji lepiej decydować się na dorosłego psa.



xxxx52 - 23-01-2007 19:53
miesiac temu otrzymalam pieska od rodziny2+2.Piesek ma roczek ,byl prezentem dla 2 letniego dziecka.Po roku czasu po pierwszym kontakcie zaobserwowalam ze piesek ma leki podczas dotykania reka,chce ugryzc podczas proby podnoszenia,robi uniki gdy sie chce chwycic za lapki,gdy sie dotyka ,lezy przyciskajac sie do podloza,i robi siusiu.:-(
Po rozmowie z byla wlascicielka pieska doweiedzialam sie ,ze mimo zwaracania uwag dziecku ,ciagle piesek byl za ogon ciagany i za uszka,o dalszym znecaniu mozemy sobie tylko wyobrazic.
Uwazam ,ze mimo szczerych checi rodzice nie sa w stanie upilnowac dziecka podczas prob znecania sie nad zwierzeciem ,sa to zwykle sekundy nie uwagi.



xxxx52 - 23-01-2007 23:14
prosze przeczytac watek pt."pies dla dziecka" jest odpowiedz na wszystkie watpliwosci.



dreamer - 24-01-2007 00:08

Czy mogłabyś napisać skąd wzięłaś tę informację?
Z tego co wiem najczęstszą przyczyną alergii u nowo narodzonych dzieci są uwarunkowania genetyczne, potem stan zdrowia matki/czy kobieta przyjmowała jakieś leki/używki/miała styczność z chemikaliami/bakteriami/wirusami, i tym podobne. mieszkanie ciężarnej z psem czy bez nie ma wpływu na to czy noworodek/niemowlę będzie miało alergię czy nie. chyba, że pies jest chory i roznosi jakieś bakterie/wirusy, które mogą zaszkodzić kobiecie w ciąży lub płodowi w jej brzuchu. natomiast z alergiami nabytymi w późniejszym wieku jest już różnie, i tu właśnie częściej pojawiają się w domach gdzie są zwierzęta (nie tylko psy, również koty, gryzonie, gady, ptaki), a nie w tych, w których zwierząt nie ma.

~*~

zgadzam się z Patiszon, nie NIKT, tylko niestety niektórzy nie pomyślą o oddaniu zwierzaka.
zgadzam się też z Azir. Niestety zdarzają się sytuacje, że w "normalnym" domu podejmuje się decyzje o oddaniu psa. i to nie dlatego, że właścicielom się znudził, a właśnie dlatego, że sytuacja ich do tego zmusiła.
moim zdaniem ma to znaczenie czy dziecko ma się pojawic po kilku miesiącach od nabycia psa, czy po kilku latach. po kilku miesiącach, zarówno szczeniak, jak i dorosły pies ze schroniska może (nie musi) nie być jeszcze do końca "przystosowany" do "wymagań" rodziny. po kilku latach wspólnego mieszkania, sytuacja zazwyczaj jest już "wypracowana", obie strony znają się znacznie lepiej i jest "łatwiej" przystosować rodzinę do nowej sytuacji. miałaś szczęście, że Tobie trafił się spokojny i delikatny psiak i udało się pogodzić wychowywanie dziecka i suczki.
zmierzam tu jednak do tego, że autor wątku napisał w pierwszym poście, że oboje z żoną wychowywali się z psami. jednak jest różnica między wychowywaniem się z psem (kiedy najczęściej to głównie rodzice się zwierzakiem opiekują) a samodzielnym wychowaniem psa - jak już pisała Elles. moim zdaniem jeśli ktoś chce wziąść psa bo "w domu jest pusto, a wychowywał się wcześniej z czworonogiem", a w tym samym czasie pupil miałby siedzieć sam po 11 godzin, to już jest nieodpowiedzialne, i uważam, że Ci ludzie tak naprawdę nie wiedzą co to znaczy odpowiedzialne wychowywanie i opieka nad psem. to było moje pierwsze wrażenie po przeczytaniu pierwszego postu tego wątku i pomyślałam, że oni nie powinni mieć psa, przynajmniej nie w tej sytuacji. prawie zmieniłam zdanie, kiedy Magreb napisał, że wstrzyma się z decyzją o adopcji psiaka (prawie, ponieważ wciąż jestem sceptyczna; co innego napisać tak, żeby ludzie się nie czepiali, co innego naprawdę podjąć taką decyzję; mam jednak nadzieję, że była to szczera wypowiedź autora wątku)
ludziom czasem wydaje się, że ich decyzja o przygarnięciu lub kupnie psa jest odpowiedzialna i świadoma. niestety, czasem, ludzie podejmuja taką decyzję właśnie dlatego, że wcześniej wychowywali się z czworonogiem i w nowym, dorosłym życiu tęsknią za futrzakiem w domu i wydaje im się, ze wiedzą co to znaczy mieć psa pod swoją opieką. niestety zdarza się, że sytuacja wygląda tak, że w domu, w którym jest to pierwszy "całkowicie własny" pies, mieszkający tam zaledwie kilka tygodni czy miesięcy, i właściciele nie do końca zdają sobie sprawę co oznacza branie odpowiedzialności za zwierzaka, i pojawia się pierwsze dziecko, to rodzice zaabsorbowani maluchem mogą (nie muszą): albo psa "źle" wychować (pół biedy jesli jest to mały pies i nie narobi większych szkód, gorzej jeśli pies jest większy), albo podejmują decyzje o oddaniu, bo nie dają sobie rady.



xxxx52 - 24-01-2007 07:44
dreamer-zgadzam sie z Toba ,ze alergie sa dziedziczne,ale dzieci wychowane strylnie bez kontaktu ze zwierzetami ,itd czesciej choruja od dzieci ze wsi.Widzial program o terapii uodporniajacej w jednej stodole.Niemowlak przebywal na slomie ,w ktorym to pomieszczeniu byly krowy i inny inwentarz.Jezeli chodzi o alergie ,bywa ,ze organizm ze zbiegiem czasu przyzwyczaja sie i nie reaguje na alergeny np.siersc i wydzieliny zwierzece,ale lepiej nie probowac.Nigdy osobiscie nie adoptuje pieska dla rodzin ktore maja przypadki alergii.zawsze sie pytam!,robie wywiad.sama mam ashme alergiczna wiele lat,jestem uczulona na psy i koty(mialam wykonane wielokrotnie testy)ale posiadam 2 koty i 6 pieskow.:oops: jest to temat do pracy doktorskiej;) dla alergologow.



ana289 - 24-01-2007 10:27

dzieci wychowane strylnie bez kontaktu ze zwierzetami ,itd czesciej choruja od dzieci ze wsi.Widzial program o terapii uodporniajacej w jednej stodole.Niemowlak przebywal na slomie ,w ktorym to pomieszczeniu byly krowy i inny inwentarz.Jezeli chodzi o alergie ,bywa ,ze organizm ze zbiegiem czasu przyzwyczaja sie i nie reaguje na alergeny np.siersc i wydzieliny zwierzece O tym, że dziecko wychowywane ze zwierzętami, których sierść ma właściwości alergizujące rzadziej się uczula wiem od lekarzy. Oczywiście nie oznacza to, że dziecko wychowane z psem, czy innym stworem nie będzie uczulone, bowiem, tak jak pisałaś dreamer znaczenie mają tu również skłonności dziedziczne. Natomiast znam dzieci uczulone na psa/kota, w których domach są te zwierzaki i alergia z biegiem czasu zanika (nie mówię tu o ciężkich przypadkach uczulenia)

A wracając do psów -

Brzmi to tak, jakby autor wątku posiadał psa w dzieciństwie i na tym koniec. Ja też wychowywałam się z psami i tak bym to ujęła - a nie oznacza to, że nie wiem na czym to polega. Owszem miałam psa jako dziecko i wtedy pomagali rodzice. Potem był drugi pies, potem kolejne dwa (byłam już na swoim) Potem razem z mężem mieliśmy owczarka schroniskowca i teraz jest kolejny i też bym napisała "wychowywałam się z psami".

Zaznaczę jeszcze raz - czytając ten wątek, że odnoszę wrażenie, że wszyscy odradzają psa przy małym dziecku i z tym nie potrafię się zgodzić:shake: . Owszem, trzeba "uświadomić", jakie problemy niesie ze sobą zabranie psa, ale jakoś nikt nie pisze o korzyściach z tego płynących. O lepszym rozwoju psycho-motorycznym dziecka, o kształtowaniu jego charakteru, o kształtowaniu więzi, nauce otwartości i odpowiedzialności.



dariog - 24-01-2007 11:56
Magreb,
stoje prawie dokładnie przed takim dylematem jak Ty. Z tym że ja mam roczne dziecko w domu i narazie jeszcze czekam... niestety cierpię z tego powodu. Decyzję o posiadaniu psa już podjąlem ale nastąpi to najwczesniej za rok.
Jest to moje drugie dziecko i jest o wiele mniej absorbujące niz pierwsze a i tak zajmuje nam wiele czasu popmimo ze zona jest cały dzień w domu. Na Waszym miejscu bym poczekał - po co ryzykować - mozecie zrobić przez przypadek krzywdę sobie i dziecku mo i psu - będziecie się wkurzać na siebie itd. Poza tym przewaznie kobieta po urodzeniu dziecka się zmienia tzn. przez okres tzw. połogu w zasadzie interesuje się tylko dzieckiem - takie już mają geny, chormony - nie wiem dokładnie, ale taką właściwość zaobserwowałem już u kilku kobiet. Poczekaj aż urodzi się maleństwo - zobaczysz jak będzie spało w nocy, czy będzie płaczliwe i czy będzie zdrowe - wiesz z dziecmi jest różnie. Jak np. lekko się przeziębi to zona już z psiakiem nie wyjdzie. Często i gęsto jak jestem w domu to próbuję soie wyobrazić w różnych sytuacjach co by było gdyby jeszcze teraz w domu był pies. Dochodze do wniosku ze byłoby ciężko. Weź też pod uwagę, ze mozesz mieć np. bliźniaki i wtedy robota podwójna.
Radzę Ci jak bratu - rób jak uważasz. Generalnie da się to zrobić, ale ja bym nie ryzykował. Wiem że przeraża Was pewnie że jeszcze tyle lat musicie czekać. Wiem że to trudne - najlepiej nie czytaj tego forum bo się jeszcze bardziej bedzie dłużyło... choć sam wiem że to niemożliwe ,aby nie czytać.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pspkrajenka.keep.pl

  •  

     


     

     
    Copyright 2003. Notki końskim kopytkiem napisane...