|
pies dla niepełnosprawnych
Paulina_mickey - 27-12-2006 18:00
słuchajcie mam takie pytanie w sumie chciała bym posłuchac rady: jaki pies jest najleprzy dla osoby niepełnosprawnej? chodzi mi o rase, ktora rasa jest najodpowiedniejsza dla takiej osoby?czy może zwykły kundelek?poradźcie....
wiska - 27-12-2006 18:05
zalezy dla jakiej niepelnosprawnej-umyslowo?,fizycznie?.Czy jest to osoba pelnoletnia tzn dorosla?? Czy jest w jakims stopniu samodzielnia??Ktos sie nia opiekuje?-wiesz,bardzo malo napisalas...:shake: :mad:
Paulina_mickey - 27-12-2006 18:14
już pisze wiecej:p . Jest to osoba niepełnosprawna ruchowo(po uszkodzeniu kręgosłupa) jeździ na wózku, mieszka sama jest to małe mieszkanie wiec co do wyboru psa trzeba też dodać ten fakt...
Paulina_mickey - 27-12-2006 18:15
aaaa i jest to osoba dorosła...
Nemezis - 27-12-2006 18:18
Golden lub Lablador ale to chyba odpada....
Paulina_mickey - 27-12-2006 18:21
no pod względam charakteru tak, bo to są świetne psy...ale z tego co wiem to bardzo ruchliwe psy...w sumie jest ta aktywna osoba ale nie aż tak żeby zaspokoić takiego goldenka lub labka...
Nemezis - 27-12-2006 18:24
To ja proponuję kundelka:) Mały ,potrzebuje mniej ruchu niż golden czy lablador a kocha tak samo mocno jak rasowy psiak:)
wiska - 27-12-2006 18:30
Taki golden ,labrador czy jakis owczarek to moglby wozek ciagnac i by spalil energie.czy to osoba pracujaca?? Bo jezeli nie to duzo czasu moze poswiecic na tresure badz spacery i psiaka bedzie mozna spuszczac ze smyczy bez strachu itd
Paulina_mickey - 27-12-2006 18:36
nie ta osoba nie pracuje...praktycznie ciągle siedzi w domu tzn nie ma żadnego konkretnego zajęcia. Ale jest aktywna, lubi ruch i w ogule. Wydaje mi sie że leprzy był by wiekszy pies bo... w sumie sama nie wiem. Jesli sie myle to poprawcie mnie...A co myslicie o Bernardynie?wiem że jest to ogromny pies ale odpowiednio wyszkolony mogł by sporo pomuc a nie jest podobny charakterem do labka czy goldenka...jest raczej mniej rozbrykany...
Błyskotka - 27-12-2006 18:41
Również polecam Goldena lub labradora.
puli - 27-12-2006 18:42
Jak sobie wyobrazasz wychowanie bernardyna (lub jakiegokolwiek psa!) przez osobe poruszającą sie na wózku? Pięciomiesięczny bernardyn ma juz tyle siły,ze potrafiłby ja przewlec razem z wózkiem przez trzy ulice. Dla osób niepełnosprawnych nadaja sie dorosłe psy po odpowiednim przeszkoleniu.
chicken - 27-12-2006 18:43
Moim zdaniem odpada...idac Twoim rozumowaniem dobry bylby dog niemiecki... Jest bardzo spokojny-spokojnijszy od bernardyna, labka czy goldena... Ale wymaga bardzoi duuuzo troski zdrowotnej no i wzrostem przewyzszal by pewnie pania na wozku :cool3::lol: -->nie wyobrazam sobie takiej sytuacji :P
Rybc!a - 27-12-2006 20:50
Ja myślę, że lepszym rozwiązaniem byłby... kot. Osoba, nie musiałaby z nim wychodzić na dwór, kotkowi nie potrzeba dostarczyć ruchu.
No ale jeżeli piesek, myślę że kundelek. Jakiś mały, spokojny. Pełno takich w schronisku. A one kochają najbardziej, bo one kochają wdzięczną miłością.
Behemot - 27-12-2006 20:52
To ja proponuję kundelka:) Mały ,potrzebuje mniej ruchu niż golden czy lablador a kocha tak samo mocno jak rasowy psiak:)
O, to ciekawe... Każdy kundelek jest mały i potrzebuje mniej ruchu niż golden czy labrador? :cool3: No to zdaje się, że ja nie mam kundelka... :evil_lol:
MoniŚ - 27-12-2006 21:17
Popieram Behemot.
Znam wiele kundelków, które są niesamowicie aktywne. Np. jeden kundelek jest wprost niewyżyty ruchowo, jakby mial ADHD. A mial być niedużym, spokojnym psem... Jego wygląd i charakter byl zagadką i wyrósł beagle czarny podpalany :eviltong: (podobny do gończego polskiego). Mój pseudokolak przy nim wysiada... Nieraz mialam okazję go wyprowadzać, ciągnie niczym husky :D
Jak kundelka - to starszego, ze schroniska. I żeby od początku bylo jasne czy jest bardzo aktywny i żeby nie było niejasności co do wielkości itd.
Może collie albo sheltie? ;)
Behemot - 27-12-2006 21:23
Znam wiele kundelków, które są niesamowicie aktywne.
Bo wszystko zależy od genów... Matką mojej Soni była chyba torpeda, a ojcem - odrzutowiec :evil_lol: A wracając do tematu - co prawda radzenie przez net w kwestii rasy to przeważnie pomyłka ;) ale pomyślałam, że może ta osoba powinna zastanowić się nad mopsem? Piesek nieduży, typ kanapowca, zrównoważony... Ale z drugiej strony - każdy piesek musi średnio 3 razy dziennie wyjść na spacer. Czy ta osoba da radę z taką liczbą spacerów? A co z wizytami u weta? No i piesek musiałby być już odchowany, bo osoba na wózku miałaby duże trudności w nauczeniu szczeniaka czystości (nawet 10 spacerów dziennie, częste wycieranie zabrudzonych podłóg).
Rybc!a - 27-12-2006 21:36
Bo wszystko zależy od genów... Matką mojej Soni była chyba torpeda, a ojcem - odrzutowiec :evil_lol: A wracając do tematu - co prawda radzenie przez net w kwestii rasy to przeważnie pomyłka ;) ale pomyślałam, że może ta osoba powinna zastanowić się nad mopsem? Piesek nieduży, typ kanapowca, zrównoważony...
Jeżeli to musi być pies rasowy to ja myślałam o pinczerku miniaturowym. To są małe 25-30 cm pieski, z masą ciała mniej więcej 4 kg, nie potrzebują dużo ruchu i specjalnej pielęgnacji sierści, typowe pieski "miastowe". Są dość żywe, ale również inteligentne i wierne. Niestety mają też wadę- są dość szczekliwe ( mówię wam, moja Zuzka ma coś z pinczera :cool3: ). Świetnie nadaje się na kompana dla dzieci. Psy tej rasy szczególnie w młodym wieku niezmiernie łatwo doznają złamań kości.
xxxx52 - 27-12-2006 21:54
nim osoba niepelnosprawna zdecyduje sie na pieska powinna zastanowic sie ,kto zajmie sie psem ,jezeli zachoruje,pojdzie do szpitala,nie bedzie mogla wozkiem wyjechac z domu,w jakim wieku jest,na ktorym pietrze mieszka,ile czasu moze psu poswiecic.Znajac te i inne odpowiedzi mozemy mniej wiecej doradzic ,czy wogole jakiegos psa,czy nie kota itd,czy mlodego,czy seniora,czy duzego ,czy malego,czy temperamentnego,czy psa kominkowego:razz:
Paulina87 - 27-12-2006 22:13
Ja proponuje aby ta osoba najpierw skontaktowała się z jakąś organizacją szkolącą psy dla osób niepełnosprawnych.
Bo duży pies jest dobrym pomysłem o ile będzie to pies odpowiednio przygotowany.
Paulina_mickey - 27-12-2006 23:01
ze szkoleniem nie miał by problemu bo sa specjalne programy zajmujące sie szkoleniam takich psów...jesli chodzi o Benka to chodziło mi o charakter...Kundelek moim zdaniem to nie zbyt dobry pomysł (zwłaszcza młody)bo nie wiadomo jaki wyrośnie...Kot też odpada bo to po pierwsze osoba bardzo aktywna wiec potrzebe jej raczej wyciszenie...a mówią że koty 'dodaja energi' a psy 'uspkajają' a po drugie on nie za bardzo lubi koty...
puli - 27-12-2006 23:09
ze szkoleniem nie miał by problemu bo sa specjalne programy zajmujące sie szkoleniam takich psów..
Nie kazdy pies sie do takiego szkolenia nadaje i najpierw trzeba takiego psa znaleźć i wyszkolić a potem go przekazac osobie niepełnosprawnej. Jezeli zainteresowana osoba najpierw kupi psa i okaze sie ze bedzie on nadpobudliwy,lękliwy,agresywny itp.i nie nadaje sie do takiego szkolenia, to co z nim zrobi?!
Paulina_mickey - 27-12-2006 23:30
wiem o tym ale jesli juz by sie zdecydowała na jakiegoś szczeniaka czy doroslego to jaka to miała by byc rasa...?nie wiem jaka była by najodpowiednieszja...
puli - 27-12-2006 23:32
To jeszcze raz zapytam:
Jezeli zainteresowana osoba najpierw kupi psa i okaze sie ze bedzie on nadpobudliwy,lękliwy,agresywny itp.i nie nadaje sie do takiego szkolenia, to co z nim zrobi?!
Sonika - 27-12-2006 23:35
Mysle, ze nalezy napoczatku skontaktowac sie z jakas fundacja. Jesli beda mieli psa dla was, to oni wybiora szczeniaka i rase. Nie ma sensu robic wszystkie na własna reke. Jesli sie na tym nie znamy mozemy wybrac złą hodowle(to jest bardzo wazne!) lub szkolenie.
No chyba, ze chcecie koniecznie tego szczeniaka, ale wtedy pies musiałby mieszkac u kogos innego, ta osoba musiałaby go przeszkolic(szkolenie dosyc dlugo trwa) i dopiero wtedy oddac osobie niepełnosprawnej. Tylko pamietaj, ze w takim razie musisz wybrac IDEALNA hodowle, a jest to bardzo trudne.
W żadnym wypadku nie wolno zostawic tej Pani psa niewyszkolonego. Niewazne czy to szczeniak, pies dorosły, czy tez staruszek!
Paulina_mickey - 27-12-2006 23:41
wiem wiem zdaje sobie z tego sprawe...pytam właśnie po to zeby nie było jakis takich nie miłych sytuacji...no ale jeśli był by to mały pies typu pinczer to chyba szkolenia nie wymaga :evil_lol:
Sonika - 27-12-2006 23:45
wiem wiem zdaje sobie z tego sprawe...pytam właśnie po to zeby nie było jakis takich nie miłych sytuacji...no ale jeśli był by to mały pies typu pinczer to chyba szkolenia nie wymaga :evil_lol:
jak to nie? bez szkolenie osoba niepełnosprawna nie poradzi sobie z zadnym psem. Psiaka trzeba rowniez wybiegac. Co z tego, ze to pinczer? W tym wypadku nie ma to zadnego znaczenia.
Ja proponuje napoczatku poczytac troche o psach, dowiedziec sie wszystkiego, podzwonic po fundacjach, a dopiero potem zabierac sie za "kupowanie". Jak narazie Twoja wiedza na ten temat jest znikoma, a to dobrze nie wrozy. :shake:
Paulina_mickey - 27-12-2006 23:52
ja to wszystko wiem...ale tech chłopak jest tylko niepełnosprawny ruchowo...po prostu w inny sposób sie porusza...nic innego mu nie jest, bardzo dobrze sobie radzi...bo co innego jesli byla by to osoba która jest chora np umyslowo to rozumniem, szkolenie obowiązkowe i to nie tylko na posłuszenstwo...Ale wydaje mi sie że akurat do tego konkretnego przypadku wystarczyło by podstawowe szkolenie na posłuszensto... dodam że osoba ta mieszka na parterze ma winde i spore ogrodzenie...
Sonika - 28-12-2006 00:00
Ty nie rozumiesz pewniej rzeczy. Nawet zdrowy zarowno umysłowo jak i fyzycznie człowiek moze nie poradzic sobie z wychowaniem malutkiego psa, a szczegolnie szczeniaka! Wiec co tu mowic o osobie niepełnosprawnej.
Jak sobie wyobrazasz np, wybieganie psa? bo ze smyczy spuszczac trzeba. Po zwykłym miesieczym szkoleniu pies moze nie przychodzic na zawołanie i co wtedy? Pies po takim szkoleniu nie przyniesie piłki do reki, moze ciagnac na smyczy, wszystko moze. Co bedzie jak zobaczy kota? Na zwykłym szkoleniu nie uczy sie takich rzeczy.
To sie tak wydaje, pojde z psem na jakies tam szkolenie i odrazu bedzie super posłuszny. To jest bledne myslenie. Na to potrzeba sporo pracy, konsekwencji, doswiadczenia, wysiłku.
Mój pies skonczył np. dwa szkolenia(jedno dwu miesiecznego, a drugie miesieczne) i co? na smyczy zdarza mu sie ciagnac(juz duzo mnie, ale jak zobaczy wode czy kota to koniec) Na pewno stał sie duzo bardziej grzeczniejszy, posłuszny, ale do dzisiaj(a ma juz trzy lata) nie udało mi sie oduczyc go nie zjadania smieci. Potrafi mi uciec na smierniki, aby cos zjesc. :diabloti:
Zrozum, ze szkolenie psow dla osob niepelnosprawnych, to zupelnie co innego. Psa tak dlugo sie przygotowuje, az stanie sie wrecz idealnym towarzyszem. One nie moga tak jak inne psy pociagnac od czasu do czasu, poszczekac na koty, czy sie czasami nie sluchac.
puli - 28-12-2006 00:07
Ale wydaje mi sie że akurat do tego konkretnego przypadku wystarczyło by podstawowe szkolenie na posłuszensto... dodam że osoba ta mieszka na parterze ma winde i spore ogrodzenie...
Każdy pies dla niepełnosprawnego wymaga starannego szkolenia.Podstawowe posłuszeństwo to dopiero poczatek.Pies musi być bezwzględnie posłuszny i przyzwyczajony do zabiegów pielęgnacyjnych,wizyt u weta itd. Jak sobie poradzi osoba na wózku,gdy np półroczny pies zacznie uciekac ze skarpetami w zębach? Albo gdy wytarza sie w zdechłym krecie i trzeba go bedzie złapac i wykąpac siłą bo nie bedzie przyzwyczajony? Dla zdrowej i sprawnej osoby wyszkolenie psa to spory wysiłek.Wystarczy poczytac dział "Wychowanie i szkolenie". A co sam zainteresowany wie o psach? O psychice,zachowaniach,potrzebach,sposobach szkolenia itd??
SuperGosia - 28-12-2006 00:16
Ja bym jeszcze raz pomyslala o kocie... Koty sa rozne - nie tylko typowi wedrownicy i indywidualisci, sa tez pewne rasy posiadajace charakter nieco zblizony do psiego - kontaktowe, przywiazujace sie do wlasciciela. Pies bylby dobrym pomyslem, gdyby ta osoba nie mieszkala sama lub bylby to dorosly, przeszkolony zwierzak.
Pinczer - jest maly wzrostem, ale wielki charakterem. Przy nieodpowiednim zachowaniu ze slodziutkiej "sarenki" wychodzi mini doberman ;)
Paulina_mickey - 28-12-2006 00:18
Pisze to wszytko poniewaz on miał juz psiaka i to dośc długo bo 12 lat...co prawda nie od samego początku był z nia jako niepełnosprawny ale po wypadku psina zaakceptowała go i doskonale dawał sobie z nią rade...Także doświadczenie przy opiece nad psem ma i to wiekrze niż niektórzy 'właściciele' kupujacy sobie psiaka bo sie im spodobał...a potem wiadomo co z nimi :mad:
Light of Shin-Ra - 28-12-2006 00:19
Popieram przedmówczynie. Osoba niepełnosprawna powinna otrzymać naprawdę dobrze wyszkolonego psa bo tylko wtedy będzie on pomocną dłonią i wspaniałym kompanem a nie nieustannym kłopotem i zmartwieniem. Jak poprzedniczki radzę koniecznie skontaktować się z jaką fundacją czy osobą która szkoli takie psy. Ja widziałam wiele filmów o tych support-dog (chyba tak to się nazywa), czyli psach popmagających niepełnosprawnym i wiem, że do tego trzeba naprawdę specjalisty. No i nie ma w zasadzie znaczenia rasa, widziałam i duże i małe i rasowe i mieszańce jedne ciągnęły wózki inne nie, najważniejsze są predyspozycje psa. Co taki człowiek na wózku zrobi jak mu się przez przypadek czy brak doświadczenia trafi pies agresywny? Ludzie sprawni ruchowo sobie często nie dają rady.
Paulina_mickey - 28-12-2006 00:21
Co do pinczerka to zgadzam sie z tym...bo sama przekonałam sie jakie one moga być przy nie odpowiedniej tresurze....no ale jakis inny malutki psiak...wiele jest psów 'kanapowych' które rodzice kupuja dzieciom z racji ich łagodnego charakteru.....
SuperGosia - 28-12-2006 00:29
Paulino, ja mam Shih Tzu - rasa bardzo lagodna - i mialam z nim przez pierwsze 3 miesiace pobytu u nas powazne problemy wychowawcze (jak co mu sie nie podobalo - gryzl lub probowal gryzc:mad: ). Nie przewidzisz, jaki bedzie pies danej rasy - w tym samym miocie szczeniat zdarzaja sie calkiem inne charaktery, osobowosci.
A nad dziecmi zawsze czuwaja rodzice.
Paulina_mickey - 28-12-2006 00:30
Qrde chyba nic nie uda mi sie wymyślec w związku z tym psiakiem dla mojego kolegi...:shake: Jemu bardzo zalezy na 'przyjaznej duszy' która była by przy nim niezaleznie od tego jaki jest...Moim zdaniem taki psiak może bardzo pomuc choć by nawet w rehabilitacji lub podniesieniu na duchu takiej osoby. bo mial by świadomośc że 'ktoś' z nim jest miomo wszystko...
SuperGosia - 28-12-2006 00:36
Pomyslcie jeszcze nad kotem. Znajomi znajomej maja 16-letniego kota kastrata, ktory chodzi za nimi jak pies, przychodzi na zawolanie i naprawde sprawia to ogromne wrazenie.
Paulina_mickey - 28-12-2006 00:42
Ja tez miałam kiedys taka kotke która chodziła za mna jak psiak ;) .Tylko Qrcze on nie bardzo przepada za kotami...:look3:
SuperGosia - 28-12-2006 00:49
Ja tez miałam kiedys taka kotke która chodziła za mna jak psiak ;) .Tylko Qrcze on nie bardzo przepada za kotami...:look3:
Ja tez nie przepadam, ale ten szczegolny kot mnie rozczulil i... gdybym nie miala w domu kotozercy, pewnie bym juz miala trzeciego czworonoznego domownika :evil_lol:
Paulina_mickey - 28-12-2006 16:36
a co myslicie o buldożku francuskim??:evil_lol:
Sonika - 28-12-2006 16:56
Ja juz nie mam siły- poddaje sie. To jak mówic do sciany.
puli - 28-12-2006 17:13
a co myslicie o buldożku francuskim??:evil_lol:
TO SAMO CO O WSZYSTKICH INNYCH RASACH Moze przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem poprzednie strony?
marmara_19 - 28-12-2006 17:16
buldozki sa fajne.. nie wiem czemu niektorzy robia az tak wielkie problemy... osoba z tego co zrozumialam jest zdrowa.. procz tego,ze nie moze chodzic na wlasnych nogach i dlatego porusza sie na wozku.. mysle,ze neiduzy peisek bedzie ok i to bez specjalnego przeszkolenia.. osoba ta sama sobie z nim raczej poradzi... jednak radze wziac podrosnietego szczeniaka zeby nie bylo problemu z uczeniem czystosci itp...
*** - 28-12-2006 17:57
hmm... to ja może włoże kij w mrowisko. Nie bardzo rozumiem dlaczego młody chłopak miałby sobie nie poradzić ze szczeniakiem, zakładając, że jest odpowiedzialnym człowiekiem? Jakie znaczenie ma to, że jeżdzi na wózku? Wyprowadzenie szczeniaka nawet 10 razy na dobę, zakładając, że nie ma jakis gigantycznych przeszkód architektonicznych chyba nia jest wielkim problemem? Co do wybiegania - hmm... ja po to mam piłeczkę, poza tym jest to motywacja żeby wyjść z domu.Nie bardzo też rozumiem inne argumenty. Co do ciągnącego psa - chyba dorosły chłop potrafi utrzymać na smyczy małego pieska? Kiedy mojej suce przyszłaby ochota pogonić kota to zapewniam, że ja też nie miałabym szans jej dogonić - prawda jest taka ,że musiałabym czekać aż łaskawie do mnie wróci. Z agresywnym psem również nie bardzo wiem co miałby zrobić niepełnosprawny chłopak, chmm, czyżby to co każdy - pójść na szkolenie. (Chyba, że zakładacie, że się będzie z nim mocował???). Warto było by aby Twój kolega dokładnie przemyślał te sprawy o których pisano wcześniej. Czy jest w stanie wychodzić z psem min 4 razy dziennie, czy jest ktoś kto mu pomoże jeżeli bedzie chory, lub znajdzie się w sytuacji z której sam sobie nie da rady - np. kąpiel ( i tu masz duże pole do popisu :lol:)Czy jest w stanie jeżdzić z nim na szkolenia, itp. Jeżeli sie zdecyduje niech poczyta o szkoleniu, może niewielki pies, niezbyt "temperamentny" nie jast zbyt dużym wyzwaniem (moze jamnik lub owczarek szetlandzki). Przede wszystkim zastanówcie się nad hodowlą, dobry hodowca powinien znać temperament szczeniaka i dobrać go pod twojego znajomego.
To teraz juz możecie mnie zlinczować :diabloti:.
marmara_19 - 28-12-2006 18:01
:multi: wreszvie ktos kto mysli podobnie jak ja.. brawo!:)
puli - 28-12-2006 19:08
http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=7230 http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=2992 http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=7946
wiska - 28-12-2006 19:17
nie wiem czy pinczerek bylby najleprzy -jak osoba na wozku mialaby np poglaskac takiego psa??teoretycznie mozliwe,choc sama nie wiem...Psy niekoniecznie uspakajaja:diabloti: . Moim zdaniem nie ma przeszkod zeby ten czlowiek wzial doroslego pieska np.:ze schronu.
Paulina_mickey - 28-12-2006 22:44
czytałam wszystkie posty i ROZUMIE je wbrew opini niektórych...Mam rozumiec że to iż osoba jest niepełnosprawna to dyskwalifikuje ja całkowicie z mozliwości posiadania psa...Pies to doskonały pretekst na ruszenia sie z domu wyjście do ludzi bo czyz nie najwiecej osób poznaje sie własnie na spacarkach z psami:evil_lol: można nawiązac kontakty i podzielić sie spostrzarzenimi...A to że podaje jakąś rase to tylko dlatego że chciała bym sie dowiedziec jaki maja charakter i czy sa to psy z predyspozycjami do przeznaczenia dla osoby niepełnosprawnej... Jesli on zdecydował by sie na psa to wysłał by go na szkolenie bo to osoba niepełnosprawna TYLKO ruchowo...Jest odpowiedzialny i miał by kto mu pomagać przy psaku w razie choroby...wiec nie rozumiem po co tyle złości...
Paulina_mickey - 28-12-2006 22:51
nie wiem czy pinczerek bylby najleprzy -jak osoba na wozku mialaby np poglaskac takiego psa??teoretycznie mozliwe,choc sama nie wiem...Psy niekoniecznie uspakajaja:diabloti: . Moim zdaniem nie ma przeszkod zeby ten czlowiek wzial doroslego pieska np.:ze schronu.
własnie dlatego proponowałam rasy psów więkrzych...Takie maleństwo nie zawsze że tak to ujmę jest widoczne...bo to malutka kruszynka która może gdzies sie schowac...lub nawet przez przypadek mozna mu wózkiem krzywde zrobic...Tez myślałam o psie starszym niekoniecznie dorosłym ale wyrosnietym szczeniaku....
puli - 28-12-2006 22:54
[quote=Paulina_mickey;2671671]czytałam wszystkie posty i ROZUMIE je wbrew opini niektórych...Mam rozumiec że to iż osoba jest niepełnosprawna to dyskwalifikuje ja całkowicie z mozliwości posiadania psa.. A kto i w którym miejscu to napisał???
czy sa to psy z predyspozycjami do przeznaczenia dla osoby niepełnosprawnej... Jesli on zdecydował by sie na psa to wysłał by go na szkolenie bo to osoba niepełnosprawna TYLKO ruchowo. .Wkleiłam linki z tematami o psach dla niepełnosprawnych.O szkoleniu tez tam jest..
Jest odpowiedzialny i miał by kto mu pomagać przy psaku w razie choroby...wiec nie rozumiem po co tyle złości... To,ze miałby mu kto pomagac to dopiero teraz napisałas.
SuperGosia - 29-12-2006 03:30
Moj brat ma sunie buldozka fr. Nie jest to psiak flegmatyczny, tylko zywe srebro; biega, skaze, rozrabia, a ostatnio jej ulubiona rozrywka jest wchodzenie na stoly i biurka pod nieobecnosc Panstwa. Piesek ma 1,5 roku. *** - jamnik jest psem z ogromnym temperamentem - po pierwsze 90% jamniczych "dzieci" sieje spustoszenie w mieszkaniu gryzac wszystko, co popadnie (a zeby maja mocne i rozstaw szczeki dosc duzy), po drugie niewybiegany jamnik = jamnik nieszczesliwy (i uciekajacy przy najmniejszej okazji); moj jamnior potrafi biegac jak oszalaly przez 1,5 godziny na dworze, http://images.littlefriends.multiply...iffn160ZF9cdHg ew. potem zainteresuje sie pilka lub inna zabawka, choc raczej woli bawic sie gadzetami w domu. Trzecia sprawa - jamnik to pies stworzony do samodzielnej pracy w terenie, wiec wykazuje duza niezaleznosc, tzn. niekoniecznie przychodzi na zawolanie, a jesli zobaczy uciekajacego kotka, to mozemy zapomniec, ze do nas natychmiast przybiegnie. Zeby wybiegac jamnika ja musze jezdzic poza miasto :p
Odradzam wszystkie rasy mysliwskie znane z niezaleznosci.
Paulino, to nie jest zadna dyskryminacja - ja mysle o dobru i psa, i wlasciciela - np. o tym, co mogloby sie zdarzyc, gdyby puszczony luzem pies nie zareagowal na wolanie i - w najlepszym razie uciekl? Albo wymagal interwencji weterynaryjnej o godzine 2-giej nad ranem? Albo codziennyh zabiegow, ktorych koszt tygodniowy przekracza 1.000 zl? Ja mam zdrowe psy, ale takze przydarzyla mi sie historia, ze jakis babsztyl porozkladal trutki na trawniku i z jednym z nich spedzilam 3 tygodnie jezdzac po lecznicach (w tym 1,5 tyg - kroplowa dozylna 2xdziennie, czyli 1,5 hx2 siedzenia w lecznicy). Oczywiscie, takie rzeczy nie musza sie zdarzyc, ale - ucieczki, szczegolnie mlodych psow sa bardzo czeste. Wariatow podkladajacych trutki tez jest coraz wiecej. Biorac psa trzeba wziasc to pod uwage.
Widze jeszcze takie rozwiazanie - zglosic sie do dziewczyn z dzialu Psy w Potrzebie i poszukac doroslego, spokojnego i nieduzego kundelka/rasopodobnego. Najlepiej takiego, ktory stracil wlasciciela i jest przyzwyczajony do zycia w mieszkaniu. Szczeniaka naprawde nie widze w tej sytuacji. Osoby pelnosprawne maja duze klopoty z opanowaniem malego gejzera energii, wszystko-gryzacego, wszystko-zjadajacego, uciekajacego do innych, nie zawsze przyjaznie nastawionych, zwierzat na spacerach:p .
misiaczek - 29-12-2006 09:12
a co myslicie o buldożku francuskim??:evil_lol:
Paulinka,ja posiadam buldozka francuskiego.I nie sa to psy kanapowe jak myślą niektórzy.Jak ludzie,którzy nie mają pojęcia o rasie,widzą moją torpedę na spacerkach,to są w szoku,że ten korpulentny piesek ma w sobie tyle energii.Ja w innym temacie pisałam,że buldożki zyją w 2 światach ;).Jeden to dom (kanapka,kołderka,kocyk,ale i conajmniej 2 razy dziennie "świrki" czyli bieganie z szybkoscią odrzutowca po mieszkaniu,nie patrząc na nic ani nikogo.Po takiej akcji ja muszę poustawiać na miejsce chodniczki,dywaniki,stoliki,krzesełka i inne meble ;).No i drugi świat to dwór i spacery.Buldożek,to indywidualista.Polecenia wykonuje,jak mu się chce a nie jak pańcia każe.No i spuszczony ze smyczy to istna petarda.Na dowód załączam część filmiku. http://www.wrzuta.pl/film/qrWwmAmgw9/ I tyle ich widziałam ;)
Ale na pocieszenie napiszę,ze buldożki bardzo chetnie sie szkolą,oczywiście odpowiednio zmotywowane :). No i przy wyborze nie kierujcie się wielkością psa.Bo wbrew pozorom,te małe potrzebują dużo ruchu aby były szczęśliwe.Musicie poczytać o rasach i napewno znajdziecie odpowiednią :).Życzę powodzenia :).
Mam rozumiec że to iż osoba jest niepełnosprawna to dyskwalifikuje ja całkowicie z mozliwości posiadania psa...
Absolutnie nie.Przedmówczynie miały raczej na mysli,aby wybór był przemyślany,aby później i właściciel i pies byli szczęśliwi. Bo jak się nie dograją,to mogą być kłopoty.
Marta i Wika - 29-12-2006 09:39
A czy ta osoba mieszka sama?
aneta_w - 29-12-2006 10:38
Odradzam wszystkie rasy mysliwskie znane z niezaleznosci.
Paulino, to nie jest zadna dyskryminacja - ja mysle o dobru i psa, i wlasciciela - np. o tym, co mogloby sie zdarzyc, gdyby puszczony luzem pies nie zareagowal na wolanie i - w najlepszym razie uciekl? Albo wymagal interwencji weterynaryjnej o godzine 2-giej nad ranem? Albo codziennyh zabiegow, ktorych koszt tygodniowy przekracza 1.000 zl? Ja mam zdrowe psy, ale takze przydarzyla mi sie historia, ze jakis babsztyl porozkladal trutki na trawniku i z jednym z nich spedzilam 3 tygodnie jezdzac po lecznicach (w tym 1,5 tyg - kroplowa dozylna 2xdziennie, czyli 1,5 hx2 siedzenia w lecznicy). Oczywiscie, takie rzeczy nie musza sie zdarzyc, ale - ucieczki, szczegolnie mlodych psow sa bardzo czeste. Wariatow podkladajacych trutki tez jest coraz wiecej. Biorac psa trzeba wziasc to pod uwage.
Widze jeszcze takie rozwiazanie - zglosic sie do dziewczyn z dzialu Psy w Potrzebie i poszukac doroslego, spokojnego i nieduzego kundelka/rasopodobnego. Najlepiej takiego, ktory stracil wlasciciela i jest przyzwyczajony do zycia w mieszkaniu. Szczeniaka naprawde nie widze w tej sytuacji. Osoby pelnosprawne maja duze klopoty z opanowaniem malego gejzera energii, wszystko-gryzacego, wszystko-zjadajacego, uciekajacego do innych, nie zawsze przyjaznie nastawionych, zwierzat na spacerach:p . Ja sądzę że powinnaś posłuchać SuperGosi :) Po pierwsze jakaś psinka znalazła by domek :) po drugie nie byłoby tyyyle kłopotów bo ja szczeniaka też tu nie widzę. Po trzecie... Twojemu znajomemu było by łatwiej :). Tak więc pomyślcie o starszym piesku ze schroniska. Mówiąc "starszy" nie mamy na myśli koniecznie psa w wieku 10 lat (chociaż nic nie stoi na przeszkodzie). To może być trzy, pięcio -letnia psinka która już nie sika gdzie popadnie, ładnie chodzi na smyczy i przychodzi na zawołanie (albo chociaż na pisknięcie zabawki czy smakołyk) :)
Paulina_mickey - 29-12-2006 10:49
A czy ta osoba mieszka sama?
Tak on mieszka sam ...
aneta_w - 29-12-2006 11:02
Wiec?? Zdecydowaliscie??
xxxx52 - 29-12-2006 11:17
dla osob niepelnosprawnych ,mieszkajacych samotnie mozna tylko postarac sie o pieska specjalnie przeszkolonego(b.duzo kosztuja)psy te nie tylko sa wspanialymi towarzyszami ,ale pomagaja w prostych domowych czynnosciach.absolutnie nie nadaja sie pieski malych ras,nawet to niebezpieczne dla malego pieska kiedy dostalby sie pod kolo wozka inwalidzkiego itd.Widzialam program o psach specjialnie dla niepelnosprawnych .Byly to psy typu,wyszkolony lablador,retriva,howart,owczarki niemieckie imieszance z tymi rasami.Te psy mozna nauczyc np.przynoszenia butow,kluczy,odbierania telefonu.Musza to byc psy zrownowazone,malo temperamentne,pojetne,nie male,,o nie rozwinietym instynkcie lowieckim.
Paulina_mickey - 29-12-2006 11:34
dla osob niepelnosprawnych ,mieszkajacych samotnie mozna tylko postarac sie o pieska specjalnie przeszkolonego(b.duzo kosztuja)psy te nie tylko sa wspanialymi towarzyszami ,ale pomagaja w prostych domowych czynnosciach.absolutnie nie nadaja sie pieski malych ras,nawet to niebezpieczne dla malego pieska kiedy dostalby sie pod kolo wozka inwalidzkiego itd.Widzialam program o psach specjialnie dla niepelnosprawnych .Byly to psy typu,wyszkolony lablador,retriva,howart,owczarki niemieckie imieszance z tymi rasami.Te psy mozna nauczyc np.przynoszenia butow,kluczy,odbierania telefonu.Musza to byc psy zrownowazone,malo temperamentne,pojetne,nie male,,o nie rozwinietym instynkcie lowieckim.
I własnie takiej odpowiedzi oczekiwałam...wielkie dzieki!!! Jeśli osoba niepełnosprawna zdecydyje sie na takiego psa to sa instytucje które sponsorują takie szkolenia wiec sam nie musi wykładać na to kasy...Taki mi sie własnie wydawało że male psiaki nie za bardzo sie nadaja do osoby niepełnosprawnej...Dlatego od razu zaproponowałam duża rase...
Sonika - 29-12-2006 18:37
Omg. Przez kilka postów probowałam Ci wtlumaczyc, ze nieprzeszkolony pies nie nadaje sie dla osoby niepełnosprawnej. Ale mniejsza juz o to.
Chcialam rowniez zauwazyc, ze jest mało takich fundacji i nie w kazdym miescie. Nie maja oni rowniez obowiazku przeszkolenia wszystkich psow osob niepełnosprawnych. Poraz kolejny powtarzam. Jesli chcecie sami kupic szczeniaka, to podstawa jest dobra hodowla psow rodowodowych, ktore maja świetna psychike i nadaja sie dla osob niepełnosprawnych. Najlepiej aby wam w tym ktos pomogl, bo zapewne nie macie pojecia na co patrzec przy wyborze. Przed zakupem nalezy rowniez zorientowac sie czy jest fundacja ktora mogłaby wam pomoc.
Paulina_mickey - 29-12-2006 20:55
Omg. Przez kilka postów probowałam Ci wtlumaczyc, ze nieprzeszkolony pies nie nadaje sie dla osoby niepełnosprawnej. Ale mniejsza juz o to.
Chcialam rowniez zauwazyc, ze jest mało takich fundacji i nie w kazdym miescie. Nie maja oni rowniez obowiazku przeszkolenia wszystkich psow osob niepełnosprawnych. Poraz kolejny powtarzam. Jesli chcecie sami kupic szczeniaka, to podstawa jest dobra hodowla psow rodowodowych, ktore maja świetna psychike i nadaja sie dla osob niepełnosprawnych. Najlepiej aby wam w tym ktos pomogl, bo zapewne nie macie pojecia na co patrzec przy wyborze. Przed zakupem nalezy rowniez zorientowac sie czy jest fundacja ktora mogłaby wam pomoc.
wiem na co zwraca sie uwage przy wyborze psów z hodowli...
Paulina_mickey - 29-12-2006 20:58
z wszystkich postów dowiedziałam sie w sumie już tylko to co wiedziałam...że trzeba psiaka przeszkolić, co do rasy i gabarytów dalej zdania są podzielone....
Sonika - 29-12-2006 20:58
wiem na co zwraca sie uwage przy wyborze psów z hodowli...
czy aby na pewno? Ja osobiscie nie wiem. Wiem tylko na co trzeba patrzec przy wyborze psa rodzinnego.
nathaniel - 29-12-2006 21:00
czy aby na pewno? Ja osobiscie nie wiem. Wiem tylko na co trzeba patrzec przy wyborze psa rodzinnego.
Sonika dlaczego Ty zawsze Tam gdzie ja? :mad::diabloti:
Patrycja no to ja sie chętnie chce dowiedzieć jak wybrać takiego psa, bo kiedys kiedyś mam zamiar pracować właśnie z takim psem z takim ludźmi, dziećmi ect.
puli - 29-12-2006 22:04
dla osob niepelnosprawnych ,mieszkajacych samotnie mozna tylko postarac sie o pieska specjalnie przeszkolonego
Dokładnie tak
wiem na co zwraca sie uwage przy wyborze psów z hodowli...
To ja się chetnie dowiem.Co prawda rozmawiałam o tym kiedyś ze szkoleniowcem z Altrei,ale widać,ze jesteś lepiej zorientowana....
z wszystkich postów dowiedziałam sie w sumie już tylko to co wiedziałam...że trzeba psiaka przeszkolić, co do rasy i gabarytów dalej zdania są podzielone....
Akurat ja próbowałam wytłumaczyć,ze to specjalista wybiera i szkoli psa dla niepełnosprawnego.Pies musi spełniac odpowiednie kryteria i jest sprwdzany pod kątem charakteru,osobowości,chęci do pracy itd.Spośród przetestowanych psów czasem nadaje sie do tej roli jeden na 100. I zapytam po raz trzeci: Jeżeli zainteresowany sam wybierze psa i okaże sie,że nie nadaje się on do takiego szkolenia (okaże się np.lękliwy,agresywny,chorowity itp) to co sie z nim stanie??
Paulina_mickey - 29-12-2006 22:23
Dokładnie tak
To ja się chetnie dowiem.Co prawda rozmawiałam o tym kiedyś ze szkoleniowcem z Altrei,ale widać,ze jesteś lepiej zorientowana....
Akurat ja próbowałam wytłumaczyć,ze to specjalista wybiera i szkoli psa dla niepełnosprawnego.Pies musi spełniac odpowiednie kryteria i jest sprwdzany pod kątem charakteru,osobowości,chęci do pracy itd.Spośród przetestowanych psów czasem nadaje sie do tej roli jeden na 100. I zapytam po raz trzeci: Jeżeli zainteresowany sam wybierze psa i okaże sie,że nie nadaje się on do takiego szkolenia (okaże się np.lękliwy,agresywny,chorowity itp) to co sie z nim stanie??
pisząc że wiem co bierze sie pod uwage decydując sie na psa z hodowli nie miałam wcale ma mysli psa do dogoterapii czy przeznaczonego dla takiej osoby chociaz o tym tez co nieco wiem...chodziło mi ogulnie o hodowle psów i wybieranie szczeniąt z takich miejsc...A pytając o psy nie koniecznie miałam na mysli zwierzki kupione prze mnie...Chodziło mi tylko o porade jaki pies nadawał by sie do takiej osoby (to z reszta już pisałam wcześniej)...
Paulina_mickey - 29-12-2006 22:25
Jeżeli zainteresowany sam wybierze psa i okaże sie,że nie nadaje się on do takiego szkolenia (okaże się np.lękliwy,agresywny,chorowity itp) to co sie z nim stanie??[/quote] a jesli już by sie okazało że z jakiś przyczyn nie może sie nim zajmowac to na pewno nie pozbędzie sie go jak rzeczy tylko zatroszczy sie o to aby psiak znalazł nowy kochający dom...
Paulina_mickey - 30-12-2006 12:35
mój kolega zdecydowal że bierze jakiegoś kundelka ze schroniska...ok roku
Patka - 30-12-2006 14:38
najlepiej żeby ten pies był dobrze zsocjalizowany nie bał się psów ani ludzi i był podatny na szkolenie czyli skupiał uwagę na człowieku niech kolega weźmie smakołyki i np puszkę brzęcząca i "przegazaminuje" kilka psów wiem ze ciezko nie kierowac sie mocjami ale w jego przypadku to podwójnie trudna decyzja i musi byyć podjęta rozważnie ...
Paulina_mickey - 30-12-2006 15:54
najlepiej żeby ten pies był dobrze zsocjalizowany nie bał się psów ani ludzi i był podatny na szkolenie czyli skupiał uwagę na człowieku niech kolega weźmie smakołyki i np puszkę brzęcząca i "przegazaminuje" kilka psów wiem ze ciezko nie kierowac sie mocjami ale w jego przypadku to podwójnie trudna decyzja i musi byyć podjęta rozważnie ...
Dzieki:lol: :lol: na pewno sie zastosuje i wybierzemy a przynajmniej pstaramy sie wybrac psiaka odpowiedniego dla niego...:evil_lol:
Laguna007 - 30-12-2006 18:07
jestem niepełnosprawną dziewcznyną, chodze o kulach troszke a reszte na wozku jeżdze, i wziełam pieska ze schroniska a dokladnie suczke, mowie wam jest to piesek idealny sama sie nauzyla ze ma hodzic pzy wozku nieciagnie nmnie nie szarpie jest cudowna
SuperGosia - 30-12-2006 18:15
Laguna, napisz cos wiecej - w jakim wieku byl piesek, kiedy go przygarnelas, jakie byly Wasze wspolne poczatki, itd. - Twoje rady moga okazac sie bardzo cenne!!!
Paulina_mickey - 30-12-2006 18:46
Laguna, napisz cos wiecej - w jakim wieku byl piesek, kiedy go przygarnelas, jakie byly Wasze wspolne poczatki, itd. - Twoje rady moga okazac sie bardzo cenne!!!
zgadzam sie!!! Laguna tez czekam na jakies informacje:cool3: :cool3:
Paulina_mickey - 30-12-2006 21:23
To może i ja dorzucę swoje trzy grosze... Czytam ten wątek, bo w dużej mierze dotyczy on i mnie.
Jak kolega założycielki wątku jestem osobą niepełnosprawną. Mieszkam w tej chwili sama, chodzę (słabo, ale jakoś) o kulach. Wychowałam się z suczką - pudlopodobnym mieszańcem, straszliwie kochaną istotą. Była z nami (mieszkałam wtedy z Rodzicami) przez ponad 14 lat. Zawsze byłam przekonana, że jako dorosła osoba będę miała kilka psów - bo przecież mi z Korą było tak dobrze... Czekałam aż się usamodzielnię, bo wziąć do domu jakiegoś pieska. Dorosłam, dojrzałam, wyprowadziłam się od Rodziców, zaczęłam pracować. Nadszedł czas na zrealizowanie planów "zwierzęcych" Ze wzgledu na niemożność dostosowania się do potrzeb zwierzaka (choćby szybkie wyjście na dwór, gdy pies jest w "mocnej potrzebie", a juz o spacerach nie ma mowy) myślałam o miniaturowym piesku, którego można byłoby nauczyć załatwiania się do kuwety. Duży pies - taki do dogoterapii - w ogóle nie wchodził w rachubę: nie miałby kto z nim wychodzić. Po głebokim zastanowieniu się zrezygnowałam z tego zamiaru. Po prostu pies by sie ze mną męczył. Po prostu NIE NADAJĘ SIĘ NA OPIEKUNA PSA. Gdyby ktoś ze mną mieszkał (lub mieszkał z przyjacielem załozycielki wątku) - nie byłoby tak wielkiego problemu. Ale jednak on jest. Jak będzie ze spacerem z psem zimą, gdy spadnie śnieg, a nikt nie zdąży go odgarnąć? Jak przyjaciel wyjedzie z domu wózkiem, jak szybko będzie w stanie zapewnić psu dojazd do weterynarza, gdy nagle zachoruje lub ulegnie wypadkowi? - takie przypadki ze zdarzają... Nie zawsze możlna liczyć na szybką pomoc osób trzecich. Jeśli ma sie zwierzaka, trzeba być na tyle sprawnym, by SAMODZIELNIE sie nim opiekować. Sprawę inteligentnego zwierzęcia w domu (takiego, który Cię zrozumie i można się z nim dogadać) rozwiązałam wiele lat temu. Kot. To naprawdę niezły pomysł - już wcześniej ktoś go poddał - i naprawdę warto się nad tym zastanowić. Przyjaciel zbytnio nie lubi kotów. Ja też ich nie lubiłam. A dlaczego? BO ICH NIE ZNAŁAM. Wychowałam się z psem, a widywałam tylko półdzikie koty mieszkające w piwinicach. Koty miały być fałszywe, niezdolne do przywiązania się do właściciela, tylko do miejsca, mogły mi przegryźć gardło, gdy spałam, wyłupić oczy pazurami i samo przebywanie z nimi mogłam przypłacić ciezkimi chorobami (?!). Wzięłam do domu pierwszego kota, bo nie chciałam być sama. Przekonana byłam, ze nigdy go nie pokocham tak, jak kochałam Korę. Miał tylko zapełnić pustkę. I co? Po niedlugim czasie stwierdziłam, że kot to jest właśnie to, czego całe życie mi bakowało... :loveu: To taka - wybaczcie - lepsza wersja psa... Tak samo (a moze bardziej, choć zapewne inaczej) rozumny, niezależny, ale kochający człowieka, wpatrzony w niego, reagujący na głos, komendy, ale nie tak wymagajacy jak pies - mam na myśli spacery.
Mieszkam w tej chwili ze swoim trzecim kotem - Gustawem. Dwa poprzednie - Michałek i Bronek - są już za Tęczowym Mostem. I jestem pewna, że jeśli Gustaw zdecyduje się odejść stąd przede mną, to użyczę swego mieszkania następnemu kotu. To są naprawdę idealne stworzenia dla osoby mającej trudności z poruszaniem się (i nie tylko, oczywiście).
Proszę założycielkę wątku, by jeszcze raz z przyjacielem przemyśleli sprawę psa. Jak najbardziej rozumiem potrzebę obcowania ze zwierzakiem, ale - jeśli chcemy być odpowiedzialnymi opiekunami - powinniśmy wybrać zwierzaka, który nie tylko będzie odpowiadał naszym pragnieniom, ale takiego, którego opiece samodzielnie podołamy.
Przepraszam za ten elaborat, ale potraktowałam ten watek bardzo osobiście. Próbowałam się streszczać, cóż... nie wyszło.
Pozdrawiam Was i jestem pełna podziwu dla Waszej wiedzy dot. psów i cierpliwości w udzielaniu rad. Agnieszka
dzieki za rade na pewno ja wezma pod uwage...:cool3:
larysa - 31-12-2006 01:12
nie do końca zgadzam slę z Jaaga - choć też występuję z pozycji osoby nieełnosprawnej - i sądząc z opisu - wcale bym się nie zdziwiła, gdyby dotyczyła nas ta sama choroba.:-( Kot - to dla mnie [fajnie mieć w domu zwierzaka]. Pies to przyjaciel, opiekun, przy prawdziwej przyjaźni - niezastąpiona pomoc. Jeśli mogę pare rzeczy doradzić, proszę PW bezpośrenio od osoby zainteresowanej.
ps np. psy polujące szczerze odradzam, to jakby charta zmusić do pilnowania owiec - jak nas bardzo kocha - to popilnuje, ale dostanie apopleksji...:wallbash:
Paulina_mickey - 31-12-2006 11:53
nie do końca zgadzam slę z Jaaga - choć też występuję z pozycji osoby nieełnosprawnej - i sądząc z opisu - wcale bym się nie zdziwiła, gdyby dotyczyła nas ta sama choroba.:-( Kot - to dla mnie [fajnie mieć w domu zwierzaka]. Pies to przyjaciel, opiekun, przy prawdziwej przyjaźni - niezastąpiona pomoc. Jeśli mogę pare rzeczy doradzić, proszę PW bezpośrenio od osoby zainteresowanej.
ps np. psy polujące szczerze odradzam, to jakby charta zmusić do pilnowania owiec - jak nas bardzo kocha - to popilnuje, ale dostanie apopleksji...:wallbash:
W sumie to ja jestem zainteresowana, bo mój Qmpel nie ma PW...Nawet nie ma dostepnu do neta:roll: Ale powiedzieć mnie to tak jak jemu:cool3: :cool3: :cool3:
Paulina_mickey - 31-12-2006 11:58
Tak sobie mysle że larysa masz jednak racje...kociak może i jest mniej problemowy, nie trzeba z nim biegać na polko i nie trzeba specjalnego przeszkolenia ale za to pies może duzo pomóc...Mozna go nauczyć wielu przydatnych rzeczy...Mój psiak chociaż nie mial specjalnych kursów potrafi przynieśc moje papcie kiedy go o to poprosze z reszta nie tylko to...wiec mysle że psiak był by pomocniejszy...
Marzenuś - 31-12-2006 21:08
z tego co słyszałam to świetne są też owczarki podhalańskie, bo są bardzo mądre i szybko się uczą. Niestety to duży pies, ale myślę, że większa pomoc z niego by była. Podhalany to wspaniałe psy.
larysa - 01-01-2007 04:21
:Dog_run: Noworoczny toast wypity,więc mogę się podzielić swoimi przemyślaniami; podkteślam SWOIMI;
znam osobiście psy serwisowe, do do dogoterapii, oszczegające przed atakiem padaczki... i to są psio-ludzkie miłości nie do opisania.
odnoszę smutne wrażenie, że niektórzy na dogo po prostu dyskryminują niepełnosprawnych, a tym samym nie bardzo rozumieją psio-ludzkie zwiazki. Ale do rzeczy;w sumie bardzo mało informacji o osobie zainteresowanej, więc siła rzeczy uwagi bardzo ogólne; 1 kontakt z doskonała wychowawczynią psów 2 wsólny wybór 2-3letniego psa ze schroniska- schoniskowy pies to niejakie ryzyko, ale nawet małżeństwo to ryzyko... 3 pół roku wspólnej stałej pracy i,najprawdopodobniej, wielki sukces.
konkretnych ras nie będę polecać, bo ani my ani one nie na sztancy robione... [chociaż ja to wszelkie owczarkowate i duże, limfatyczne - no ale to ja...]
wszystkim - wspaniałego roku
nathaniel - 01-01-2007 12:35
larysa nikogo nie dyskryminujemy, ale jak sama wiesz pies to też obowiązki. Nic o tym chłopaku nie wiemy praktycznie, tylko tyle, że jeździ na wózku. Wiemy czego on od psa oczekuje , a czego może oczekiwac pies od niego? Naprawdę pies dla osoby niepełnosprawnej powinnien być , że się tak brzydko wyrażę mało kłopotliwy, a rozumiem przez to posłuszeństwo. A wyprocowanie sobie dobrego, posłusznego psa wymaga i wiedzy i czasu i chęci. Dlatego też myślę, że DGManiacy zadawali takie a nie inne pytania i udzielali takich a nie innych odpowiedzi z troski o tego chłopaka i o psa.
Paulina_mickey - 01-01-2007 15:36
larysa nikogo nie dyskryminujemy, ale jak sama wiesz pies to też obowiązki. Nic o tym chłopaku nie wiemy praktycznie, tylko tyle, że jeździ na wózku. Wiemy czego on od psa oczekuje , a czego może oczekiwac pies od niego? Naprawdę pies dla osoby niepełnosprawnej powinnien być , że się tak brzydko wyrażę mało kłopotliwy, a rozumiem przez to posłuszeństwo. A wyprocowanie sobie dobrego, posłusznego psa wymaga i wiedzy i czasu i chęci. Dlatego też myślę, że DGManiacy zadawali takie a nie inne pytania i udzielali takich a nie innych odpowiedzi z troski o tego chłopaka i o psa.
chłopkaj jest po uszkodzeniu rdzenia kregowego na odcinku piersiowym którego doznał w wyniku wypadku...porusza sie na wózku od 5 lat...
Paulina_mickey - 01-01-2007 15:38
:Dog_run: Noworoczny toast wypity,więc mogę się podzielić swoimi przemyślaniami; podkteślam SWOIMI;
znam osobiście psy serwisowe, do do dogoterapii, oszczegające przed atakiem padaczki... i to są psio-ludzkie miłości nie do opisania.
odnoszę smutne wrażenie, że niektórzy na dogo po prostu dyskryminują niepełnosprawnych, a tym samym nie bardzo rozumieją psio-ludzkie zwiazki. Ale do rzeczy;w sumie bardzo mało informacji o osobie zainteresowanej, więc siła rzeczy uwagi bardzo ogólne; 1 kontakt z doskonała wychowawczynią psów 2 wsólny wybór 2-3letniego psa ze schroniska- schoniskowy pies to niejakie ryzyko, ale nawet małżeństwo to ryzyko... 3 pół roku wspólnej stałej pracy i,najprawdopodobniej, wielki sukces.
konkretnych ras nie będę polecać, bo ani my ani one nie na sztancy robione... [chociaż ja to wszelkie owczarkowate i duże, limfatyczne - no ale to ja...]
wszystkim - wspaniałego roku
a jakie informacje Cie interesują aby udzielic informacji bardziej szczegułowej?pytaj a jesli tylko bede wiedziec to powiem:cool3: a co do dyskryminacji to tez na początku odniosłam takie wrażenie czytając niektore posty...
Paulina_mickey - 01-01-2007 15:41
:Dog_run: Noworoczny toast wypity,więc mogę się podzielić swoimi przemyślaniami; podkteślam SWOIMI;
znam osobiście psy serwisowe, do do dogoterapii, oszczegające przed atakiem padaczki... i to są psio-ludzkie miłości nie do opisania.
odnoszę smutne wrażenie, że niektórzy na dogo po prostu dyskryminują niepełnosprawnych, a tym samym nie bardzo rozumieją psio-ludzkie zwiazki. Ale do rzeczy;w sumie bardzo mało informacji o osobie zainteresowanej, więc siła rzeczy uwagi bardzo ogólne; 1 kontakt z doskonała wychowawczynią psów 2 wsólny wybór 2-3letniego psa ze schroniska- schoniskowy pies to niejakie ryzyko, ale nawet małżeństwo to ryzyko... 3 pół roku wspólnej stałej pracy i,najprawdopodobniej, wielki sukces.
konkretnych ras nie będę polecać, bo ani my ani one nie na sztancy robione... [chociaż ja to wszelkie owczarkowate i duże, limfatyczne - no ale to ja...]
wszystkim - wspaniałego roku
ja rówznież życze udanego roku 2007!!!samej radości i pomyslności!!!
puli - 02-01-2007 12:50
:Dog_run: Noworoczny toast wypity,więc mogę się podzielić swoimi przemyślaniami; podkteślam SWOIMI; znam osobiście psy serwisowe, do do dogoterapii, oszczegające przed atakiem padaczki... i to są psio-ludzkie miłości nie do opisania. odnoszę smutne wrażenie, że niektórzy na dogo po prostu dyskryminują niepełnosprawnych, a tym samym nie bardzo rozumieją psio-ludzkie zwiazki.
Ten toast chyba zbyt obfity był,ze takie rzeczy piszesz ;):eviltong:. Pies dla niepełnosprawnej osoby powinien spełniac szczególne warunki i być umiejetnie wyszkolony.To ma byc własnie "psio-ludzka miłość nie do opisania" i na całe zycie a nie loteria typu: "jak sie nie uda to sie mu poszuka dobrego domu" "Jeżeli zainteresowany sam wybierze psa i okaże sie,że nie nadaje się on do takiego szkolenia (okaże się np.lękliwy,agresywny,chorowity itp) to co sie z nim stanie??[/quote] a jesli już by sie okazało że z jakiś przyczyn nie może sie nim zajmowac to na pewno nie pozbędzie sie go jak rzeczy tylko zatroszczy sie o to aby psiak znalazł nowy kochający dom..."
Jest spore prawdopodobieństwo,ze przypadkowo wybrany zwierzak moze stać sie źródłem problemów zamiast bezkonfliktowym pomocnym przyjacielem.Jest sporo osób,które zajmują sie wyszukiwaniem i szkoleniem psów-towarzyszy i sądze,ze nalezałoby zacząć od konsultacji z nimi.Gdyby to miał być pies dla mnie,lub dla mojego znajomego,starałabym sie ,zeby przyjecie nowego domownika odbyło sie w przemyślany sposób. Liczenie na łut szczęścia przy adopcji lub nabyciu psiaka dla niepełnosprawnego jest wg mnie zbyt ryzykowne i lekkomyślne. I nie wynika to absolutnie z dyskryminacji a wręcz ze szczególnej troski o obie strony takiego związku. To ma być strzał w dziesiątkę a nie pomyłka życiowa....
P.S. http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=1551 http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=3841 http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=11618
larysa - 02-01-2007 15:56
do Puli
szkoda, że niezbyt uważnie czytasz posty. Napisałam wyraźnie, Że po pierwsze trzeba znależć osobę-fachowca w tej dziedzinie, następnie wspólnie wybrać psa, sprawdzając jego predyspozycje - co w warunkach schroniskowych jest bardzo trudne, ale możliwe. Następnie systematyczna praca. Co do strzału w dziesiatkę - zmam psy z najlepszych hodowli, doskonale szkolone - a jednak w konkretnym przypadku ne spawdziły się.
ps. ze względu na stan zdrowia toastów nie nadużywam i nigd nie proponuje oddania psa.:mad:
pozdrawiam
puli - 02-01-2007 16:07
Czytam bardzo uwaznie i wiem kto co napisał. Dlatego zdecydowanie optuję za psem juz wyszkolonym w odpowiednim kierunku a nie za "schroniskową czy szczeniakową loterią.
Mrzewinska - 02-01-2007 16:20
Brakuje podstawowych informacji - czy przyszly wlasciciel psa moze wyjezdzac ze swojego domu na wozku sam, czy konieczna jest pomoc drugiej osoby, jak sa realizowane potrzeby takie jak zakupy, sprzatanie = bo dla psa tez trzeba kupowac co nieco, karmic, sprzatac, jak wyglada mozliwosc wyprowadzania psa dla fizjologii, gdzie miejsce na wybieganie, jaka wiedza przyszlego wlasciciela o koniecznosci szkolenia.
Brakuje informacji, czy pies ma byc pomocnikiem, czy byc w domu obecny, a ktos go wyprowadzi trzy razy codziennie. Jak wiec tu mozna radzic wybor jakiegokolwiek psa, gdy nie wiadomo nic o wymaganiach ani warunkach.
Rady - slyszalam, ze taka a taka rasa jest dobra - sa mocno chybione - nie wystarczy znac psow ze slyszenia.
Psy ostrzegajace przed atakiem padaczki to ja widzialam tylko na filmach, ciekawa jestem bardzo, kto ma takiego psa w Polsce. O ile zapach zwiazany ze spadkiem poziomu cukru mozna psu dac w czasie szkolenia i nauczyc odpowiedniej reakcji, to reakcja psa na zmiany zapowiadajace atak padaczki jest tylko do zaobserwowania - jesli pies nie reaguje, to nie sposob go tego nauczyc w czasie treningu. Wiec ciekawa jestem, kto ma takiego psa w Polsce - to pies na wage zlota.
Psa-pomocnika raczej trudno znalezc w azylu. Zbadanie jego predyspozycji w warunkach polskich schronisk jest problematyczne - to nie sa normalne warunki i pies nie zachowuje sie tak, jak w normalnych warunkach. Nie byloby tylu nieudanych adopcji psow schroniskowych, gdyby mozna bylo z cala pewnoscia przewidziec ich zachowanie w calkowicie odmiennych warunkach.
Wiec jesli to ma byc pies -pomocnik - trzeba skontaktowac sie z organizacja szkolaca psy dla osob niepelnosprawnych i zaleznie od stopnia niepelnosprawnosci zagwarantowac odpowiednia pomoc osoby calkowicie sprawnej (leczenie, zabiegi u weta czy codzienne wyprowadzanie).
Jesli to ma byc pies przytulanka, dajacy radosc swoja obecnoscia, to tez musi byc najpierw byc informacja, na ile przyszly wlasciciel moze zaspokoic potrzeby psa. Inaczej sie nie da.
Zofia
Rybc!a - 02-01-2007 16:52
Znalazłam ciekawą stornę fundacji Alaris, o psach dla niepełnosprawnych osób. http://www.alaris.pl/asist.html Fundacja Alaris zajmuje się szkoleniem i nieodpłatnym przekazywaniem psów asystujących osobom niepełnosprawnym, poruszającym się na wózkach inwalidzkich.
larysa - 02-01-2007 18:10
nie chcę odbiegać od tematu zasadniczego,więc już krótko; jeszcze raz powtórzę - dzieliłam się tylko własnymi doświadczeniami - osoby 30 lat wychowującej psy - wychowującej, a nie jak niestety mnożące się osatnio firmy, które tresurę psa traktują jak przerabianie psa w automat. Od 4 lat , kiedy zachorowałam, wspólnie z Alteri (które darzę ogromnym uznaniem) uznaliśmy,że moja metoda przygotowania psa serwisowego z fachową pomocą nie jest głupia. Ot i tyle. Rasze - pies ostrzegajcy to boarder colli przywieziony ponad rok temu z Holandii - oszczeganie to nie wtylko wyczucie spadku cukru.Nie pomyliłaś z cukrzycą?
SuperGosia - 02-01-2007 18:27
LARYSA:
O ile zapach zwiazany ze spadkiem poziomu cukru mozna psu dac w czasie szkolenia i nauczyc odpowiedniej reakcji,
to reakcja psa na zmiany zapowiadajace atak padaczki jest tylko do zaobserwowania - jesli pies nie reaguje, to nie sposob go tego nauczyc w czasie treningu.
Zofio, jest w Polsce conajmniej jeden nieszkolony pies, który wyczuwa ataki padaczki - przynajmniej tak to wygląda. W pewnej rodzinie jest chore dziecko i kiedy zbliża się atak pies jest niespokojny, wierci się, poszczekuje, a im bliżej ataku, tym głośniej się zachowuje. Niestety Ci Państwo traktują go również jako źródło dochodu (reproduktor z metryczką), więc kontynuować tematu nie będę.
jaszczurka - 02-01-2007 19:19
Kolo nas mieszka niepelnosprawny pan, poruszajacy sie na wozku, ma goldena. Pan zwykle jedzie sobie wozkiem po wale a golden buszuje po lace zalewowej ponizej :) Wydaje mi sie, ze jest to pies wyszkolony, ale pewnosci nie mam. Wydaje mi sie, poniewaz widzialam ich we Wroclawiu na wystawie po tym jak mial byc pokaz psow-pomocnikow dla osob niepelnosprawnych, niestety sam pokaz przegapilismy, po siedzielismy przy ringu terierow ;) W kazym razie zgadzam sie z wiekszoscia osob, ze najlepiej zwrocic sie do jakies fundacji - dlaczego tego nie sprobujecie? Psiak wyszkolony przez fundacje bedzie nie tylko przyjacielem ale i pomocnikiem. Poza tym bedzie mial pewny, sprawdzony charakter i predyspozycje. Szczeniak nawet okreslonej rasy, niby nadajacej sie moze okazac sie niewypalem. Ja coraz bardziej przekonuje sie, ze charakter to przede wszystkim cecha psa a nie rasy. Mam teraz suke border terriera, ktory jest mysliwskim psem uzytkowym i jestem przekonana, ze kazdy mysliwy bylby nia gleboko rozczarowany. Inny przyklad - moi rodzice maja labradora, te psy bardzo czesto sluza jako pomocnicy i przewodnicy. Kenzo absolutnie sie nie nadaje, jest nadpobudliwy i dosc agresywny wobec innych samcow. Na prawde zwroccie sie do fundacji! Samo podanie rasy nic nie da. Ja kota bym nie brala jesli on za nimi nie przepada. Ja tez nie przepadam za kotami i nie chcialabym zeby ktos mnie na sile uszczesliwial kotem.
SuperGosia - 03-01-2007 04:28
Jaszczurko, nie wiadomo, czy kolega Pauliny spelnia warunki, by otrzymac wyszkolonego psa-pomocnika od fundacji. Takie psy, to wciaz u nas rzadkosc.
Mrzewinska - 03-01-2007 11:43
Nie spotkalam sie jak na razie z informacja, ze udalo sie wyodrebnic sygnal poprzedzajacy atak padaczki, powodujacy reakcje psa psa. Jesli ktos wie cos nowego na ten temat, bylabym wdzieczna za informacje. Bo nie wyobrazam sobie prowokowania ataku padaczki u czlowieka w celach szkoleniowych. Sa psy, ktore na to reaguja spontanicznie - ale czemu taki pies nie mialby byc uzywany jako reproduktor? Jesli ma prawidlowa psychike i eksterier?
Charakter niestety przestaje byc pewna cecha rasy, jesli nie selekcjonuje sie do hodowli na charakter. Hodowla na eksterier moze zepsuc kazda rase. Ale pewnych cech uzytkowych, dla ktorych rasa powstala nadal mozna spodziewac sie u jej przedstawicieli. Tyle ze nie z hodowli od pokolen nakierunkowanej na urode...
Zofia
Marta i Wika - 03-01-2007 13:19
Nie spotkalam sie jak na razie z informacja, ze udalo sie wyodrebnic sygnal poprzedzajacy atak padaczki, powodujacy reakcje psa psa. Jesli ktos wie cos nowego na ten temat, bylabym wdzieczna za informacje.
Czytałam tylko o wykrywaniu przez psy zbliżającego się ataku cukrzycowego. Odbywało się to poprzez zapach, uczono psy określonej reakcji na pewną specyficzną substancję (nie pamiętam jaką), która wtedy się wydziela w organizmie. Być może podobnie jest z padaczką, ale również nie spotkałam się z tym nigdzie. M.
Behemot - 03-01-2007 15:19
Być może podobnie jest z padaczką, ale również nie spotkałam się z tym nigdzie. M.
Kiedyś oglądałam program o psach, które wyczuwają tzw. "aurę" u swoich właścicieli chorych na epilepsję. Aura to zespół objawów poprzedzających atak , które często są niezauważalne dla otoczenia. Psy jako świetni obserwatorzy prawdopodobnie dostrzegają wówczas minimalne zmiany w mimice, gestykulacji, itp.
Mrzewinska - 03-01-2007 15:21
Przy cukrzycy sygnalem jest zapach i mozna psa - bez udzialu chorego czlowieka - nauczyc reakcji na zapach. Podobnie jest z wykrywaniem nowotworu, to reakcja na zapach. Natomiast mozliwosc reagowania psa z duzym wyprzedzeniem na zblizajacy sie atak padaczki zostala zaobserwowana przypadkowo (trenujaca psa osoba chora na padaczke zaobserwowala zmiane jego zachowania przed zblizajacym sie atakiem) i nie spotkalam sie jak na razie z informacja, na czym polega "sygnal alarmowy" dla psa. Gdyby to bylo wiadome, mozna by psy uczyc jakiejs reakcji dostarczajac im odpowiedni bodziec - bylaby to niesamowita pomoc dla chorych, mozliwosc wziecia lekarstwa wczesniej by do ataku padaczki nie dopuscic. Ale jesli my nie wiemy, na co konkretnie reaguje pies, za to wiadomo, ze nie kazdy pies reaguje na zblizajacy sie atak padaczki u wlasciciela - to problem nauczenia psa prawidlowej reakcji pozostaje nierozwiazany - dopoki nie mozna dostarczyc tego specyficznego sygnalu. Reakcja na mimike, ruch, niewiadome dla nas zmiany zapachu, wyczuwane przez psa zmiany aktywnosci pracy mozgu? Teoretycznie wszystko jest mozliwe.
Zofia
Laguna007 - 07-01-2007 12:32
Przepraszam was ze tak długo nieodpisywałam ale szkoął mi zabrała duzo czasu. Wiec zaczne od początku:) decyzja wzięcia pieska ze schroniska była trudna bo dużo mitów chodzi ze takie psy mają niewiadomą przesżłosc itp, ale jednka sie z mamą zdecydowałam:) pojechałysmy do schroniska i wybrałam niedużą suczke miała dwa latka jak ją wziełam, początki szczerze powiem były trudne bo soniabardzo bała się kul i wózka inwlaidzkiego, ale z biegiem czasu zaczeła się oswajać z nowym otoczeniem, zaczełam najpierw chodzic z nia na spacery z kuli zeby mogla poznac jak trzeba chodzić grzecznie zeby nieszarpac i nieprzewrocic mnie, duzo ksiazek czytałam na ten temat więc łątwo mi było poznać psychike psa:)pewnego dnia jak byłam z nia na spacerze kula mi sie złamała i ja poleciałam, siedziałam tak na trawie bo bez kulnimogechodzic smycz pusciłam ale to co mnie zdziwilo to to ze soia polozyła sie koło mnie i czekąła razme ze mna az kto rzyjdzie i mi pomoze, tutaj wyczułam ze juz więź miedzy nami jest wileka i moge ja tera uczyc chodizc przy wozku, szłam znia trzymajac krotko smycz i z aladne chodenie clay czas ja chwlailam a teraz chodzenie dla soni przy wozku czy kulach niejets zadnym problemem, tzreba tylko troche cierpliwosci, :) jesli chcecie cos jeszcze wiedziec prosze piszcie obiecuje ze szybciej odpowiem niz tum razem:)
larysa - 07-01-2007 13:34
Kiedyś oglądałam program o psach, które wyczuwają tzw. "aurę" u swoich właścicieli chorych na epilepsję. Aura to zespół objawów poprzedzających atak , które często są niezauważalne dla otoczenia. Psy jako świetni obserwatorzy prawdopodobnie dostrzegają wówczas minimalne zmiany w mimice, gestykulacji, itp.
100% racji - dodam tylko, iż pies,którego znam, zachowuje się przy mnie bardzo niespokojnie - on "wie', że to nie padaczka, ale też "wie', że z połączeniami nerwowymi jest "coś nie tak".
Przepraszam was ze tak długo nieodpisywałam ale szkoął mi zabrała duzo czasu. Wiec zaczne od początku:) decyzja wzięcia pieska ze schroniska była trudna bo dużo mitów chodzi ze takie psy mają niewiadomą przesżłosc itp, ale jednka sie z mamą zdecydowałam:) pojechałysmy do schroniska i wybrałam niedużą suczke miała dwa latka jak ją wziełam, początki szczerze powiem były trudne bo soniabardzo bała się kul i wózka inwlaidzkiego, ale z biegiem czasu zaczeła się oswajać z nowym otoczeniem, zaczełam najpierw chodzic z nia na spacery z kuli zeby mogla poznac jak trzeba chodzić grzecznie zeby nieszarpac i nieprzewrocic mnie, duzo ksiazek czytałam na ten temat więc łątwo mi było poznać psychike psa:)pewnego dnia jak byłam z nia na spacerze kula mi sie złamała i ja poleciałam, siedziałam tak na trawie bo bez kulnimogechodzic smycz pusciłam ale to co mnie zdziwilo to to ze soia polozyła sie koło mnie i czekąła razme ze mna az kto rzyjdzie i mi pomoze, tutaj wyczułam ze juz więź miedzy nami jest wileka i moge ja tera uczyc chodizc przy wozku, szłam znia trzymajac krotko smycz i z aladne chodenie clay czas ja chwlailam a teraz chodzenie dla soni przy wozku czy kulach niejets zadnym problemem, tzreba tylko troche cierpliwosci, :) jesli chcecie cos jeszcze wiedziec prosze piszcie obiecuje ze szybciej odpowiem niz tum razem:)
100% racji + jednak pomoc dobrego wychowawcy jest potrzebna, a często - koniecza.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpspkrajenka.keep.pl
|