|
Husky - Ideał
NewHuskyMann - 02-04-2006 21:06
Witam Słyszałem że Niektóre huskie sa bardzo grzeczne nie odchodzą od nogi właściciela nawet bez smyczy nie uciekają i są bardzo posłuszne Mam Pytanko jak to jest Możliwe jak to zrobić ??Możliwe ??Dziękie
danek - 02-04-2006 21:16
Witam Słyszałem że Niektóre huskie sa bardzo grzeczne nie odchodzą od nogi właściciela nawet bez smyczy nie uciekają i są bardzo posłuszne Mam Pytanko jak to jest Możliwe jak to zrobić ??Możliwe ??Dziękie
Podobno.... Każdy pies rózni sie charakterem jeden od drugiego. Kiedyś moja narzeczone widziała gostka jadącego(przez centrum miasta) na rowerze z lużno biegnącym haszczakiem, który był niezwykle posłuszny. No wiec wiem że takie ewenementy chodzą po ziemi;) Ale tak jak napisałem to są białe kruki:eviltong: Z normalnym haszczakiem zrobisz dużo ale nie będzie to raczej pies cyrkowy:lol: Moze jednak ktoś ma tutaj tak super wychowanego haszczaka ...no pochwalcie się;)
Paulina87 - 02-04-2006 22:49
U mnie w mieście jest koleś który pakuje haszczaka do auta jedzie do lasu tam go wypuszcza i on sobie jedzie samochodem a haszczak biegnie przodem ;)... potem wraca i na końcu trasy woła psa do samochodu i jedzie do domu... to takie treningi dla leniwego właściciela :lol: :evil_lol:
efra-husky - 03-04-2006 08:33
No ja się pochwalę bardzo grzecznym haszczakiem. Wiele ludzi, których spotykam na spacerach dziwi mi się, że tak beztrosko puszczam swoją sunię luzem, ale ona nie oddala się ode mnie; mało tego gdy ją zawołam to się przede mną melduję, a gdy kończymy spacerek i mówię do niej "zapinamy się" to grzecznie podchodzi do mnie, siada i wtedy ją zapinam na smycz. Na wystawach też jest nad wyraz spokojna; mogę zostawić sunię odpiętą ze smyczy na kocyku i poza obręb niego (nawet gdy jej zniknę z oczu) nie ruszy się.
Wszystko to osiągnęłyśmy poprzez szkolenie. Przed nim miałam typowego, narwanego i uciekającego haszczaka. Takiej sytuacji miałam dość więc przez ponad dwa miesiące chodziłyśmy na szkolenie metodą klikerową. Oczywiście szkolenie szkoleniem, ale pracowałyśmy razem codziennie. I to co zobaczyłam po tym czasie miło mnie zaskoczyło. Dodam tylko, że nadal pracujemy. Haszczaki to bardzo pojętne psiaki, ale daj im jeden dzień luzu a musisz zaczynać wszystko od początku.
Moja koleżanka ma sunię i nie była z nią na żadnym szkoleniu - sama ją wszystkiego nauczyła i wyobraźcie sobie, że tamta sunia nigdy nie chodzi na smyczy. Kiedyś jak zobaczyłam Monikę jak idzie z psem przy ruchliwej ulicy to myślałam, że mi serce stanie. Ale suka idzie koło nogi. Mało tego gdy Monika wchodzi do sklepu na zakupy to Sonia (bo tak się wabi suka) leży pod sklepem i nie pozwoli nikomu (nawet znajomemu) się dotknąć.
To dopiero grzeczny psiak :razz:
masienka - 03-04-2006 09:00
Marzenia fajna rzecz...:evil_lol:
Myszu - 03-04-2006 13:43
Mój haszczak zna parę komend m.in. siad. podaj łapę. tu przepraszam za użyte słowo: na dupsko (w ramach wyjaśnień po tej komendzie ma usiąść i od razu dać łape:evil_lol: ) no takie typowo zaprzęgowe na przód , prawo, lewo, stój, czadu-czyli finiszujemy ile nam nogi pozwalają........... Niestety bez smyczy chodzi niezmiernie rzadko ponieważ przychodzi na zawołanie ale nie zawsze:eviltong: . A tak wogóle to mam pytanie do tych właścicieli których haszczaki chodzą bez smyczy przy nodze czy po tej edukacji nie zatraciły chęci do ciągnięcia. Bo niestety spotkałam się z takim przypadkiem, psiur ciągnął zawsze biegał przed rowerem po nauce chodzenia przy nodze ani mu się widzi ciągnąć zawsze wlecze się obok.
masienka - 03-04-2006 14:09
...eeee no takie siad, lapa czy waruj to moje brzydactwo tez zna. I chodzi przy nodze ale tylko na smyczy. I na komende "do mnie" obchodzi moje nogi dookola i siada przy lewej. Oczywiscie tylko wtedy gdy wogole ja uslyszy:evil_lol:
NigdyNigdy - 03-04-2006 17:37
U mnie w mieście jest koleś który pakuje haszczaka do auta jedzie do lasu tam go wypuszcza i on sobie jedzie samochodem a haszczak biegnie przodem ;)... potem wraca i na końcu trasy woła psa do samochodu i jedzie do domu... to takie treningi dla leniwego właściciela :lol: :evil_lol:
Tak.... Znałam takiego jednego- miał psa od moich rodziców :roll: Któregoś razu go niechcący potrącił samochodem. Pies miał przetrącony kręgosłup- musiał zostać uśpiony, bo cierpiał, a ratunku dla niego już nie było. Facet mało, co sobie żył z rozpaczy nie podciął, bo kochał tego psa nad życie, ale zapomniał pomyśleć i psa stracił na zawsze.... :-(
Myszu - 03-04-2006 21:35
Ho, ho same ideały a skąd się biorą haszczaki uciekinierzy skoro one wszystkie takie posłuszne i super wyszkolone:eviltong: . A tak całkiem serio to właściciele tych ideałów nie odpowiedzieli mi na pytanie jak wygląda u nich sprawa ciągnięcia bo chyba o to chodzi u tej rasy:painting: :evil_lol: .
efra-husky - 03-04-2006 21:44
Myszu ja ci z miłą chęcią odpowiem jak zaczniemy treningi, bo jak do tej pory to moja mała chorowała na nosówkę, później szkolenie, jak miałyśmy rozpocząć treningi zimowe to rozcieła łapę i teraz dopiero zaczniemy prawdziwy trening. Chociaż muszę powiedzieć, że ciągnąć ciągnie ładnie ale tylko w szelkach. Na smyczy chodzi ładnie przy nodze.
Myszu - 03-04-2006 22:53
Rany to pechowe to twoje maleństwo, no cóż mój w poprzednie wakacje przeciął łapkę w pierwszym dniu wyjazdu (bo jakiś miły człowiek wyrzucił butelkę do jeziora:angryy: ). Efra-husky z twojego opisu wynika, że jesteś z Krakowa, pytam tak z ciekawości gdzie zamierzasz trenować ze swoim psiakiem? Bo my zazwyczaj robimy to wokół Błoń jeżeli czas nie pozwala na treningi przy naturalnym oświetleniu lub nad Rudawą. Jak mały ciągnie oponę to jeździmy gdzieś do lasku lub ku radości widzów robimy to na deptaku:evil_lol: (ale bardzo późno wieczorem).
efra-husky - 04-04-2006 08:53
Myszu my jak na razie biegamy bulwarami Wisły lub w parku AWF-u (to w tygodniu, bo na weekendy mamy wypady za miasto). Możemy się kiedyś umówić na jakiś wspólny trening lub zabawy psiaków :razz:
haska_12 - 04-04-2006 09:54
:lol: :lol: :lol:
Myszu - 04-04-2006 19:02
Bardzo chętnie, mój uwielbia towarzystwo innych psiaków. A na treningu zawsze przyda się mała rywalizacja między psiakami.
Cayenn - 20-04-2006 19:55
No ja tez mam sie czym pochwalic ,moja sunia to zloty piesek tez jest bardzo usluchana,i to tak juz od malenkiego,przychodzi na zawolanie ,nawet jak zobaczy innego pieska ma chec do niego podbiec ale jak ja zawolam to przychodzi bez problemu,wiadomo u huski zawsze moze cos podkusic ale sama jestem w szoku ze dotychczas nie wywinela mi numeru slowo pani sie liczy:cool3:no specjalnego szkolenia nie przechodzila a mam jeszcze samca to zeby sobie luzem pobiegal to moge zapomiec:shake:,on od malego dawal noge,nawet jak nie bylo w poblizu zadnego psa poprostu polecial sobie i juz a ja biegalam jak oszalala i wolalam za nim:mad: Dwa rozne charaktery,sunia sobie biega a samiec chodzi na smyczy tak juz sobie wybral:p
sh_maniak - 25-04-2006 00:27
efra-husky i cayenn w końcu macie miotowe siostry :razz: U mnie też biegały luzem po łąkach i laskiu, ale jako takie małe szkrabki :loveu: , a w tym okresie to wszystkie sie słuchają :razz: . Jak dobrze, że im zostało do teraz :multi:. Sosiek raz słucha raz nie :placz: , a jak cos wypatrzy ... pędzi jak wicher i mama nie ważna :placz:
Bajon - 27-04-2006 14:15
Moje trzy haszczaki były puszczane ze smyczy razem do czasu kiedy zdałam sobie sprawę że ludzie mogą się bać trzech biegających luzem psów. Teraz jak je puszczam to pojedynczo.Najstarszy wraca i słucha bez problemu, średniego -mój mąż wychował tak że może chodzić po ulicy bez smyczy i jest ślepo zapatrzony w "szefa", najmłodszy już nie biega luzem od czasu kiedy z niedomkniętej furtki wybiegł pitt bull i go dotkliwie pogryzł. Od tego czasu reaguje warczeniem na każdego obcego psa, a nie każdy pies to toleruje.Staram się na nowo powoli przyzwyczajać go do kontaktu z innymi psami, ale jest ciężko. Co do wykonywania komend to podstawą jest wykonywanie komendy siad i waruj. Trzeba jednak haszczakowi dać więcej czasu na wykonanie polecenia niż np owczarkow niemieckiemu.Bo one muszą same dojść do tego że zyskaja na tym jak wykonają polecenie. ja w każdym razie tak do tego podchodzę. Co do ciągnięcia to moje psy doskonale rozróżniają to że szelki to praca , a obroża to spacer i tyle. Niewiem dlaczego moje psy takie są ale może trafiły mi się takie egzemplarze...:)))
chicken - 23-09-2006 12:46
Dobrze ze trafilam na ten watek bo zaczelam sie bardzo powaznie zastanawiac nad szkoleniem dla Kesi... Ostatnio juz nawet myslalam ze sama ja naucze chdzenia bez smyczy bo nawet dobrze jej szlo (narazie tylko z psem towarzyszem zabaw zeby jej sie nie nudzilo)ale raz zobaczyla jakiegos psa i pobiegla za nim bo myslala ze on ucieka bo sie bawi :shake: Dobrze ze to byl maly niegrozny piesek grzybiarzy wiec Kesi daleko nie pobiegla ale od tamtej pory znowu chodzi na smyczy :cool1: Myslicie ze szkolenie huskiego w szkole wiecej daje niz szkolenie samemu? Moja mama twierdzi ze sama ja moge tego nauczyc ale ja tego nie umiemzrobic tak zeby Kesi mnie sie sluchala na spacerach-ucze ja klikerem ktory dal duzo ale jak cos zobaczy to koniec... Inastepne pytanie: Kesi ma teraz 6 misuecy-czy ewentualnie zapisac ja na szkolenie PT czy do przedszkola? Co wiecej daje?
Kelly-Haszczara - 05-11-2006 18:24
To zależy od Twojej chęci i od grubości portfela ;] Znam ludzi którzy sami uczą tego psy ale do tego potrzebna jest zabójcza ilość cierpliwości (u niektórych przynajmniej) jeśli więc nie pomoże zwykła nauka to zgłoś się do jakiejś szkółki. "Czy zapisać ją na szkolenie PT czy do przedszkola"...na to pytanie ci nie odpowiem ponieważ nie mam jeszcze psa i nie wiem co byłoby lepsze ;) Pozdrawiam Cię serdecznie ;]
Mołdi - 20-02-2007 12:11
W swoim życiu jak dotychczas widziałem 2 super wyszkolone husky\malamuty, jeden facet szedł w strone miasta z huskym bez smyczy (wogule jej nie miał nawet z sobą także nieźle to wyglądało) a drugi jeździ obok mnie na rowerze a obok niego bez smyczy biega malamut. Dla niego (malamuta) to jest codzienność bo jest tak zainteresowany bieganiem przy rowerze że nie zwraca uwagi ani na ludzi ani na inne psy. Widziałem pare razy jak ten facet jechał z nim w strone miasta także pies niczego sobie :) Niewiem tak naprawde co otym mysleć... czy to są jakieś pojedyncze przypadki? czy może ci ludzie mają jakieś swoje sposoby na takie wyszkolenie? wydaje mi sie ze zawsze sie trafi jakiś rarytas no ale chyba jakaś ingerencja tego właściciela była w szkolenie. Jakby nie było jak go kiedyś spotkam to sie go zapytam na czym to polega i jeśli rzeczywiście chodzi tu o jakiś swietny sposób to napisze.
pozdrawiam
chicken - 20-02-2007 14:00
Ja takie ewenementy widuje prawie ze za kazdym razem jak jestem u cioci w Łodzi :roll: Ludzie spuszczaja swoje haszczaki miedzy blokami na osiedlu, ida z nimi na lake, do lasu-i spuszczaja... Pare razy widzialam tez haszczaka ktory biegal sobie na trawce bardzo blisko ulicy-to sa 2 pasy ruchu odzielone trawka!:-o Do tej pory spotkalam tylko jednego haskiego ktore nie jest spuszczany...:crazyeye: Ja tez ucze moje psisko przychodzic na zawolanie ale narazie spuszczam ja tylko w obesnosci drugiego poslusznego psa ;) lub grupy :eviltong: Wtedy mi nie zwieje...
Mołdi - 20-02-2007 14:13
spuszczam ja tylko w obesnosci drugiego poslusznego psa ;) lub grupy :eviltong: Wtedy mi nie zwieje...
raz mi sie przydarzyło ze jak go spusciłem przy labradorze z którym sie bawi czasami (dobrze go zna i myslałem ze jak zwykle sie pobawią) to wypatrzył ze 150 metrów dalej jakąs babke ze spanielem i pobiegł sie pobawić :/ a gdzieś (już nie pamiętam gdzie) przeczytałem ze jak pies 3 razy pobiegnie np. za kotem to ten nawyk może mu sie utrwalić także teraz bardzo uważam bo to jeszcze szczeniak wiec w głowie ma na pukncie wszystkiego niezłego swira.
tomczak - 13-04-2007 19:40
Witam
Prosze o pomoc. :angryy: Mam haskiego od 3 dni HUSKY pies ma 7 miesięcy i potrzebóje porady co do wychwania tresury, rzywienia i wszystkiego co mogło by sie przydać do chodowli haskiego. Może ktoś ma jakieś ksiąszki w wersji elektronicznej to haskim to bardzo był bym wdzięczny za przesłanie na e-maila: tomasz-oleszczuk@wp.pl
Z góry dziękuje za odpowiedzi.
mortikia - 14-04-2007 09:19
Witajcie :)) Ja też pochwalę się moim psem. Mam pięć siberianów, ale jeden jest wyjątkowy- nie tylko dlatego, że to mój jedyny samiec w stadku, ale ze względu na jego charakter. :)
Jerry (w rodowodzie Journey Fortunatus:p ) trafił do mnie, gdy miał 9 miesięcy. Był nieznośny, nieposłuszny i polowal na wszystko, co mniejsze, a na spacerach nie było mowy, żeby go spuścić ze smyczy :/. Tak było w czerwcu. W wakacje, całe dwa miesiące poświęcilam zajmowaniem się Jerrym - uczeniem go komend, oswajaniem z innymi psami i zwierzętami typu krowa/koń :p, bo takich u nas na wsi dużo, a on albo się ich bał albo od razu rzucał się w pościg... Nie chcę Was zanudzać, więc napiszę jaki był efekt tych 2 miesięcy. Efekt był OSZAŁAMIAJĄCY :multi: Journey poznał duużo komend (siad, waruj, daj łapę, czołgaj się, przytul, witaj, noga, prawa, lewo, go, naprzód, stój, zostań, zdechł pies, zostaw itd itp), stał się bardzo posłuszny, wpatrzony we mnie, na spacerach (nawet w mieście) może biegać luzem, nie wykazuje agresji wobec innych zwierząt (niezależnie czy top ies, kot czy królik;) ) , a jeżeli chodzi o konie- pojechalam z nim na dwutygodniowy obóz konny ze stajnią Agmają i tam Jerry całkowicie przekonał się do koników, a po kilku dniach z jednym z nich nawet baardzo się polubił ! :cool3:
Jerrego mam już 3 lata, pies jest cudowny, kochany, posłuszny. To mój Skarbek, moje Słoneczko, moja wielka Miłość :p Nie wyobrażam sobie go nie mieć... Jerry rok temu (w wakacje) został reproduktorem, a niedługo potem tatusiem szczęśliwej czternastki pięknych hasiorów :multi: Z miotu po nim zostawiłam sobie jedną sunię- wcale nie największą, nie najmocniejszą- jakby to zrobił każdy hodowca. Wybrałam akurat tą dziewczynkę ze względu na charakter (odważna, ciekawska, przyjacielska, wesoła) i wygląd - Sweety, bo tak ją nazwalam, jest taka sama jak Jerry. I tu znó się pochwalę - Sweet ma 5 miesięcy i niedługo idę z nią na szkolenie obiedance :cool3: :)
Pozdrowienia, Justyna
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpspkrajenka.keep.pl
|