|
konsumpcja ludzkich kup
Delta - 21-10-2005 15:31
Moja sunia ma prawie 2 lata i ciągle je kupy, nie psie tylko ludzkie. Ostatnio zdarza jej się to 2-3 razy w tygodniu :evil: Odrazu jak zeżre to jest wystraszona i cieka pzede mną - wie że źle zrobiła :o jedzenie nie jest spowodowane brakiem żadnych witamin bo byłam już z tym u kilku wetów, stwierdzono, że to nawyk. Od pani treserki dowiedziałam się tego samego, powiedziała, że niektóre psy jedzą nawet krowie albo końskie kupska 0X Powiedziała, że jeżeli to się tyczy jedznia większości rzeczy leżących na ziemi na podwórku (a tak jest) to moge zadziałać prądem. Domyślam się że nie jest to zbyt przyjemne, ale Delta już tyle razy przez to chorowała że chyba nie mam innego wyjścia, a nie chce jej ciągle trzymać nas smyczy. Moje pytanie: skąd wziąc takie urządzenie do rażenia prądem???
FigabaS - 21-10-2005 23:14
Ha, masz labciucha jak widze.... I labciuchowy problem, zajrzyj do dzialu "labradory i goldeny" to sie przekonasz, ze twoj pies nie jest wyjatkiem a ja tez to znam a autopsji:))) Moja uprzatala powierzchnie z kocich, zajeczych i wszelkich innych gowienek. Krowie byly na tyle duze ze mozna bylo sie w nich dodatkowo pieknie wytarzac... Nerwy mi puscily jak kiedys polazla pod jakis krzak i tam sie wywalila na (jak pozniej ustalilam) ludzkie gowienko :evilbat: . Nie bilam jej nigdy ale wtedy dostala porzadnych kilka klapsow. Nie dziwie sie desperackiemu pomyslowi z ta obroza ale slyszalam ze sa tez jakies radiowe czy cos takiego, elektryczne wydaja mi sie jednak zbyt brutalne. Ale moze najpierw sprobuj innego sposobu, mnie sie udalo wytepic takie zachowania. Najpierw wez jakis smakolyk i pokaz go psu a jak sie zblizy to mowiac "wez" daj mu go.Nastepnie wez obroze lancuszkowa (jesli taka masz) i najpierw w domu wez jakis smakolyk w jedna reke, w druga ten lancuszek (lepszy bylby dysk Fischera, mnie sie udalo zamowic w karusku - www.karusek.com.pl ) - nie mow nic do psa tylko udawaj, ze kladziesz ten smakolyk na podloge i jak go masz juz tuz przy podlodze a pies z zainteresowaniem sie zblizy zeby go porwac to cofnij reke ze smakolykiem i jednoczesnie rzuc tym lancuszkiem o podloge dosc energicznie. W dalszym ciagu do psa nic nie mow. Powtarzaj to kilka razy dziennie przez jakis czas a potem sprobuj juz polozyc smakolyk na podlodze i jak pies sie zbliza zeby go wziac to potrzasnij lancuszkiem, jesli to zignoruje to rzuc lancuszkiem i sprobuj nadepnac smakolyk zeby nie zdazyl go porwac. Na spacerze musisz obserwowac psa i jak widzisz, ze jest czyms zainteresowany (moja sie zdradzala tym, ze patrzyla najpierw na to "cos" a potem na mnie) to potrzasnij lancuszkiem, ewentualnie rzuc nim w kierunku psa. Moja jak pierwszy raz rzucilam lancuszkiem o podloge w ulamku sekundy znalazla sie na swoim miejscu. I teraz unika tego dzwieku - teraz mam de dyski w kieszeni i uzywam ich zawsze jak psica robi cos, co mnie sie nie podoba. Na ten dzwiek idzie do mnie (bo i do nauki przychodzenia na komende stosowalam tez dyski a zanim je kupilam to lancuszek). Co prawda czasem (jak to labek) zachowuje sie tak, jakby chciala powiedziec "zaraz, zaraz, juz ide" ale w koncu wraca do mnie. Zanim sie zdecydujesz na drastyczniejsze (i kosztowniejsze) sposoby to moze w ten sposob ci sie uda, pewnie nie od razu ale powinno jak uzbroisz sie w cierpliwosc i zapanujesz nad nerwami, choc to czasem trudne. Zycze powodzenia.
FigabaS - 21-10-2005 23:22
Jeszcze moze uzupelnie - chodzi o to, zeby pies zrozumial, ze brac do pyska ma wtedy, jak do niego mowisz "wez' (albo "masz" - jakiego hasla uzyjesz to nie jest takie wazne) a jak nic nie mowisz,lub, co gorsza, potrzasasz lancuszkiem czy nim rzucisz (raczej nie trafiaj w psa) to ma nie ruszac. No i jeszcze zapomnialam dopisac, ze wytarzana w tym ludzkim gowienku zezarla je w pospiechu bo widziala, ze ide w jej kierunku i sie wydzieram. Potem juz nie nadwerezalam strun glosowych.
asia&smyk - 22-10-2005 13:57
Ja mojego psa od malego (no moze prawie malego, bo mial jakies 6 miesiecy jak do mnie trafil) ucze brania jedzenia na komende. Co prawda taki z niego lakomczuch ze idealnie nie jest, ale gówien juz raczej nie wzera. Ale za to tarza sie praktycznie w kazdym napotkanym gównie :roll: I na to to nie znam zadnego sposobu :( A komus z was udalo sie oduczyc psa tarzania sie w gownach i innych swinstwach? Aha, jeszcze co do jedzenia na komende, to jesli ma to radze dac jakas mniej pospolita komende niz wez albo jedz. A dlaczego? Bo jak pies sie nauczy ze moze jesc tylko komende, na ktora nikt sam by nie wpadl, to od razu nie bedzie bral od obcych, ktorym ty na to nei pozwolisz ;) (bo jak by komenda brzmiala "wez" to mysle ze prawie kazdy automatycznie tak by probowal psiaka namowic na jedzonko, ale za to jak bedzie to juz chociazby to wez w innym jezyku to juz raczej nikt na to nei wpadnie ;) )
FigabaS - 22-10-2005 15:12
Faktycznie, masz racje, lepiej jest zastosowac jakas mniej popularna komende. A tarzanie jest chyba niemozliwe do calkowitego wytepienia, tak mi sie cos zdaje... Tyle tylko ze ja juz wiem jakie ruchy "wstepne", zapowiadajace taki zamiar moja psica wykonuje i w pore zdaze ja powstrzymac. Ale musze ja jednak obserwowac bo gotowa wykorzystac moment ze sie gdzies zagapilam.
Delta - 22-10-2005 20:20
Moj pies to bardzo sprytny i żarłoczny nibygolden. Te pokłady kup za które dostała po dupsku omija z daleka, gorzej jest z tymi o których ja nie wiem, bo nie jestem w stanie zobaczyć czy ona wącza czy wcina gówienko w 1,5 metrowej trawie :lol: zjadanie tyczy się wszystkiego co się nadaje do szamorki :x także na spokojnie spacerki nie ma szans :evil: Ona nawet zaryzykuje karą byleby się tlko nażreć. figek spróbuje tej metody i dam wam znać czy zrobimy postępy :wink:
betty_labrador - 22-10-2005 20:30
Ha, masz labciucha jak widze....
moim zdaniem to jest golden :]
I labciuchowy problem,
to jest problem tez innych ras psow, ja mam flatke, ktora zjada kupy ludzkie, ale znam tez charcice borzoike, owczarka niemieckiego i kilka innych ras ;) ktrorych problem dotyczy.
FigabaS - 22-10-2005 22:25
Betty, polapalam sie troche za pozno, faktycznie to jest goldenek ale w sumie, nomen omen - jeden pies :D Delta, patrzylam na stronke karuska, sa tam te dyski, mozesz popatrzec jak wygladaja, kosztuja, jesli dobrze pamietam, jakies 18 zl plus chyba dycha za przesylke. Jest do nich zalaczona dokladna instrukcja jak sie tego uzywa i w jakich sytuacjach jest to pomocne. Koszt chyba nie jest powalajacy w porownaniu z obroza ultradzwiekowa czy elektryczna (nie pamietam gdzie to widzialam, moj malzonek mial ochote to sprawic naszej suce - to bylo chyba 7 stow z hakiem). Dyski maja przewage nad lancuszkiem ze nie wywoluja zbednego halasu dezorientujacego psa. Moja psiura owszem, jak dawniej, lazac z nosem przy ziemi lokalizuje mnostwo roznych ciekawostek ale poprzestaje na powachaniu. Jak mi sie uda zauwazyc, ze cos znalazla i nie wziela do pyska to chwale i daje cos do pyzia. Kiedys rowniez blyskawicznie polykala ryzykujac karcenie. Dobrze by bylo rowniez wylapac moment kiedy pies nie wezmie do pyska paskudztwa i go pochwalic oraz porzadnie nagrodzic. Wiem ze trudno ci bedzie wylapac ten moment kiedy ona na cos paskudnego trafi, pewnie bedzie to w zbyt duzej od ciebie odleglosci zeby skutecznie zareagowac. W takim razie moze jakos zaaranzowac taka sytuacje. Ja na przyklad robilam tak, ze dawalam psu "siad", potem niby przypadkowo kawalek kielbaski mi na podloge upadl, za chwile szlam na drugi koniec kuchni i wolalam psa "do mnie" - jak sie raz naciela na przykry dla jej uszu dzwiek to szla do mnie nie po prostej linii tylko omijajac wielkim lukiem to, na co skadinad miala wielka ochote. No to ja wowczas z entuzjazmem '" dooobry piesek", podnosilam te kielbaske i dawalam w nagrode. Potem gdzies na zewnatrz trzeba to przecwiczyc. Przyznaje ze jest to trudne dosyc zadanie, wymaga ustawicznego sledzenia co pies robi. Jest to praca na dluzej ale moze warto sie podjac zeby pies nie dorobil sie jakichs powaznych klopotow ze zdrowiiem. Ja na poczatku dyskow nie mialam i jak je dostalam to juz nie moglam w/g instrukcji wyprobowac ich kladac zarcie na podlodze bo po przygodzie z lancuszkiem moja suka juz nie chciala w ogole sie zblizyc. Ale zapoznalam ja z tym dzwiekiem w innej sytuacji - ktos zadzwonil do drzwi i ona sie wyrwala drac pysk, ja zawolalam "na miejsce" ale ona dalej swoje - rzucilam dyskami o posadzke i malo nog nie pogubila zeby jak najszybciej na swoje legowisko trafic. Taka mam zasade, ze jak moj pies znajduje sie na swoim miejscu to zadnej reprymendy, kary, nic. To jest jego azyl i tam ma sie czuc bezpiecznie. Zeby tam szedl chetnie i nie wyskakiwal na gosci :) Trzeba w domu zapoznac psa z dzwiekiem, ktorego sie bedzie uzywac bo jak za pierwszym razem rzucisz w trawe to jakiez to na psie zrobi wrazenie. Mozesz uzyc jakiegos innego "sprzetu" do takich cwiczen ale ja mysle, ze nawet dla tej obszernej dosc instrukcji, ktora jest takim fajnym skrotem jak sobie psa wyszkolic warto takie dyski kupic. Najlatwiej znajdziesz wpisujac do wyszukiwarki na stronie, ktora ci podalam haslo "dyski treningowe". Trzymam kciuki za powodzenie calej akcji...
betty_labrador - 22-10-2005 23:36
hm... dobry pomysl :) musze zaczac nim uczyc moja suke. slyszalam o tym wiele razy, ale bez tak dokladnej instrukcji jaka Ty napisalas, wiec chyba sie zdecyduje :) ja mam od dawna przygotowana metalowa puszke z monetami, ale to w domu do rzucania za ciezkie... zrobilam ja w czasach gdy widzialam w programie, jak uzywali puszki do czegos podobnego, zeby pies nie rzucal sie na smyczy na przechodniow, ale zwracal uwage na wlasciciela, ale ze nie podali jak tego uczyc , to zaprzestalam eksperymentow... :)
figek- dzieki!! :)
Delta - 23-10-2005 13:29
chyba zamowie te dyski bo z lancuszkiem to kiedys straszneproblemy bly na szkoleniu, bała się na sam dźwięk nawet jak kto inny rzucal to uciekala w siną dal....
FigabaS - 23-10-2005 21:14
namawialabym was na te dyski bo jest do nich dolaczona taka instrukcja w ktorej znajdziecie informacje na czym polega to wszystko, jaka jest idea, jak uzywac w roznych sytuacjach, z jakimi ewentualnie komendami, taki w sumie poradnik o szkoleniu psa przy zastosowaniu dzwiekow. Nie koliduje to ze szkoleniem na jakie moze chodzicie ze swoimi psami (ja tez chodze).Poza tym puszka z monetami owszem ale one na przyklad w twojej kieszeni bada sie odzywac jak bedziesz na przyklad biegla a pies bedzie zdezorientowany jesli nic akurat nie przeskrobal. Lancuszka uzywa sie tez jako obrozy i powinien sie psu kojarzyc z czyms przyjemnym, spacerem na przyklad i to troche koliduje tutaj bo nie powinien sie rownoczesnie kojarzyc z ostrzezeniem czy czyms niedobrym. Cos mozna wymyslic zastepczego ale dobrze jest poznac te metode zeby czegos nie zrobic zle i nie zaprzepascic swojego wysilku a ja wam tu nie napisze wszystkiego bo to zbyt obszerne na takie forum jednak. Pamietam jak rok temu spytalam weta co zrobic zeby suka nie zarla gowienek to mi poradzil rzucanie lancuszkiem - wysmialam go wowczas bo nie wierzylam ze zrobi to na niej jakiekolwiek wrazenie. Nawet nie probowalam. Teraz widze ze to nie tak ze sie ot po prostu rzuca, trzeba psa najpierw zapoznac z dzwiekiem i ustalic, jaka jest jego reakcja. No i nie ma uniwersalnej metody dla kazdego psa, ta rowniez moze sie okazac malo skuteczna dla niektorych ale chyba warto sprobowac. Ja ze swoja bylam dzis na spacerku - troche pocwiczylam z nia a potem dalam wolna reke, zas sama kontemplowalam jesienne widoki, pogoda byla taka ladna. No i moment zagapienia i moja suka wywalila sie na ludzkie gowienko :evilbat: Poszlam z nia nad rzeke zeby to wstepnie splukac a tam na zwirowym brzegu lezala skorka od chleba - psica to obwachala ale do pyska nie wziela bez zadnych ostrzezen z mojej strony. A jest strasznym lakomczuchem i byla przed sniadaniem. Czyli cos mi sie udalo. A na to tarzanie widze jeden tylko sposob - nie gapic sie i dawac psu jakies zajecie na spacerze bo zdany na siebie miewa pomysly glupie.
betty_labrador - 23-10-2005 21:35
figek te dyski fishera, to z czego sa? z aluminium? jesli tak to pewnie za duzego halasu nie robia?
FigabaS - 23-10-2005 22:32
to nie jest aluminium, jakas stal chyba. No i nie chodzi tu o robienie jakiegos nadzwyczajnego halasu, nie chodzi o straszenie psa, to ma byc dla niego sygnal, ze ma przerwac swoje zachowanie. Jak na przyklad wolasz psa a on udaje ze nie slyszy i rzucisz dyskami w jego kierunku to przychodzi, choc wydaje sie ze powinien sie oddalic w przeciwnym kierunku. Dziwne troche, nie?
betty_labrador - 23-10-2005 22:37
a jakbys poradzila sobie z takim problem, jesli pies jest w lesie na spacerze pomiedzy drzewami oddalony o ok. 30-40 metrow, czasem tez psa nie widac w tym lesie , bo jest za jakims pagorkiem i wtedy cos wcina, a ja o tym nie wiem? nie trafisz wtedy lancuszkiem, dogonic tez trudno... wiec?
FigabaS - 23-10-2005 22:59
jesli ide do lasu to jednak wymagam zeby pies sie nie oddalal ode mnie, nauczylam ja na haslo "nie idz tam" zawracac. Tez sie dyskami posilkowalam. W zasadzie w glab lasu raczej z psem nie wlaze, chyba ze na lince. To mysliwski pies i moze pogonic za zwierzyna, licho wie. Choc calkiem niedawno z zagajnika ( ale to nie bylo w lesie jako takim)wybiegla sarna, stanela jak wryta, suka tez ale ze byla przy mnie to jak powiedzialam "zostan" nie rozpedzala sie zas sarenka pobiegla. Ale gdyby byla w jakiejs ode mnie odleglosci to nie wiem jak by to wygladalo a jeszcze gdybym nie spostrzegla w pore co sie dzieje... Tak ze lepiej moze dmuchac na zimne. Pisalas, ze masz flatke - ja bym nie ryzykowala swobody w lesie. No i nie dopuszczam zeby pies sie na taka duza odleglosc ode mnie oddalal. Napisze ci moze jak nauczylam tego "nie idz tam" - otoz jak skrecila kiedys tam, gdzie wolalam zeby nie szla to rzucilam tym haslem, ona jeszcze nie kojarzyla o co chodzi ale odwrocila glowe do mnie a ja szybciutko "dobry piesek", tak troche z wyprzedzeniem bo przeciez nie mialam pewnosci czy przyjdzie. A ze dla niej haslo "dobry piesek" oznacza pochwale a nierzadko tez nagrode do pyska to przybiegla. I tak pomalu skojarzyla co ma robic, zawraca. Zeby to utrwalic nagradzalam z poczatku za kazdym razem, teraz rzadziej ale pochwale przynajmniej czy pobawie sie z nia. Warto trzymac psa blisko siebie, to bardzo ulatwia inne sprawy.
FigabaS - 23-10-2005 23:04
no i nie biega sie za psem! Nie masz przeciez szans go dogonic, juz lepiej jest wolac go i uciekac w przeciwnym kierunku, ja jak bywalam zdesperowana to sie schylalam po jakis patyk i wolalam do psa " przynies" i rzucalam byle czym, jak patyka nie bylo pod reka to grudka ziemi, czymkolwiek. Efekt zawsze byl lepszy od pogoni za psem.
betty_labrador - 23-10-2005 23:11
tak, ale jak Tosca zjada cos to ma mnie gdzies, stara sie jak najszybciej i tylko zeby sie do mnie nie zblizyc, wiec rzucenie czyms nie pomoze, zwlaszcza jesli jest to miedzy drzewami w lesie, lub gaszczu jakis zarosli... uciekanie tez nic nie daje, bo ona nie dogoni mnie poki nie zje.
FigabaS - 23-10-2005 23:20
tutaj akurat mialam na mysli nie rzucanie czyms do psa bo z duzej odleglosci przeciez nie dorzucisz, tylko w przeciwnym kierunku zeby pobiegl za jakims patykiem i toba jednoczesnie. Cos jakby aport (uczylas ja aportowania moze? na ogol psy lubia ganiac za rzuconymi przedmiotami, zwlaszcza retrievery. No i moze sprobuj ja nauczyc zeby nie oddalala sie jednak, pisalam poprzednio jak ja to zrobilam, moze przeoczylas.
betty_labrador - 23-10-2005 23:31
aportowania uczylam i regulaminowego, jest super, i za pileczka nieformalnie i tez uwielbia ale jak nie ma niczego w pysku do jedzenia. Ale nie probowalam jescze rzucac pilki jak cos je, wiecej sprobuje nie zaszkodzi :)
co do nieoddalania sie na spacerze, przeoczylam pewnie(ale w tym topicu?) teraz robie tak ze do lasu zapinam ja poporstu na 20 metrowa linke osttanimi czasy i nie ma szans by daleko gdzies biegala, i dzis eksperymentalnie puscilam ja bez linki i bylo calkiem,calkiem dobrze, tzn lepiej niz poprzednio bez linki :) biegala dosc blisko mnie, dwa razy tylko gdzis poleciala poza zasieg mojego wzroku, ale bede nadal kontynuowac spacery z linka, choc to meczace na dłuższa mete.
FigabaS - 23-10-2005 23:53
Ja sie z lina meczylam okolo roku, jesli puszczalam luzem to na krotko i mialam oczy dookola glowy... Po szkoleniu PT1 poprawilo sie, juz sie blizej mnie trzymala ale czulam, ze nie moge jej tak do konca ufac. Ja poprzednio miewalam owczarki niemieckie i w glowie mi sie nie miescilo ze pies sobie moze pobiec przed siebie na odleglosc kilkudziesieciu metrow. I kiwac sobie ogonem radosnie w odpowiedzi na moje wolanie jakby chcial pokazac, gdzie mnie ma. Pracuj nad swoim autorytetem, nie pozwalaj zeby pies cie ignorowal, konsekwentnie wymagaj zeby pies robil to czego od niego wymagasz. Gdzies czytalam, ze lepiej nie dawac komendy jak sie nie ma pewnosci ze pies ja wykona lub za wszelka cene doprowadzic, zeby ja wykonal jesli juz padla. Na poczatku to naprawde sie trzeba naglowic, napracowac. Prawidlowo jesli pies nie ma zamiaru przyjsc jak go wolasz nalezaloby go przyciagnac dokladnie w to miejsce z ktorego go wolalas. Gdy bedzie blizej ciebie to jak bedzie skupiony na zarciu kupy zdolasz go przywlec, raczej nie bedzie uciekal zanim nie dokonczy uczty... No ale jak jest kilkadziesiat metrow od ciebie to juz gorzej. Zadne dyski ani inne pomoce nie pomoga. To moze faktycznie nie pozwalaj za duzo ganiac luzem, zwlaszcza w terenie gdzie mozesz psa z oczu stracic. W jakim wieku jest Tosca?
betty_labrador - 24-10-2005 19:58
Tosca ma 2,5 roku. Trudno jej nie spuszczac ze smyczy, bo musi sie wybiegac, ale musze to robic na lince, dzis na spacerze biegala gdzies, ja jej nie widzialam, tylko co chwila przybiegala po nagrode,wolalam ona najczesciej miala to gdzies, dopiero na koniec spaceru jak sie zmeczyla byla spokojniejsza, ale i tak chciala odbiegac dalej, ja wzielam jej lancuszek z szyi(nie mialam smyczy akurat) i po komendzie wroc, ktora zna, a na ktora nie chciala przyjsc wlasnie na koniec spaceru, ja w nia lancuszkiem rzucilam(nawet nie trafilo tylko lekko musnelo) wrocila od razu, i tak kilka razy jak sie oddalala, no i pozniej juz na samo wroc kilka razy do samego domu szla przy nodze bez niczego :)
ale ogolnie tez wlasnie nie zauwazylam ze to nie jest owczarek ale retriever ktory lubi sobie pobiegac gdzies poza zasiegiem mojego wzroku, czego nie przewidzialam planujac zakup psa tej rasy.
FigabaS - 24-10-2005 21:43
No widzisz? Cos w tym rzucaniu jest... Czytalam kiedys "Madrzejsze niz myslisz" Paula Loeba, on stosowal metode rzucania i ja tez tego probowalam, wzielam skarpetke do ktorej wsadzilam jakis kamyczek ( zeby lepiej trafic w okolice psa - bo wcale nie trzeba w niego samego trafic). Najpierw dalam komende a pies zajety wachaniem nie reagowal, rzucilam - pies sie odwrocil, powachal, wzial te skarpetke do pyska i przyszedl do mnie... To ma dzialac jak przedluzenie twojej reki - na pzredmiocie ktorym rzucasz jest twoj zapach. Mozna tez cwiczyc z psem przywolanie majac go na dlugiej linie - dajesz komende(raz tylko), jak nie ma reakcji to puszczasz line, idziesz po niej w kierunku psa, bierzesz go za obroze i tylem wracasz w to miejsce z ktorego przywolywalas. Akurat ta metoda u mnie srednio zdala egzamin :(( Dzis jestem zadowolona bardzo, ze pies na spacerze jest blisko mnie a jak sie zapedzi to daje sie powstrzymac i wraca. Jak chodzi o zzeranie gowienek to wydaje mi sie ze poslugiwanie sie dzwiekami daje dobre rezultaty tylko trzeba obserwowac psa. Przynajmniej przez czas nauki( a raczej oduczania), no i to troche trwa. Wazne zeby pojal, ze jak nie zezre czegos samowolnie to moze liczyc na nagrode no a zeby moc go nagrodzic to trzeba widziec ze sie powstrzymal wiec dobrze by bylo zeby sie jednak nie oddalal i nie znikal z oczu. Probuje cos wziac do pyska to przerwac to rzucajac czyms co troche zabrzeczy, jak odwroci uwage na moment to natychmiast trzeba pochwalic i zastapic paskudztwo smakolykiem. Betty, ogladalam twoje filmiki - super masz psa :D Ja tez ucze roznych sztuczek swoje suczydlo. W grudniu bedzie miala tez 2,5 roku.
betty_labrador - 24-10-2005 22:02
No widzisz? Cos w tym rzucaniu jest... Czytalam kiedys "Madrzejsze niz myslisz" Paula Loeba, on stosowal metode rzucania i ja tez tego probowalam, wzielam skarpetke do ktorej wsadzilam jakis kamyczek ( zeby lepiej trafic w okolice psa - bo wcale nie trzeba w niego samego trafic).
no wlasnie, ja tez czytalam ta ksiazke ...ale to kiedys jak nie mialam jeszcze psa i myslalam ze wszystko jest takie ah i oh ;) jednak i tak po przeczytaniu tej ksiazki pomyslalam ze te pomysly sa niezbyt madre... i ne dzialaja u wiekszosci psow. a tu prosze, trzeba samemu odkryc, zeby uwierzyc ;)
Betty, ogladalam twoje filmiki - super masz psa :D Ja tez ucze roznych sztuczek swoje suczydlo. W grudniu bedzie miala tez 2,5 roku.
:) dzieki, wlasnie jestem w trakcie przygotowan do nagran kolejnych filmikow.
ps. jakiego ty masz psa figek? retrievera? :)
FigabaS - 24-10-2005 22:09
Labke mam, czarniutka i bardzo zdolna tylko troche byla narowista jak do mnie przyszla. Miala wowczas 9 miesiecy, oddawal ja facet z W-wy bo jak zaczela podrastac to podgryzala mu roczne dziecko, niszczyla meble, zalatwiala sie w mieszkaniu po spacerze (fakt, u mnie tez tak robila a ze te swoje kypy zzerala to mozna cos sadzic o tym, jakie baty zbierala za paskudzenie w domu). Tak przypadkiem sie u mnie znalazla, planowalam cos innego no i pojecia nie mialam o rasie... Dopasowalam sie ale oczekiwalam tego zeby i pies do mnie sie dostosowal. Dosc dlugo mnie lekcewazyla ale chyba wygralam.
betty_labrador - 24-10-2005 23:30
:) no to mamy podobne problemy, ale jak widze Tobie sie udalo, wiec moze i mi tez sie poszczesci w oduczeniu jej tgo co dla mnie najwazniejsze teraz do oduczenia.
Skoro labek moze, to flat pewnie tez :)
FigabaS - 25-10-2005 19:07
Golden takze :) No moze nie wszystko mi sie udalo, powinnam raczej napisac ze wygrywam a nie ze juz wygralam przeciez jeszcze sporo pracy przede mna. I ciagle sie nie moge oprzec wrazeniu ze bede chyba zawsze musiala uwazac zeby pilnowac swojego autorytetu bo ta inteligentna bestia tylko czeka na to zebym popelnila jakis blad. Pozdrawiam.
betty_labrador - 28-10-2005 19:59
widzialam wczoraj w Tesco na kabatach takie dyski za 15,50 zl. Opis uzywania byl, ale jakis krociotki, kilka punkow, czy u Ciebie figek bylo wiecej opisu? krok po kroku?
FigabaS - 28-10-2005 21:17
Alez nie, ja mam 7 stron opisu, takze rysunki na kartkach formatu zeszytowego. Troche szkoda by bylo gdybys nie do konca wiedziala jak tego uzywac. Mam nadzieje ze przynajmniej te dyski to wlasnie to o czym ja mowie takie wklesle okragle blaszki (5 sztuk) zawieszone na koleczku i do takiej czerwonej tasiemki ?
betty_labrador - 28-10-2005 21:30
tak dokladnie takie same, http://www.karusek.com.pl/img_prod/b/b_3693.jpg :)
a moze daloby sie jakos zeskanowac ten opis? :) i wkleic na dgm? lub chociaz mi na priva? :)
FigabaS - 28-10-2005 21:43
Hm... Skanera nie mam :( Pozostaje poczta zwykla jesli chcesz w ten sposob, chetnie wysle tylko jakims adresem rzuc na pw. To wlasnie dokladnie tak wyglada tylko Karusk dolacza do tego wlasnie taki poradnik, bardzo przydatny.
Delta - 22-11-2005 19:47
Kupiam dyski z zoologu i nestety bez poradnika. Czy mam rzucać w psa czy obok? Bopodejrzewam ze jak rzuce obok to nic z tego a pod łapy to się wystraszy :-?
MonikaSz - 22-11-2005 20:53
A ja dorzuciłabym jeszcze do codziennego jadłospisu Rumen Tabs (ok. 8 zł). Nie zaszkodzi a może częściowo wspomoże Twój program naprawczy 8) http://www.karusek.com.pl/img_prod/n/n_3620.jpg Prócz nałogowej pasji "zbieractwa" kup może okazać się, że Twojemu pieskowi z jakiś względów brakuje "czegoś" potrzebnego do prawidłowego funkcjonowania przewodu pokarmowego psa. W dużym skrócie tabletki składają się z 3 składników: żwacza, drożdży piwnych i witaminy C.
Delta - 22-11-2005 21:59
dzięki 8)
despera - 17-05-2007 10:02
A co jeśli pies w ogóle nie zwraca uwagi na dyski? Wczoraj kupiłam zestawik, dzisiaj chciałam spróbować z kawałkiem kotleta i mimo że dysk upadł Nesowi prawie koło nosa, nie przeją sie nim i pochłonął mięcho... A generalnie na spacerach zjada nie tylko kupy, ale też(właściwie-głównie) chusteczki i inne papiery... Chodzi przez to w kagańcu ale to nie jest dla niego wielka przeszkoda.
nathaniel - 17-05-2007 19:13
Sygnaly trzeba uwarunkowac - dyski musza sie kojarzyc z czyms nieprzyjemnym.
A moze zamiast rzucac w psa dyskami nauczyc go , ze od smieci sie odskakuje , a nie pochalania ? Jest to pewnie trudniejsze, ale nie awykonalne ;).
despera - 18-05-2007 18:42
Na pewno to byłoby skuteczniejsze, tylko jak to przeprowadzić? Na "fe" i "nie wolno" reaguje tylko w zasięgu ręki, na smyczy itp., kiedy jest daleko nawet na mnie nie patrzy. Próbowałam z "podstawionymi" chusteczkami namoczonymi w kwasku cytrynowym, w domu było ok wziął, wypluł, pochwaliłam, drugiej już nie ruszył. Na spacerze "zgubiłam" 2 takie chusteczki, jak wracaliśmy zdjęłam mu kaganiec żeby mógł poćwiczyć... Złapał chusteczkę, krzywił się niemiłosiernie ale ją zjadł;/ Nie zdążyłam już mu jej zabrać. Z drugą już nie próbowałam, wyrzuciłam...
nathaniel - 19-05-2007 10:58
http://www.dogs.gd.pl/kliker/praktyk...a_pokarmu.html
Może tak?
despera - 19-05-2007 19:12
Spróbujemy :razz:
Kenzo - 31-05-2007 01:19
Mój pies do dziś pożera ze smakiem-nie mam juz siły do niego-Rumen tabs nie pomógł-dostał po nim rozwolnienia....
Najbardziej jestem zla na ludzi-bo jak jest nakupkane na polach czy w lesie to rozumiem ale na osiedlu, pod blokiem???????????????????????????????????????:ang ryy::angryy::angryy::angryy::angryy::angryy::angry y::angryy::angryy::angryy:Wiem, bo mój psiak innej kupy jak ludzkiej nie ruszy a na ta aż sie slinił z kilometra....Teraz jak mój psiak robi kupe to podnosze głowę i tylko czekam, ża mi ktos uwage zwróci-to go zaprowadzę pod blok, gdzie człowiek narobił....W pale mi sie to nie mieści!
monita - 06-06-2007 09:51
Widzę, że kolejny wychowawczy temat dla mnie :p Tylko szkoda, że mało pozytywny ;)
Moja sunia też wyjada kupy :shake: Ale oprócz tego, zjada trawę, korzonki i ziemię. A w domu pochłania duuuże ilości warzyw i owoców. Niedawno wzięłam ją ze schroniska, więc zbieractwo może wynikać z niedoboru witamin. Chyba zastosuję - Rumen Tabs :roll:
nathaniel bardzo fajna ta stronka :p
taks - 06-06-2007 12:15
Niedawno wzięłam ją ze schroniska, więc zbieractwo może wynikać z niedoboru witamin.
Może nie tyle witamin co odpowiedniej flory bakteryjnej w przew. pokarmowym. Proponuję albo naturalnie (kefirek, jogurt) albo aptecznie (któryś z licznych dostępnych preparatów uzup. florę jelit). A samo zbieractwo to może byc nawyk z ciężkich czasów - moja już 4 lata ma michę pewną jak w banku ale ciągle myśli przyszłościowo i czasem przynosi do domu zapasy ze spaceru (np. kawałek suchego chleba do schowania pod dywan)
monita - 06-06-2007 13:51
Dzięki za informacje :razz:
Ufff dobrze, że moja nic nie znosi ;)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpspkrajenka.keep.pl
|